1990-07-13 Lechia Gdańsk U-19 - Cracovia U-19 1:2
|
juniorzy starsi finał Gdańsk, piątek, 13 lipca 1990
(1:0)
|
|
Sędzia: Z. Przesmycki z Łodzi
|
Skład: Kwedyczenko Ziętara Leśnowolski Duda Kubik Gruszka (79' Duszyk) Kapusta Hajduk Ostapczuk (77' Fima) Hermaniuk (72' Zegarek) Rząsa |
Dziennik Polski
Wczoraj w Gdańsku odbył się rewanżowy mecz piłkarski juniorów o mistrzostwo Polski, pomiędzy miejscową LECHIĄ a CRACOVIĄ. Zwyciężyli goście 2:1 (0:1). Bramki: Rząsa (53) i Ostapczuk (69) — Wojciechowski (18). Sędz. Z. Przesmycki z Łodzi. Widzów ok. 1500. Czerwona kartka: Matuk (L).
CRACOVIA: Kwedyczenko — Ziętara, Leśnowolski, Duda, Kubik — Gruszka (79 min. Duszyk), Kapusta, Hajduk. Ostapczuk (77 mim Fima) — Hermaniuk (72 min. Zegarek). Rząsa. Trenerzy: J. Sputo i A. Babr
Po skromnej wygranej w Krakowie 1:0 z obawą oczekiwano rewanżu w Gdańsku A tymczasem młodzi piłkarze Cracovii sprawili olbrzymią niespodziankę i powtórnie zwyciężyli groźnego rywala, tym razem 2:1 Dzięki temu pewnie i zasłużenie zdobyli tytuł mistrzów Polski Serdecznie gratulujemy! Wczorajszy mecz był żywy i zacięty. W pierwszej odsłonie goście mieli przewagę, ale prowadzenie uzyskali gospodarze. Wówczas to po jednym z kontrataków piłkę dopadł na polu karnym Wojciechowski i celnie strzelił Wcześniej, w 3 i 5 min. nie wykorzystali pozycji Hermaniuk (sam na sam z bramkarzem) i Gruszka (strzelił obok słupka). A w 9 min bramkarz gospodarzy popisał się obroną piłki z rzutu wolnego (Ostapczuk).
W 30 min. krakowianie mogą mówić o szczęściu, że nie stracili 2 gola. Nie udała się im bowiem pułapka outsaidowa, ale Wojciechowski tym razem spudłował (próbował przelobować piłkę nad bramkarzem) Po zmianie stron gra się zaostrzyła. Już w 53 min. krakowianie uzyskali wyrównanie ze strzału Rząsy. W 2 min. później za brutalny faul na jednym z krakowian Matuk ukarany został czerwoną kartką. Wreszcie w 69 min. Rząsa w znakomitym stylu ograł dwóch gdańszczan i wyłożył piłkę Ostapczukowi, który dopełnił formalności, strzelając zwycięskiego gola. W końcowych minutach meczu krakowianie mieli jeszcze 2 okazje do podwyższenia wyniku (Fima i Rząsa).
Po ostatnim gwizdku sędziego n i ludzi piłkarze krakowscy wykonali taniec szczęścia, a później dopadli swych trenerów, na których „wyładowali” swą olbrzymią radość. Ostatnim aktem gdańskiego meczu było wręczenie zwycięskiej drużynie złotych medali MP.Źródło: Dziennik Polski nr 162 z 14 lipca 1990