1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3
|
mecz towarzyski Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 4 sierpnia 1935, 17:30
(0:1)
|
|
Skład: Radwański Pająk Doniec Góra Grünberg Bialik Grabowski Korbas (Kisieliński) Malczyk Szeliga Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Knobel
|
Skład: Hery Sternberg Futo Szemes Sziecs Seres Fustaj Vince Halaj Balogh Kostis Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3 |
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Czwarta zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Ujpesti z trudem wygrywa w Krakowie 3:2
Ujpesti: Hery; Sternberg, Futo; Szemes, Sziecs, Seres; Fustaj, Vince, Halaj, Balogh; Kostis.
Cracovia: Radwański; Pająk, Doniec; Góra, Grünberg, Bialik; Grabowski, Korbas, Malczyk, Szeliga, Zembaczyński.
Druty telegraficzne poniosą w świat dwie cyfry 3:2. Dziennikarz doda do tego krótkie objaśnienie: Mistrz Węgier Ujpesti pokonał w tym stosunku Cracovię, zespół znajdujący się narazie na końcu tabeli mistrzowskiej polskiej Ligi piłkarskiej.
My, świadkowie spotkania musimy uzupełnić tę wiadomość i stwierdzić, że drużyna krakowska przegrała niezasłużenie, że była lepsza od mistrza Węgier i w sumie powinna była wygrać, przynajmniej z różnicą jednej bramki. Gdyby dopisało jej szczęście, a przedewszystkiem własny bramkarz, kto wie czy goście nie zeszliby z boiska pokonani.
Skąd ta nagła dysproporcja? Jak dzieje się, że po klęskach i niepowodzeniach naszych piłkarzy nagle jesteśmy lepsi od mistrza Węgier? Jak to sobie wytłumaczyć iż Cracovia nieumiejąca z kampanji ligowej wykrzesać dotychczas więcej niż 6 punktów dorównuje nagle najlepszej jedenastce Węgier i narzuca jej swą przewagę?
Młodzi chłopcy grali dzisiaj nagle z pianą na ustach i walczyli o każdą piędź ziemi. Druga rzecz to doprawdy lepsza forma, najlepsza chyba w jakiej Cracovię widzieliśmy w tym sezonie. Z graczy gospodarzy trudno kogokolwiek zganić, źle grał tylko Radwański, który niepotrzebnie puścił pierwszą i trzecią bramkę, pozatem Pająkowi zdarzyło się kilka kiksów, a Grabowski niezawsze stał na wysokości partnerów.
Doniec był pewny, sumiennie likwidował ciężkie sytuacje. Pomoc pracowała niezmordowanie.
W ataku Malczyk ruchliwy i przytomny umiał zatrudniać swych partnerów. Lewa strona ataku inicjowała serje ciekawych posunięć, przyczem technik Szeliga miał przewagę nad żywiołowym Zębaczyńskim. Prawa strona wzmocniła się po przerwie przez udział Kisielińskiego, który zmienił Korbasa.
Węgrzy nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Od mistrza Węgier mamy prawo wymagać, aby para obrońców nie raziła fabrykowaniem fatalnych sytuacyj pod własną bramką, by pomoc rozwinęła planową grę defenzywno-ofenzywną, a nie ograniczała się do rozbijania ataków. Mamy prawo żądać od mistrza Węgier, aby atak jego umiał zabłysnąć całą gamą zagrań pełnych finezyj i werwy. A tego wszystkiego niestety nie widzieliśmy!
Biorąc pod uwagę luki w składzie drużyny węgierskiej możemy stwierdzić, iż gra ona na średnim poziomie. Wybijali się środkowy pomocnik Szucs, a z napastników środkowy Hanaj i lewy łącznik Balogh.
Już w drugiej min. obrońca Sternberg odbija piłkę ręką, co kończy się rzutem karnym. Niestety Góra przenosi. Rozpoczyna się serja obustronnych ataków przyczem Cracovia jest groźniejsza. W 9 min. Malczyk przebija się świetnie nie wyzyskuje jednak sytuacji oddając niepotrzebnie piłkę. Cracovia rozgrywa się coraz bardziej i w 20 min. opanowuje teren.
Niespodziewany strzał Balogha grzęźnie w 30 min. w siatce. W ostatnich minutach Cracovia jest dalej lepsza.
