1938-03-20 AZS Poznań - Cracovia 48:41
mistrzostwa Polski
|
Mistrzostwa Polski koszykówka mężczyzn Kraków, niedziela, 20 marca 1938
(22:21; :; :; :)
|
|
Relacje z zawodów
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Spotkanie, które miało zadecydować o zdobyciu tytułu mistrza przez Cracovię w razie jej zwycięstwa albo o konieczności rozegrania decydującego spotkania między temi zespołami (w razie zwycięstwa Akademików poznańskich) rozpoczęła Cracovia huraganowemi atakami, które wkrótce doprowadziły do stanu 8:0 na jej korzyść. Inicjatorem ich był znowu doskonały Prymus.
AZS w tym okresie bardzo słabo strzela, niebawem jednak i on zaczyna się coraz bardziej rozgrywać, a strzały jego świetnych graczy Śmigielskiego, Różyckiego a także obrońcy Kasprzaka II stają się coraz bardziej celne, a że i Cracovia nie próżnuje, gra staje się niezwykle interesująca a wynik przeważnie jest remisowy lub z nieznaczną przewagą to jednej to drugiej strony.
Publiczność, która na skutek interwencji sędziów zaprzestała już zbyt głośnego przeszkadzania zawodnikom poznańskim w chwili wykony¬wania strzałów, zaczyna teraz silnie dopingować gospodarzy. Pierwsza część meczu kończy się z przewagą Poznania z różnicą jednego punktu 22:21.
Po zmianie stron AZS, tak, jak to z początku meczu zrobiła Cracovia, narzuca Szalone tempo i nietylko, że uzyskuję przez to przewagę punktową nad przeciw niklem, ale też zupełnie go wyczerpuje.
Cracovię prześladuje pech w strzałach, co powoduje szalone zdenerwowanie u jej graczy, którzy zaczynają strzelać z niewypracowanych, nie mogących przynieść powodzenia, pozycyj.
Tymczasem AZS, chcąc utrzymać wynik, zaczyna stosować taktykę defensywną do tego stopnia, że wstawia do składu aż trzech obroń¬ców.
Sędziowie niezwykle ostro, czasem nawet przesadnie, karzą najmniejsze „faule" zawodników, skutkiem czego muszą opuścić boisko Różycki,
a przedtem jeszcze Czaplicki z AZS-u oraz Kopi i Resich z Cracovii.
Zwolennicy białoczerwonych tracą jut zupełnie nadzieję na zwycięstwo swojej drużyny, tymczasem ona sama zdobyła się jeszcze na ostatni wysiłek I dzięki niesłychanemu poświęceniu, doprowadza do stanu 41:43.
Sytuacja staje się dla AZS-u bardzo niepewna, nadzieję jednak białoczerwonych na uzyskanie remisu rozwiewa celny strzał obrońcy Derezińskiego, za którym idzie jeszcze zdobycie kilku punktów i mecz kończy się zasłużonem zwycięstwem zeszłorocznego mistrza Polski, którego najlepszymi zawodnikami byli, wprowadzający spokój nawet w chwili największego naprężenia Kasprzak II. Obok niego ostoją drużyny do samego końca meczu był niezawodny Śmigielski oraz przybyły specjalnie na ten mecz obrońca Gendera.