1997-02-28 Cracovia - Podhale Nowy Targ 4:2
|
![]() piątek, 28 lutego 1997
(0:2; 1:0; 3:0) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
Gospodarze po bardzo emocjonującym spotkaniu i ambitnej walce zrewanżowali się „Szarotkom" za wtorkową porażkę w Nowym Targu. Początek meczu należał do Podhala. Najpierw Ćwikła strzałem w samo okienko zaskoczył Fatikowa, a po kilku minutach przyłożył kij do podania Artiemienki. Wydawało się więc, że goście odniosą łatwe zwycięstwo, ale nie zrażeni
prowadzeniem rywali gospodarze rzucili się w drugiej tercji do odrabiania strat. Znacznie częściej strzelali i nawet grając w osłabieniu zagrażali bramce Batkiewicza, choć w tym okresie tylko raz udało im się trafić do siatki (R. Radzki). W trzeciej tercji krakowianie ruszyli jeszcze bardziej zdecydowanie do ataku. Swoją dobrą grę udokumentowali trzema golami.
Gazeta Krakowska
Cracovia: Fatikow — Gąsienica. Wieczorkiewicz, Steblecki. Podsiadło, Prima -Urbańczyk. Salamon. P. Radzki. Pawljurzenko. Matczak Musiał, Siemieniec, Zieliński, R. Radzki. Mucha — P. Kozendra, Laszkiewicz. Cieślak. Urban.
Podhale: Butkiewicz — Paweł Gil. Puławski, Łyszczarczyk. Kubowicz. Łukasz Gil — Smreczyński, Artiemienko, Spodarenko. Koszowski, Gusow — Śmiełowski, Piotr Gil. Selega. Copija, T. Podlipni — Słowakiewicz, Karalajew. Ćwikła.
Niemożliwe stało się realne! Pomimo dobrej gry „pasów" w Nowym Targu, tylko najwięksi optymiści wierzyli, że Cracovia będzie w stanie pokonać mistrzów Polski. I trzeba przyznać, że po pierw szych minutach spotkania nawet krakowscy „szalikowe}'” ucichli i zwątpili w zwycięstwo swoich ulubieńców. Kilka szybkich akcji nowotarżan i dwukrotnie Ćwikła pokonał Fatikowa. Szybko zdobyte prowadzenie zdekoncentrowało Podhalan. Do głosu zaczęli dochodzić krakowianie, ale ani Prima, ani Steblecki nie wykorzystali wyśmienitych okazji do zdobycia kontaktowej bramki. Gra była jeszcze twardsza niż w pierwszym spotkaniu, a w następnej tercji jeszcze się zaostrzyła.
W 23 min krakowianie mieli przez ponad minutę przewagę 2 zawodników, jednak nie potrafili jej wykorzystać. W tym czasie nowotarżanie seryjnie lądowali na ławce kar i ten fragment miał bodaj decydujące znaczenie dla przebiegu meczu. Podhale zupełnie straciło koncept gry i gdy następnie długimi okresami grulo w przewadze, to jednak czyniło to nieporadnie. W 27 min Steblecki znakomicie podał do nie pilnowanego Rafała Rudzkiego i Butkiewicz kapitulował po raz pierwszy. Od lego momentu aż do końca spotkania trwał nieprzerwany doping 3000 kibiców krakowskich. Niesiona nim Cracovia coraz groźniej atakowała, a goście jakby stracili nadzieję na zwycięstwo.
Kiedy w 45 min Matczak objechał bramkę i zdobył wyrównanie, było już niemal pewne, że krakowianie nie zjadą z lodu pokonani. W 53 min gospodarze grali w osłabieniu. Krążek przejął Prima i po samotnym rajdzie wepchnął go do siatki między parkanami Butkiewicza. Znakomicie przy tej akcji zachował się Steblecki, wiążąc trzech Podhalan i robiąc Primie korytarz do bramki. Świetnie grający w tym spotkaniu Białorusin jeszcze raz wyłuskał krążek za bramką Podhalu i wyłożył go na pewny strzał Pawłowi Rudzkiemu. Tak więc Nowy Targ będzie jeszcze raz gościł kibiców z Krakowa i to zapewne w jeszcze liczniejszym składzie. Po meczu powiedzieli: Ewald Grabowski — Przed sobotnim meczem musimy wyciągnąć wnioski z dzisiejszej porażki. Cracovia w takich warunkach zasłużyła na zwycięstwo. ale stworzyli je sędzi wie. dopuszczając do zbyt ostrej gry. Oczywiście postu rumy się zrewanżować w sobotę.
Ryszard Bialik Cracovia zagrała bodaj najlepszy mecz w sezonie. Nie był on piękny, ale kibice mieli co oglądać. Podhale nadal jest faworytem do awansu, ale jest to sport i wszystko jest możliwe.Źródło: Gazeta Krakowska 1 marca 1997