Druga połowa gry nie przynosi zmiany sytuacji. Obie drużyny grają z początku anemicznie. Ożywienie wnosi wspaniały wolej Balogha, grzęznący w siatce w 35-ej min. Dziełem tego gracza jest trzeci punkt strzelony w 7 min. później. Zdeprymowany niepowodzeniami Radwański opuszcza bramkę ustępując miejsca Pawłowskiemu.
Serja bramek nie jest jeszcze ukończona. Cracovia przechodzi do generalnej ofenzywy i po starciu Szeligi z bramkarzem węgierskim uzyskuje pierwszy punkt. Gospodarze mają znów inicjatywę. Mądre zagranie Malczyka i strzał Kisielińskiego przynosi w 30 min. drugi punkt. Cracovia rozpaczliwie walczy o wyrównanie. Po rzucie z rogu piłka dwukrotnie ociera się o słupek bramki węgierskiej.
Ustawiony przed linją Zębaczyński chybia. Wysiłki mijają bez efektu i wynik nie ulega zmianie.
Sędziował dobrze p. Knobel.Źródło: Przegląd Sportowy nr 81 (1089) z 5 sierpnia 1935 [1]
Raz,dwa,trzy
Gra obu drużyn „wzięła" publiczność. Oklaski, któremi darzono początkowo piękne akcje gości, przeszły w dalszym ciągu gry na Cracovię, która niemniej pięknie umiała budować swe akcje ofenzywne. częściej natomiast dochodziła do sytuacyj podbramkowych. W nich tracono chwilami drogie ułamki sekund i stad strzały wychodziły zbyt miękko, by pokonać świetnego bramkarza gości. Na dalszą pochwalę białoczerwonych zapisać należy i to że nie stracili wiary w siebie, choć przeciwnik prowadził już 3:0, lecz walczyli ambitnie, prowadzili grę otwartą, zdecydowanie ofenzywną. Uzyskane dwie bramki nie starczyły coprawda do zwycięstwa, naprawiły jednakże w znacznej mierze rażący dotąd stosunek bramek spotkania, w ktorem miała Cracovia znacznie więcej do powiedzenia.
Ujpesti gości w Krakowie poraz drugi. Pierwszy raz w r. 1921 ujrzano gości w spotkaniu z Cracovią, zakończonem sukcesem białoczerwonych 2:l, co przyczyniło się następnie do zaproszenia Cracovii do Budapesztu, gdzie zremisowała z MTK (Hungarią) i przegrała z FTC 0:1. Drugie spotkanie Ujpesti w Krakowie z kombinowaną drużyną Cracorii i Wisły wygrali Węgrzy 3:1.
Po latach największych sukcesów ujrzano znowu gości, drużynę. w szeregach której widnieje litanja sławnych nazwisk międzynarodowych. Goście zademonstrowali świetną grę zespołową, w której każdy zawodnik jest tylko kółkiem mechanizmu, dysponującego przeróżnemi warjacjami w operowaniu piłka czy taktycznem ujęciem gry. W żadnej sytuacji piłka nie była dla nich trudną do opanowania, w każdej umieli znaleźć środek na związanie się z własnym graczem, dla dalszego rozwijania pomysłowych zagrań. Jeżeli po pewnym czasie, płynność ta doznawała przerw, to jedyną przyczyną tego była Cracovia w jej niedzielnej formie.
W bramce Ujpesti bardzo wiele zatrudnienia znalazł Höri. Po początkowo anemicznych strzałach napastników Cracovii,po przerwie znalazł się w opałach, z których wyszedł obronną ręką przy najwyższym wysiłku swej wysokiej klasy. Obrona strzału Grabowskiego i zaraz potem zdjęcie pięścią piłki z głowy tego gracza, świadczyły wyraźnie o jego klasie.
Reprezentacyjna para obrońców Futo—Sternberg posiada doskonałe opanowanie techniczne gry. Płaski, mierzony rzut zawsze do swego gracza z każdej pozycji imponował. A jednak mali, ale agresywni napastnicy Cracovii potrafili nierzadko wyprowadzić ich z równowagi, przejść przez nich bardzo ładnie, wyrównując ich nadwyżkę fizyczną sprytem.
