1997-09-12 Unia Oświęcim - Cracovia 4:5
|
![]() piątek, 12 września 1997, 17:00
(1:1; 1:1; 1:2) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
Gr. B: UNIA OŚWIĘCIM -CRACOVIA 4-5 (1-1, 1-2. 2-2), gole Unia: Gonera 11, Garbocz 38, Wieloch 2 (42 i 45), dla Cracovii: Malacz 6, Zieliński 25, Pajerski 36, Steblecki 50, Gusow 60. Widzów 2,5 tys. Kary Unia 6 min, Cracovia 12 min.
UNIA: Szafranów - Cholewa. Czerwik, Puzio. Parzyszek, Justka - Gonera. Kłys, Wieloch, Gar bocz, Kotoński - Piątek, Kuber ski, Kwiatkowski, 1. Jarosz, Wawrzonkowski - Malicki, Magiera.
CRACOVIA: Batkiewicz - Gąsienica, Bernacki, Gryzowski, Zieliński. Steblecki - Baryła. Pie-czonka. Prima. Pawljuczenko, Gusow Kozendra, Urbańczyk. Urban, Cieślak, Pajerski - ślusarek, Malacz, Mucha, Musiał, Ciastoń.
Z nowym trenerem Jerzym Rożdżyńskim (wprowadził do ligi STS Sanok) i Markiem Batkiewiczem w bramce przystąpiła Cracovia do tego niezwykle ważnego dla niej spotkania. Porażka zmniejszała poważnie szanse na awans do pierwszej szóstki. Cały zespół krakowski zagrał z olbrzymią determinacją, poświęceniem, dla krakowian nie było straconych krążków. Bardzo dobrze bronił w swoim debiucie Batkiewicz.
W 5 min obrońcy gospodarze popełniają kardynalny błąd i młody Malacz pokonuje Szabanowa. Wyrównał po solowej akcji Gonera. W 25 minucie grający- po raz pierwszy w tym sezonie Zieliński z podania Stebleckicgo zdobywa drugiego gola. W 36 min Cieślak zagrywa do Pajerskiego i 3-1 dla gości. W 38 min gol dla Unii (Garbocz) . Niezwykle emocjonująca jest 3 tercja. W 42 i 45 minucie dwa razy celnie trafia Wieloch (po raz pierwszy zagrał po operacji ręki) i gospodarze prowadzą 4-3. „Pasy" nie rezygnują. Kapitan zespołu Roman Steblecki po indywidualnej akcji w 50 min wyrównuje na 4-4.
dramatyczne są ostatnie minuty. W 57.59 min na ławkę kar wędruje Zieliński. Wydaje się, ze gospodarze strzelą gola. Stale atakują, ale oto na 19 sekund przed końcem reprezentacyjna para obrońców Gonera -Cholewa gubi krążek, przechwytuje go Białorusin Andriej Gusow i pokonuje Szafranowa. Trudno opisać radość hokeistów Cracovii i jej licznych kibiców.
Trener Rożdżyński grał na 4 piątki, wystawił kilku młodych hokeistów. Hokeiści Unii nie grali z taką determinacją, to był czynnik, który zadecydował o zasłużonej wygranej gości.