CRACOVIA — AZS WROCŁAW 23:24 (9:12). Najwięcej bramek: dla Cracovii — Figas, Tomaszewska i Siodłak po 5, Wójcik 4, dla AZS — Zygadlińska 10, Kamińska 7. Sędziowali fatalnie pp. Jan Góra i Leon Twarowski z Katowic.
Szczypiornistki Cracovii już przed tygodniem zapewniły sobie mistrzowski tytuł, niezależnie od rezultatów pozostałych im do końca sezonu czterech spotkań.
Przed rozpoczęciem pojedynku z AZS Wrocław odbyła się więc feta na cześć nowo kreowanego mistrza, tym podnioślejsza, iż przeciwnikiem krakowianek był zespół oficjalnie do końca sezonu dzierżący tytuł mistrzowski.
Gratulował zawodniczkom i ich opiekunom trener prezes klubu Cracovii — B. Klimek, składał im wyrazy uznania wieloletni działacz klubu i sekcji — T. Kański. było mnóstwo kwiatów od kibiców, odczytano wiele depesz gratulacyjnych, były prezenty, a wśród nich szampan. To było miłe i przyjemne. Gdy jednak rozpoczęła się gra, atrakcyjność wieczoru w hali przy ul. Głowackiego poczęła się gwałtownie obniżać.
Obserwowaliśmy bowiem brzydki, stojący na słabym poziomie mecz, niegodny zespołów mistrzyń Polski. Do tego jeszcze fatalnie prowadzili zawody pp Góra i Twarowski. Ich werdykty nie miały wpływu na końcowy rezultat, zwycięstwo akademiczek było bowiem zasłużone, ale wprowadziły ogromne zamieszanie tak na boisku jak i wśród obserwatorów meczu. Ogromna dowolność interpretacji boiskowych wydarzeń, szafowanie karami „dwóch minut”, przyznawaniem rzutów karnych, a potem, nagle, w sytuacjach o wiele bardziej się kwalifikujących do o-strych sankcji, łagodne traktowanie zawodniczek (przyznawanie tylko rzutów wolnych), sprawiło iż nie bardzo było wiadomo) co panom arbitrom chodzi. Tak że świąteczny nastrój tego prestiżowego spotkania zamienił si; na boisku w przepychankę, a na widowni w koncert gwizdów pod adresem arbitrów.
Cracovia wystąpiła bez kontuzjowanych Wojtoń i Golik i wy padła bardzo kiepsko Brakowało precyzji w prowadzeniu akcji ofensywnych w strzałach. szwankowała gra obronna. Przez cały mecz prowadziły wrocławianki. Cracovia w 45 min. doprowadziła do remisu 18:18. Riposta akademiczek była niemal natychmiastowa. uzyskały one kolejno dwa gole. Zespół gospodarzy rzucił się do desperackiego ataku próbując odrobić straty, jeszcze raz doprowadził do remisu (20:20) i miał szansę na objęcie prowadzenia, gdyż sędziowie przyznali krakowiankom rzut karny. Niestety Figas fatalnie spudłowała nie trafiając w ogóle w bramkę. 21:20 dla AZS, jeszcze jeden remis 21:21 j potem trzy kolejne gole wrocławianek przesądziły sprawę na ich korzyść.
Wygrały więc obrończynie tytułu, choć już ten tytuł straciły. Ale w tym prestiżowym pojedynku były górą, co sprawiło im sporą radość.
Dziś o godz. 19.15 w hali Wawelu przy ul. Głowackiego ko lejny mecz obu zespołów. Miej-my nadzieję, że będzie stał nie lepszym poziomie niż wczorajszy. (lang)