1987-11-24 Cracovia - Unia Oświęcim 3:6
|
I Liga - hokej mężczyzn Kraków, Siedleckiego, wtorek, 24 listopada 1987, 17:00
(2:1; 1:3; 0:2) |
|
|
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Unia trafiła na fatalną dyspozycje gospodarzy. Krakowianie bardzo chcieli ten mecz wygrać, ale same dobre chęci I ambicja nie wystarczą nawet na tak przeciętny zespól jak Unia. Widać było, te no ostatnich awanturach w sekcji (odejście trenera Bulasa, zespół nadal nie ma szkoleniowca. a wczoraj drużynę prowadzili Rapacz z Klichem) Cracovia jest rozbita psychicznie. Po meczu rozgoryczeni kibice wołali: „Dziękujemy za Bulasa". To pod adresem działaczy Cracovii. którzy nie potrafili w porę zażegnać konfliktu. Nie wnikając w jego meritum, trzeba wyrazić zdziwienie. Ił klub nie podjął wcześniej działań, które przecięłyby, w Jedną lub drugą stronę narastający konflikt.
O samym meczu można powiedzieć tylko tyle, iż w 25 min. gospodarze prowadzili 3:1 1 od tego momentu oddali inicjatywę ambitnemu rywalowi, który jeszcze w ostatnich sekundach II tercji po 2 fatalnych interwencjach Jaskierni (zastąpił go w III tercji Wojakiewicz) objął prowadzenie 4:3. W ostatniej tercji Cracovia atakowała chaotycznie. a goście z kontry zdobyli dwa dalsze gole. Większość krakowian wykazała braki szybkościowe, kondycyjne, zawiedli w tym meczu nawet tak rutynowani zawodnicy jak Sikora. Wieczorkiewicz, niewidoczny był Stebleckl. Z taką formą o punkty będzie bardzo trudno …
b.d.
CRACOVIA: Jaskiernla (od 41 min Wojakiewicz) — Wieczorkiewicz, Bodzloch, Steblecki, D. Sikora, Tomaszkiewicz — Baryła, Mazur, St. Chrobak, Bomba, Papuga — Jaracz, J. Gębczyk, W. Cupiał, Pieczonka, Schmidt.
UNIA: Pędziwiatr — Osoba, Fronczek, Osiński, Klisiak, Szołdrowski — Kocemba, Piwowarczyk, Kotoński, Jarnot, Kotyla Kuberski, Michałek, Przewoźny — Krząkała.
W boksie trenerskim „świeżo upieczony" absolwent specjalizacji trenerskiej w krakowskiej AWF, kontuzjowany zawodnik Krzysztof Rapacz, oraz Władysław Klich, który nie tak dawno zrezygnował z uprawiania hokeja. Obok klubowi działacze, którym chyba nikt i nic nie jest w stanie zmącić błogiego spokoju. Na lodowisku hokeiści Cracovii przypominający bardziej struchlałą trzódkę pozbawioną pasterza, niż profesjonalny zespół dorosłych mężczyzn, zaś na trybunach rozgoryczenie i okrzyki „Brawo działacze, dziękujemy za Bulasa”.
W takiej atmosferze oświęcimski beniaminek czuł się niczym ryba w wodzie i praktycznie nie miał większych problemów z zainkasowaniem kompletu punktów. W Cracovii natomiast panuje bezkrólewie, zaś do nowej elekcji szkoleniowca raczej daleko. Pytani na tę okoliczność działacze sekcji odpowiadali na wyższym poziomie abstrakcji: — Na razie nic nie możemy ujawniać. We właściwym momencie wszystkich o tym powiadomimy.Źródło: b.d. 26 listopada 1987