1998-10-21 Cracovia - SMS Warszawa 4:6
|
![]() Kraków, lodowisko Krakowianki, środa, 21 października 1998, 17:00
(0:2; 1:2; 3:2) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
Cracovia: Batkiewicz - Smreczyński, Aprin, Baryła. Malacz, Rutkowski, Ślusarek Urban, Słowakiewicz, Kiriłow, Witowski, Cieślak, Jękner - Ł. Gil, Kubowicz, Milan - P. Radzki, R. Radzki, Kudasik.
Cracovia zaczęła mecz z SMS bojaźliwie, czując wyraźny respekt przed silnym rywalem. W dwóch pierwszych tercjach goście zdecydowanie domino wali na tafli i prowadzili 4-1. Nie popisali sic obrońcy Cracovii, np. przy pierwszej bramce Smreczyński podał Primie krążek na kij, a rutynowany Białorusin skorzystał skwapliwie z prezentu. W III tercji gospodarze zagrali wreszcie z zębem, w 51 min Kiriłow minął kilku rywali niczym slalomowe bramki i „było 2-4. W 40 sekund później Jękner strzelił kontaktowego gola. Nagle zrobił się ciekawy, dramatyczny mecz. Cracovia nacierała, ale w 56 min sędzia posłał na ławkę kar Cieślaka i Prima podwyższył na 5-3. „Pasy” nie rezygnowały i wykorzystując osłabienie rywala na 1.30 min przed końcem R. Radz.ki zniżył na 4-5. Ale w 28 sekund później Gusow pogrążył Cracovię.
Wszystkie 6 bramek zdobył I atak SMS w składzie: Pajerski, Gusow, Prima. Cała ta trójka grała nie tak dawno w zespole „pasów”. Nic wiec dziwnego, że jedna z fanek Cracovii krzyczała, głównie w kierunku przystojnego Primy: „zdrajca!".
Po meczu szatnia SMS aż trzęsła się od donośnego głosu trenera Safonowa: - „jesteście barany!". Już po wyjściu z szatni trener trochę ochłonął: -'Tak nie można grać, w naszej drużynie nie ma solidności. Prowadzili 4-12 i wydawało się im, że już jest po meczu, że są wielkimi mistrzami. Potrzebujemy więcej dyscypliny w grze obronnej. Bramki strzelał tylko I atak, inni niewiele wnieśli do meczu.
Trener Cracovii Ryszard Bialik: - Za dużo było prostych błędów w i tercji. Chwała drużynie za to, że podjęła walkę w 3 tercji. Przy stanie 3-4 sędzia za nic wyrzucił nam z lodu Cieślaka i straciliśmy 5 gola. Słowakiewicz grał po grypie. Smreczyriski nie trenował kilkanaście dni z powodu braku łyżew. Nie mógł grać kontuzjowany T. Podlipni.