W linji pomocy dominował środkowy reprezentacyjny Szües. wysoki świetny technik, doskonale wspomagający atak. Szenes i Seres na bokach byli więcej nastawieni na defenzywę, gdyż Cracovia rozumnie przerzucała grę na skrzydła, którym pomocnicy musieli najwięcej się poświęcić.
Atak Ujpesti posługiwał się szybką grą półgórną, w której jak najmniej starano się piłkę trzymać przy sobie, a przeciwnie szybko oddawano najlepiej ustawionemu towarzyszowi. Tak też padły wszystkie bramki z akcji przerzucanych pół-górnie. których wykorzystywaniem zajął się w świetny sposób lewy łącznik Balogh.
Obok niego świetnym był prawy skrzydłowy, który dał najwięcej sytuacyj z pięknych center. Podczas gdy Balogh nastawiony był głównie na strzał Vincze i środkowy Kallal zajęli się ich przygotowaniem, sami także próbując szczęścia. Najmniej sukcesów miał lewy Kocsis pilnowany przez Górę.
Cracovia grała w całości doskonale.
Zademonstrowała wszystko, co potrzebne drużynie o nazwie. Że w pewnych odcinkach goście byli jeszcze lepsi, nie umniejsza to wartości drużyny, złożonej z młodych, mających przed sobą wiele możliwości graczy.
O ile dotychczas przeważnie opierano się o grę tyłów, przeciw Ujpesti zagrał także atak w sposób, który musiał wywołać entuzjazm widowni. Celowała w tern przedewszystkiem lewa strona Zembaczyńskl-Szeliga-Malczyk, którzy przeprowadzili cały szereg świetnych ataków z taką łatwością, jakby nie chodziło o słabych przeciwników. Gdyby ich świetnej grze w polu towarzyszyło trochę szczęścia pod bramką, sensacja w postaci łatwego zwycięstwa Cracorii byłaby gotowa. Prawa strona Korbas-Grabowskl częściej zawodziła, bo skrzydłowy nie posiada potrzebnej dozy opanowania piłki, by ją lińskiego po przerwie, dodała atakowi przebojowości, a w połaczeniu z bardzo dobrą grą przyniosło poprawę wyniku a mogło i winno dać zwycięstwo.
Ponad wszelkie pochwały sprawiała się cała pomoc. Zadanie defenzywne spełniała bardzo skutecznie, a lepiej jeszcze bodaj od swego przeciwnika „karmiła" swój atak pitkami. Świetnie czynił jedno i drugie Grünherg. niezmordowany do ostatniej chwili. Niemniej dobrze czynili to Góra i Bialik, demonstrując w całości wzorową grę zespolonej pomocy.
Do poprzednich linij przystosowali się obrońcy. Pająk tylko w początkach czuł się niewyraźnie. Potem doszedł do poziomu bardzo dobrze grającego Dońca. Jedynym słabym punktem był bramkarz Radwański, zastąpiony potem przez rezerwowego.
Skład drużyn i przebieg gry.
Ujpesti: Höri, Futó. Sternberg. Szeres, Szuch, Szües. Pusztai, Vincze, Kàlai, Balogh. Kocsis. — Cracovia: Radwański. Pająk. Doniec, Bialik. Grünherg, Góra. Grabowski. Korbas. Malczyk. Szeliga, Zembaczyński.
Po ceremonjach powitalnych Ujpesti zaczął od szybkiego ataku, na który odpowiedziała Cracovia groźniej, bo strzał Malczyka powstrzymuje ręką obrońca.
