1999-01-22 TTS Tychy - Cracovia 5:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I liga Hokej mężczyzn
piątek, 22 stycznia 1999, 17:00

TTS Tychy - Cracovia

5
:
3

(3:1; 1:0; 1:2)


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Borys Sinicin

Opis meczu

"Nerwy, błędy i nieskuteczność" -
dziennikpolski24.pl

Nerwy, błędy i nieskuteczność

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
TTS TYCHY - CRACOVIA 5-3 (3-1, 1-0, 1-2). Bramki dla TTS; Więckowski 2 (4,8), Kodada 18, Sosiński 24, Wawrzonkowski 44; dla Cracovii: Ł. Gil 2 (46, 50), Jękner 13. Kary: TTS 16 min; Cracovia 14. Sędziował Matuszak z Bydgoszczy Widzów 1,5 tys. (w tym 400 z Krakowa).

Cracovia: Batkiewicz - Baryła. Kozendra, Śliwa. Cieślak, Urban - Aprin, P. Gil, Witowski, Słowakiewicz, Jękner - Rutkowski, Malacz, T. Podlipni, Kubowicz, L. Gil - Kobielusz.

Cracovia przegrała z TTS mecz o wszystko, czyli o pierwszą ósemkę. „Pasy" poległy w Tychach mimo bardzo ambitnej gry do ostatnich minut. Ale trudno wygrać mecz, jeśli popełnia się proste błędy w obronie, gra nieskutecznie. Początek był fatalny dla „pasów”. W 3.41 min Więckowski zdobył prowadzenie. Za moment Kubowicz powędrował na ławkę kar, ale to "pasy” były bliskie wyrównania, Urban przegrał pojedynek sam na sam z Ziołą.

W 8 min krakowianie przyglądali się jak Kodada przeprowadza rajd, Czech podał do Więckowskiego i było 2-0. Cracovia mu-siała odrabiać straty, atakować, a taki styl bardzo odpowiada Tychom, które lubią grę na kontrę.

W 13 min, kiedy na ławce kar siedziało dwóch graczy STS, Jękner z podania Słowakiewicza pokonał Ziołę. Przez parę minut zdecydowaną przewagę posiadały „pasy", świetnych okazji nie wykorzystali jednak Jękner, Słowakiewicz. Wystarczył moment zagapienia w obronie i w 18 min nie obstawiony Kodada strzałem w „okienko” podwyższył na 3-1. - Jeszcze nic straconego, wy-gramy ten mecz - mówił b. hokeista Cracovii R. Cieślicki. W 40 s II tercji Słowakiewicz jechał sam na bramkarza Ziołę i przegrał ten pojedynek. W 24 min obrońca Sosiński objechał bramkę (gdzie byli obrońcy?) i wrzucił krążek do siatki.

4-1 dla TTS. ale dopiero teraz na lodowisku rozgorzała niesamowita walka. „Pasy”, nic mając nic do stracenia, atakowały non stop, Cieślak, Śliwa nie potrafili jednak z najbliższej odległości pokonać Zloty. W 26 min Cieślak z całym impetem wpadł na bandę, z podejrzeniem złamania kości strzałowej nogi zjechał z lodu. - Gramy do końca - pokrzykiwał na kolegów z boku Jękner. Trwał obstrzał bramki TTS, bez rezultatu. W 44 min dwójkowa kontra ITS i Wawrzonkowski po raz piąty trafił do siatki. W 44 min Zioła popełnił pierwszy i jedyny błąd w tym meczu, ostry strzał Ł. Gila wpadł mu za plecami do siatki. Ta bramka była sygnałem dla Cracovii do kolejnych ataków. W 50 min Ł. Gil znowu wepchnął krążek do siatki („pasy grały w przewadze). Za moment jeden z graczy TTS powędrował na ławkę kar, Cracovia nie potrafiła jednak tego wykorzystać. „Pasy" walczyły do końca, TTS spokojnie broniło przewagi.

Grzegorz Chruściński, dyrektor sekcji hokejowej Cracovii: - Nasi gracze spalili się psychicznie, w pierwszych minutach grali jak sparaliżowani. Nie poznawałem drużyny, nie było realizacji założeń taktycznych. Cóż z tego, że mieliśmy przewagę, oddaliśmy więcej strzałów (Cracovia 25, TTS 20), kiedy byliśmy nieskuteczni. Nasz bramkarz ponosi winę za pierwszego gola, nie był w tym meczu podporą drużyny.
Źródło: dziennikpolski24.pl nr 19 z 23 stycznia 1999