1938-10-03 Mistrzostwa Polski
Mistrzostwa Polski
zawody sportowe | |
dyscyplina: | kolarstwo |
płeć: | mężczyźni |
data: |
3 października 1938 |
miejsce: | Kraków, Stadion Cracovii |
organizator: |
Opis zawodów
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Wyjątek stanowił Ignaczak z Warszawy, jedyny pozamiejscowy kolarz, który nie uląkł się koalicji Krakowa.
Zdawaćby się na pozór mogło, że zwarta i doskonale przygotowana grupa 9-ciu kolarzy krakowskich winna sobie łatwo dać radę z jedynym zamiejscowym kolarzem, tj. Ignaczakiem Okazało się jednak, że taktyka Krakowian szwankuje; nie było u nich żadnej planowej akcji, żadnego zrozumienia dla jazdy zespołowej. Blade i anemiczne „ucieczki” zostały wzajemnie szybko likwidowane. Na tern bezbarwnem tle okazał się Ignaczak kolarzem wielkiego formatu, wygrywając wszystkie pojedynki i prowadząc najwyższemi punktami do chwili wycofania się z wyścigu. Szczególnie w drugiej połowie wyścigu jazda była bardzo szybka, zacięta i nie zawsze „fair" prowadzona. Zawodnicy jechali w tłoku, ciasno obok siebie, wywalczając sobie łokciami pozycje. Za nieco może bezwzględną jazdę ukarała komisja sędziowska napom¬nieniem Ignaczaka. Całość wyścigu wypadła pod każdym względem bardzo dobrze.
Oto krótki film wyścigu: Po złożeniu ślubowania przez zawodników i podniesieniu bandery przez Ignaczaka, jako przedbój mistrzostwa rozegrany został wyścig młodzików na 10 okrążeń toru z trzema finiszami. Zwyciężył Pitio (KTK) punktów 7 przed Sosenką i Jędrasem obaj z Legji.
Do oczekiwanych z naprężeniem przez blisko 2.000 widzów zawodów o mistrzostwo stanęło 10 zawodników. Tempo początkowo słabe. Zawodnicy, aczkolwiek znają wzajemnie swoje możliwości, obserwują się bacznie. Ignaczak pilnuje najgroźniejszych Wandora i Łazara. „Ucieczki” próbują zawodnicy słabi, jak Migo i Teichman, od cazsu do czasu silniejsze zrywy lokalnych matadorów, którzy idąc na zmianę usiłują zmęczyć Ignaczaka. Gdyby tej słusznej taktyce hołdowali przez dłuższy czas, Ignaczak wypompowany nie odegrałby żadnej roli. Niestety brak myśli przewodniej i zgrania wśród naszych zawodników pozwoliły Ignaczakowi być ciągle na przedzie.
Pierwszy z 5-ciu finiszów wygrał Ignaczak przed Dąbrowieckim, Wandorem i Łazarem. W 38 okr. Janik zdobywa pól okrążenia przewagi, nie wspomagany przez nikogo, traci wkrótce ten teren.
Drugi finisz z beznadziejnej niemal pozycji wygrywa pięknie Ignaczak, przed Lazarem, Wandorem i Dąbrowieckim. — W 53 okrążeniu pęka Dudzie pneumatyk, na zmianę koła traci 3 okrążenia i w myśl regulaminu zostaje przez sędziego z wyścigu „wycofany". W 57. okr. uciekają nagle Święszek. Motyka i Migo, zyskując
blisko 300 metrów przewagi niestety nie na długo. W pogoń rzuca się Łazar i przyciąga do uciekinierów całą stawkę.
Trzeci finisz jest znowu łupem Ignaczaka, który na taśmie pokonał Łazara Wandora i Święszka.
W 75 okr. nastąpiło nieumyślne zderzy nie Motyki z Ignaczakiem, któremu w tylnem kole pęka kilka szprych. Nie mając innego koła,
zmuszony jest Ignaczak wycofać się z wyścigu.
Siada na boisku i rzewnie płacze. Towarzyszy mu współczucie całej widowni.
W 86 okrążeniu Łazar i Wandor zdobywają wspólnie przewagę całego okrążenia. Czwarty finisz wygrywa Wandor.
W 92 okrążeniu Lazar zmienia szybko rower i traci około 250 m. Usiłując samotnie dojść czołówki, traci siły i wycofuje się w 102 okrążeniu.
Ostatni finisz wygrywa Wandor, wygrywając wyścig w czasie 1.19.52, punktów 14 I zdobywając dla Krakowa tytuł mistrza Polski. Drugi Dąbrowiecki (Legja) o jedno okrążenie w tyle pkt. 10. Trzeci Święszek (Cr) punktów 3, czwarty Motyka (KTK) punktów 0. Wyścig rozgrywał się na dystansie 50 km. czyli 113 okr. i 280 m. Organizował Krak. Okr. Zw. Kol.