1987-11-06 Podhale Nowy Targ - Cracovia 2:3
|
I Liga - hokej mężczyzn Nowy Targ, piątek, 6 listopada 1987
(0:1; 0:1; 2:1) |
|
|
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Jak doszło do sensacji? Taktyka gości była prosta, bardzo uważna gra w obronie i szukanie szansy w kontrach. Przez 45 minut goście bezbłędnie realizowali swój plan i w tym momencie prowadzili 3:0. Pierwszego gola strzelił Sikora po akcji ze Stebleckim, drugiego Steblecki (po biedzie Samoleja). trzeciego Chrobak DO klasycznej kontrze. Gospodarze grali w tym o- kresie beznadziejnie źle. ich akcje rwały się. były chaotyczne, mnożyły się błędy w obronie. Dopiero kiedy Cracovia strzeliła trzeciego gola Podhale— przebudziło się. „Szarotki”, grające teraz tylko na 2 ataki, ruszyły do zdecydowanych ataków i w 46 min. w ciągu kilkudziesięciu sekund doprowadziły do wyniku 2:3.
Gospodarze nadal atakowali z ogromną pasją, Cracovia broniła się z nie mniejszym poświęceniem. Teraz dopiero zrobił się mecz. Podhale wielokrotnie bombardowało bramkę Wojakiewicza, który bronił jednak dobrze i z dużym szczęściem. Dramatyczna była ostatnia minuta. Na 48 sek. przed końcem za problematyczny faul Schmidt poszedł na ławkę kar. Gospodarze atakowali w piątkę, a w ostatnich 16 sek. w szóstkę, ale goście obronili korzystny rezultat.
b.d.
Podhale: Samolej — R. Szopiński, Matras, R. Batkiewicz, J. Szo-piński, Łukaszka (J. Batkiewicz) — Chowaniec, Cyrwus, R. Ruchała, Wronka, Ryłko (Łukaszka) — Książkiewicz, Zamojski, Hajnos. Puławski, Niedziółka.
Cracovia. Wojakiewicz — Wieczorkiewicz, Bodzioch, Steblecki. Sikora, Chrobak — Baryła, Mazur, W. Cupiał Bomba. Papuga — Jaracz, Gębczyk, Schmidt, Tomaszkiewicz (53 Pieczonka), Sroka.
Najstarsi górale nie pamiętają, aby Cracovia w meczu mistrzowskim wywiodą ze stolicy Podhala zwycięstwo. Remis w 1977 roku czy 1969 roku — owszem Ale pasma zwycięstw kiedyś się kończą tak więc wreszcie i krakowianie mogli po końcowej syrenie na lodowisku w Nowym Targu unieść do góry ręce w geście triumfu. Na wczorajsze zwycięstwo ..biało-czerwoni” w pełni zasłużyli. Przez dwie tercje grali nadzwyczaj mądrze w obronie i groźnie kontratakowali. Już w 7 min. Steblecki przechwycił krążek niecelnie podawany przez Matrasa i po dynamicznej akcji wystawił go Sikorze, który uzyskał prowadzenie. W drugiej tercji sytuacja niemal się powtórzyła, z tą różnicą iż ..król strzelców” poprzedniej edycji rozgrywek już sam zmusił do kapitulacji świetnego Samoleja. Dodać muszę, że w tej drugiej tercji zarówno Podhale jak i Cracovia miały jeszcze kilka strzeleckich pozycji.
Wszystko miało rozstrzygnąć się dopiero w trzeciej odsłonie. Początkowo, nic jednak nie zapowiadało zmiany obrazu gry. tym bardziej, że w 42 min precyzyjne zagranie: Sikora — Wieczorkiewicz — Gębczyk celnym strzałem zakończył Chrobak i na zegarze obok nazwy Cracovia pojawiła się „3”. Cd tego momentu nastąpiło przebudzenie obrońców mistrzowskiego tytułu. To nie była ta sama drużyna co w dwóch pierwszych tercjach. Atak za atakiem sunęły na bramkę Wojakiewicza i w 46 minucie w krótkim odstępie sekund najpierw 3. Batkiewicz a następnie J. Szopiński zdobyli kolejno gole. Co to oznaczało? Szanse na od-robienie strat i strzelenie zwycięskiego gola, ponieważ do końca meczu było jeszcze blisko 14 minut. Im bliżej jednak końca spotkania tym trybiki w maszynce Podhala zaczęły zgrzytać: zabrakło precyzji. Inna sprawa, że krakowianie z nadzwyczajną desperacją bronili wyniku, ofiarnie rzucając się nawet na linię lotu krążka po soczystych strzałach. Dodać tu należy, że goście w ostatnich minutach musieli bronić się w osłabieniu, kiedy to Schmidta odesłano na ławkę kar za urojony faul. Dlatego właśnie na 46 sek przed końcową syreną rozpoczęło się oblężenie bramki Cracovii a nieco później trener Klocek wycofał nawet bramkarza i gospodarze w szóstkę atakowali bramkę gości bronioną przez czterech zawodników.
Wynik nie uległ jednak zmianie. W zwycięskim zespole trzeba wszystkich pochwalić za wolę walki, ale nie sposób nie wyróżnić specjalnie Stobieckiego, Sikory i młodziutkiego bramkarza Wojakiewicza.Źródło: b.d. 7 listopada 1987