1933-12-17 Belgia - Kraków 5:7
|
mecze towarzyskie Kraków Bruksela, stadjon klubu Union St. Gilois, niedziela, 17 grudnia 1933
(2:3)
|
|
Skład: Vandeweyer Smellinokx Herremans Crokaerts Hellemans Claessens Saeys Voorhoof Capelle Moaschal van Campenhout |
Sędzia: Muzters
|
Skład: Koczwara Pychowski Pająk Kotlarczyk II Kotlarczyk I Mysiak Kubiński Malczyk Smoczek Pazurek Ciszewski |
Zapowiedź meczu
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Skład belgijski jest bardzo silny. Wystawiono drużynę złożoną z graczy znajdujących się w chwili obecnej w najlepszej formie. Znani międzynarodowi gracze, jak Versyp, Brkhaut i Van Ingelghem, którzy grali ostatnio przeciw Polsce są w składzie tym zaledwie rezerwowymi.
Linja ataku została silnie wzmocnioną nowym talentem brukselskim Moeschalem, słynącym ze strzałów, ponadto znani są z tego samego Voorhoof, Capelle, Saeys i Vandeneynde, tak, że pięciu napastników belgijskich jest najniebezpieczniejszymi strzelcami, którzy już niejednokrotnie drużynom polskim dali się we znaki. Na prawem skrzydle gra Saeys, mający stale miejsce na lewym łączniku. Związek belgijski chcąc jednak wyzyskać przebojowość tego gracza, wystawił go specjalnie przeciw Krakowowi. Linja pomocy: Crockaerts. Hellemans i Claessens nie jest specjalnie silna I w składzie tym przedstawia się najsłabiej. Hellemans i Claessens znani są jednak ze swych dalekich i niebezpiecznych strzałów, tak, że w sumie bramka Krakowa będzie stale w niebezpieczeństwie, choćby nawet drużyna belgijska była słabszą. Obrońcy Smellineg i Herremans zastąpią starą i i wypróbowaną parę obrońców Dedekona i Hoydonckxa, którzy się jeszcze ze swych ran nie wyleczyli całkowicie. Eksperyment ten uważany jest w Brukseli za szczęśliwy, może się jednak zakończyć równie dobrze katastrofą, zwłaszcza, iż linja pomocy nie jest zbyt pewną. Bramkarz Vaudenweyer znany ze swej odwagi jest niskiego wzrostu w przeciwieństwie do dawnego Internacjonała olbrzyma Braeta.
W sumie Kraków z drużyną tą ule powinien przegrać, choć wszystkie niespodzianka są możliwa, ze względu na atak belgijski, składający się z samych strzelców.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Lea Sports pisze następująco: .„Komitet selekcyjny ustawiając reprezentacje m przeciw Krakowowi poszedł tym razem na eksperymenty, które należy z calem uznaniem podkreślić. Przede wszystkiem próbą ta jest wystawienie na pozycji prawego obrońcy — Smellinckxa, który w klubie swym grywa jako lewy back, następnie zastąpienie prawo-skrzydłowego Versypa — Saysem, grającym stale na lewym łączniku. W niedziele zobaczymy czy pomysł ten był szczęśliwy, tymczasem zaś z zastrzeżeniem muśliny przyjąć wystawienie przeciw Krakowowi Herremansa na pozycji lewego backa. gdyż nletyiko nie jest on graczem wysokiej klasy, lecz przwz swą zbytnią Impulsywność stwarza często niezwykle niebezpieczne sytuacje. Vandeweyer w bramce i Crokaerts na pomocy wybrani zostali szczęśliwie. Dajemy też kredyt powracającym do formy Hellemansowi i Claessensowi. Atak złożony jest z graczy umiejących prowadzić piłkę. W sumie drużyna belgijska powinna się uietylko obronić z honorem, lecz może i triumfować”.
La Derniere Heure: „Wybór bramkarza, prawego obrońcy, prawego pomocnika, a zwłaszcza linji ataku znalazł w Belgji uznanie. Częściowo przyznane to jest i Hellemaneowi, natomiast Jeśli chodzi o Herremansa i Claessensa, to wybór ich nie był bardzo szczęśliwy".
La Nation Belge: „Reprezentacja belgijska jest bezsprzecznie najsilniejszą, jaką można było w chwili obecnej wystawić. Powrót Crokaerta do pomocy jest bardzo dobrym pomysłem, tak samo szczęśliwym jest, wybór Saysa. Moeschal, który wystąpi na lewym łączniku, jest bezsprzecznie najlepszym graczem belgijskim na tem miejscu, do czego dołączy się jeszcze olbrzymia rutyna w meczach międzynarodowych. W sumie reprezentacja nasza jest doskonalą i gra jej będzie śledzona z zainteresowaniom". Neptun: „Reprezentacja belgijska będzie powitana przez sportowców w najrozmaitszy sposób. Zwłaszcza komentowany zostanie udział Moeschala I wystawienie lewego łącznika Saysa na prawem skrzydle. Przyszłość pokaże, czy komitet selekcyjny miał rację. Drużynę naszą jest jednak teraz bardzo trudno ustawić, gdyż braknie nam dobrych graczy i dlatego też znaleźć jednomyślność przy ustalaniu okładu reprezentacji jest niemożliwem".