Rzut karny marnuje Góra, strzelając wysoko nad bramką. Ujpesti pięknie kombinuje szybkiemi przerzutami piłki bez stopowania, ale do strzału nic dochodzi. Groźniejszym jest atak Cracovii. W 11 min. Malczyk nie strzela, choć sam stoi podanie jego psuje Grabowski. W 20 min. Höri bronił strzał Grabowskiego, po chwili piąstkuje. Niedługo potem ratuje wybiegiem. Piękna gra Cracovii wywołuje oklaski. Jeszcze raz w 23 min. cala trójka Cracovii ma świetną sposobność i tę marnuje. Tymczasem wypad Węgrów kończy Balogh strzałem obok zdumionego Radwańskiego w 31 min.Höri
Z Kisielińskim za Korbasa staje się atak Cracovii energiczniejszy po przerwie ale długo nieskuteczni bo prawa strona szwankuje początkowo. W tym czasie Węgrzy są w przewadze i w 15 min. pada z voleya Balogha druga bramka, a w 23 min. trzecia głową. Radwański opuszcza bramkę dla rezerwowego, który zdaje się być spokojniejszym. Już w następnej minucie inicjuje Grünberg bardzo ładny atak, który Kisieliński kończy silnym strzałem, poprawionym przez Szeligę w siatkę. Z tą chwilą gra należy do Cracovii, która przeprowadza bardzo ładne akcje, strzela wcale dużo, choć dalej mało szczęśliwie. W 30 min. po ładnej akcji strzela Kisieliński drugą bramkę. W ciągu dalszej gry napastnicy Cracovii ustawicznie znajdują się pod bramką Ujpesti. Wyrównanie wisi na włosku. Niestety najlepsze pozycje nie znajdują realizatora a resztę robi świetny Höri.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Węgrzy usprawiedliwili w wysokim stopniu swoja opinje, tworzyli bowiem zespół, który wykazał wielkie walory tak w grze zespołowej, jak i kombinacyjnej. Ich gra głowa, dokładne półgórne podania bez za¬trzymywania nieraz piłki są dla naszych drużyn niedoścignione. Może nie oglądaliśmy tylko tego właściwego Węgrom żywiołowego tempa, co jest wytłumaczalne, gdyż Ujpesti zjeżdża do Krakowa po pauzie letniej, a wiec jeszcze nie najlepszej formie. — Mistrz Wągier wykazał jednak tak wielkie zaloty, iż postawić go jednak trzeba najwyżej z pośród wszystkich zespołów, jakie w Krakowie w ostatnich kilku latach oglądaliśmy.
Przebieg gry podzielić trzeba na kilka okresów. Pierwszy z nich — to początkowe minuty, kiedy jeszcze drużyny zaczęły się zapoznawać ze sobą, a już w 3 min.
nadszedł rzut kamy, podyktowany za reket obrońcy, który jednak Góra strzelił górą i zmarnował wyjątkową sposobność uzyskania bramki.
Nie deprymuje to zupełnie bialoczerwonych, którzy przypuszczają groźne ataki, zakończone strzałami ożyto Szeligi czy Grabowskiego, jednak bądźto niecelnymi lub też tak słabymi, iż stawały sio łupem bramkarza wigierskiego. Naogół Cracovia ma jednak więcej z gry, za co spotykają ją brawa widzów.
Zwolna jednak Węgrzy zaczynają pracować coraz bardziej konsekwentnie, choć ich sukces przyszedł dość niespodziewanie w 30 min. ze strzału lewego łącznika Balogha zupełnie nieobstawionego, przyczem nie bez winy był Radwański.
W tej fazie gry górują Węgrzy, których niezwykle „fair” gra, mimo atletycznej budowy budzi podziw na widowni. Z pięknych ich zagrań najefektowniej wypadła klasyczna kombinacja prawej strony napadu na 2 minuty przed pauzą, zakończona centrą prawoskrzydłowego i „główka” środkowego napastnika; piłka poszła o włos od słupka w aut.
Po pauzie w ataku Cracovii następuję wymiana Korbasa na Kisielińskiego, która okazała się udaną. Ale mimo to w pierwszym okresie tej części zawodów aż do pierwszej bramki strzelonej przez Cracovię, na boisku panowali wyłącznie Węgrzy.
Ich białofioletowe koszule było właściwie tylko widać przy piłce. Ten okres starczył, ani poznać ich wartość.
Lewy łącznik Balogh podwyższa dorobek pracy swoich współpartnerów do 3:0, strzelając, w 15 min. drugą i w 21 min. trzecią bramkę głową z centry prawego skrzydła. — Radwański opuszcza teraz bramkę i zostawia jej los rezerwowemu Pawłowskiemu. który nie ma jednak pola do popisu.
świetny okres Cracovii.
