1993-11-19 STS Sanok - Cracovia 7:2
|
I liga Hokej mężczyzn piątek, 19 listopada 1993
(3:1; 0:1; 4:0) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
CRACOVIA: Kieca — Baryła, Pieczonka, Śliwa, Kaczmarczyk, Lowas — Majstrzyk, Urbańczyk. Mucha, Migacz. Pysz — Kuchta, Wieczorkiewicz, S. Urban, Cieślak, P. Urban — Tokarz.
Nie upłynęło leszcze sto sekund gry. a gospodarze prowadzili już 2—0... W całej pierwszej tercji sanoczanie mogli zaimponować dyspozycja — ich akcje były szybkie, składne, tradycyjnie jednak szwankowała skuteczność. Trzeba Jednak — za cały mecz — oddać co cesarskie Mariuszowi Kiecy. Krakowski golkiper poczynał sobie wręcz doskonale, praktycznie nie popełnił błędu! Skapitulował wprawdzie siedmiokrotnie, ale gdyby ktoś inny strzegł bramki „pasów" to przegrałyby one w dwucyfrowym wymiarze, bardzo przykrym zresztą... Przynajmniej — uwaga — dziesięciokrotnie Kieca skutecznie interweniował w sytuacjach, w których krążek powinien znaleźć się w siatce! Chwilami czarował sanockich hokeistów. Po dwóch tercjach Cracovia przegrywała tylko 2—3, ale złudny był to obraz sytuacji na tafii. Po prostu pomiędzy 21 a 40 minutą gospodarze wyraźnie pofolgowali. Kiedy przyspieszyli, w ostatniej odsłonie, prysły złudzenia...
Głośnym echem odbiły się incydenty po meczu STS — Naprzód (2 bm). Tym razem sanocka publiczność zachowywała się bez zarzutu. Zresztą spiker miał, przed rozpoczęciem spotkania, dłuższe rekolekcie adresowane do kibiców. Nasłuchał się tylko jeden z dziennikarzy, który szczegółowo opisał wtedy „popisy” widzów...