Szybko tymczasem, bo w 22 min. puda pierwszy goal dla Cracovii, po strzale Kisielińskiego, piłkę odbitą przez bramkarza dobija Szeliga. Podnieca to jedenastkę białoczerwonych, która mając teraz za sobą silny doping widowni grają bardzo dobrze, a nawet skutecznie. Ataki Węgrów rozbija ostro walcząca o piłkę pomoc Cracovii. W 34 min. pada druga bramka dla Cracovii ze strzału Kisielińskiego, który poprawia strzał Malczyka, odbity od nogi obrońcy przeciwnika. Aż do końca zawodów przewagę mają białoczerwoni. którzy mają niejedną sposobność strzelenia bramki. przyczem Szeliga raz trafia w poprzeczkę.
Sędzia p. Knobel dobry początkowo, po pauzie nie dopisał. Widzów około 5.000.
Drużyny walczyły w nast składzie: Ujpesti — Hӧri, Sternberg, Futo, Szenes. Szűcs, Seres, Pusztai, Vincze, Kallai, Balogh i Koscis. Cracovia — Radwański, Pająk, Doniec, Góra, Grűnberg, Bialik, Grabowski, Korbas (Kisieliński), Malczyk, Szeliga i Zembaczyński.
Na wyróżnienie zasługuje z drużyny gości głównie linja pomocy, gdzie wybijał się środkowy Szűcs i lewy Serca, w ataku najlepsi Kallai, Balogh i Pusztai. Cracovia zasłużyła, jako całość, na pochwalę za nadzwyczajną ambicję i ofiarność, grając swój najlepszy mecz w sezonie. Najlepsi: Doniec, Grűnberg, Bialik, Góra, Malczyk, Kisieliński i Szeliga.
Nowy Dziennik
Nie przesądzając kwestji poziomu Ujpesti na wtorkowym meczu z Wisłą, gdzie napewno wykaże znacznie lepszą klasę (powszechnie znaną - bowiem jest rzeczą, że drużyny zagraniczne zmęczone podróżą dopiero w drugim meczu demonnstrują, swą prawdziwą wartość, vide Admira z Pogonią we Lwowie), stwierdzić należy ze zdziwieniem, że pokaz gry mistrza węgierskiego na zawodach z Cracovią nie wypadł nadzwyczajnie i nie mógł on się absolutnie równać z zespołem Ujpesti przed laty w składzie pseudoamatorskim ze słynnymi braćmi Foglami w obronie. Poza całkiem przeciętnem dobrem normalnym wyszkoleniu technicznem i taktycznem nie pokazali nam węgierscy nic nadzwyczajnego i dziwić się tylko należy, że ta drużyna jest mistrzem słynnego piłkarstwa węgierskiego, że zdobyła nawet swego czasu puhar Mitropacupu, oraz zwyciężyła szereg pierwszorzędnych zespołów kontynentalnych. Z powższej tezy wynikałoby tylko, że wogóle futbal od pewnego czasu wykazuje pewne obniżenie poziomu, co nie ulega wątpliwości nietylko u nas w Polsce, ale także zagranicą.
Co się tyczy Cracovii, to podnieść należy nie poraź pierwszy, że jej drużyna gra znacznie lepiej z zespołami zagranicznemi, aniżeli w walkach mistrzowskich punktowych, gdzie chodzi o stawkę klasową. I na powyższych zawodach Cracovia wzniosła się do lepszej formy i dorównywała zupełnie przeciwnikowi, mając przeciętnie więcej z gry i przewagę ofenzywną, a ustępując mu jedynie w stylu opanowania piłki i systemie. Gdyby gospodarze do przerwy wykorzystali rzut karny i nie przestrzelili kilku murowanych pozycyj podbramkowych, zawody byłyby przez nich wygrane i to zadłużenie. Dowód: mimo, że Węgrzy prowadzili w 20-tej min. po przerwie 3.0, białoczerwoni ambicją nadrobili tak dalece braki techniczno-taktyczne, że zdobyli dwie bramki i w końcowej fazie naciskając ofiarnie, mogli łatwo wyrównać. Wszystkie trzy bramki dla gości zdobył doskonały lewy łącznik, dla Cracovii zaś inspiratorem był grający po przerwie Kisieliński. Drużyna gości robiła wrażenie, jakby nie grała mimo wszystko w zupełnie kompletnym składzie, w Cracovii wybijali się Donice i Grűnberg, reszta surowsza, choć ofiarna, bramkarz słaby.
1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0 Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2