Express: „W sumie reprezentacja nasza jest znacznie energiczniejszą od tych, jakie poprzednio widzieliśmy".
Naogół więc prasa belgijska powitała wybór swej reprezentacji z zadowoleniem i stwierdza niemal jednogłośnie, iż przeciw Krakowowi staje najsilniejszy skład, jaki w danej chwili Belgja mogła wystawić.
Opis meczu
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Na stadjonie klubu Union St. Gilois zebrało się blisko 20.000 widzów, mimo czterostopniowego mrozu i silnego wiatru. Boisko pokryte śniegiem, bardzo śliskie i odrazu widać, że grać będzie trudno.
Po krótkiej wymianie pozdrowień rozpoczyna się mecz atakiem prawej strony drużyny krakowskiej, zakończonym strzałem Malczyka, obronionym łatwo przez bramkarza belgijskiego. W drugiej minucie nowy wypad Polaków — tym razem Ciszewski strzela w poprzeczkę, a odbitą piłkę pakuje Kubiński w aut Pierwsze szanse Krakowa nie wykorzystane.
Pierwsza bramka Belgów
W trzeciej minucie nagły atak lewej strony Belgów kończy się skutecznym strzałem Voorhoofa i Belgowie prowadza 1:0. Następnie atakują nadal Belgowie, przyczem daje się zauważyć niepewność naszej obrony, zwłaszcza jeżeli idzie o ustawianie się. W 5 min. po ataku Polaków piłkę dostaje Malczyk, który jednak wskutek śliskiego terenu pada na ziemię, lecz w momencie upadku dość przypadkowo zawadza o piłkę i umieszcza ją w siatce, wyrównując na 1:1. Gra przybiera na tempie, przyczem Koczwara ma okazję do dwóch ciekawych parad. W 12 min. strzał Pazurka idzie w aut.
Krakowianie początkowo nerwowi, zaczynają coraz lepiej zagrywać — specjalnie imponują krótkie przyziemne podania, które męczą przeciwnika — do strzału jednak nie dochodzą. W 13 min. najlepszy z napastników belgijskich Voorhoof ostrym płaskim strzałem zdobywa drugą bramkę dla gospodarzy. W 15-tej min. ładny strzał pomocnika Belgów, Claessensa, broni Koczwara. W 17 min. Smoczek dochodzi do strzału, lecz jest on za słaby. W 18 min. Koczwara łapie bardzo niepewnie strzał Capellego. W 19 min. Pazurek z podania Ciszewskiego strzela tuż nad bramką. Nasi napastnicy wyraźnie nie mogą zorientować się w wytwarzaniu pozycyj „spalonych" przez Belgów i kilkakrotnie gwizdek sędziego zatrzymuje akcje. W 22 min. publiczność protestuje przeciwko sędziemu na skutek rzekomego „faula" Pychowskiego, którego sędzia me zauważył. W chwilą potem Pychowski ratuje w przykrej sytuacji. Polacy coraz mocniej atakują. W 26 min. podanie Pazurka trafia do Smoczka, który wyrównuje. W 30 min. nowa korzystna dla ataku krakowskiego sytuacja, lecz wykorzystana doskonale przez Kubińskiego.
Kraków prowadzi 3:2.
Belgowie znowu przychodzą do głosu i Voorhoof stwarza niebezpieczne sytuacje, wyratowane przez Pychowskiego. W 36 minucie Koczwara omal nie zawinia bramki i piłka idzie w poprzeczką. W 40 min. następuję ładna akcja lewej strony napadu Krakowa, zatrzymana w ostatniej chwili przez obrońców, potem atakuje prawa nasza strona, lecz strzał Smoczka idzie w aut.
Po przerwie już w pierwszej minucie nagły wypad Polaków środkiem kończy się płaskim strzałem Malczyka w róg bramki. Prowadzimy 4:2 i nadal utrzymujemy przewagę. Pazurek kilkakrotnie pierwszorzędnie zagrywa, a dwa jego strzały w 3 i 6 min. omal nie kończą się bramką (poprzeczka). W 7 min. Koczwara łapie strzał prawoskrzydłowego Belgów. w 8 min. po skutecznem przejechaniu przeciwników.
Smoczek zdobywa piątą bramkę.
Kilka minut później Pazurek ma okazję do podwyższenia wyniku, lecz strzał jego wyłapuje bramkarz Belgów. W 16 min. po rzucie wolnym napastnik belgijski Moeashal uzyskuje trzeci punkt dla gospodarzy, a w 21 min. Capelle zdobywa głową czwartą bramkę.
Zaczyna być gorąco tem bardziej, że Belgowie są teraz w przewadze. Napad rylski słabnie na siłach, a dwie okazje Malczyka mijają bez efektu. Koczwara jest coraz częściej zatrudniony, lecz do wyrównania, tak gorąco oczekiwanego przez widownię, nie dochodzi. Tymczasem w 30 min., po ładnej pozycyjnej grze Malczyk—Smoczek—Pazurek zdobywa ten ostatni szóstą bramkę dla Krakowa i w ten sposób osłabia wszelkie nadzieje gospodarzy. Polacy przychodzą znowu do głosu i w 33 min. pada siódma bramka, zdobyta znowu przez najlepszego z napastników Krakowa Pazurka.
Gra staje się coraz mniej ciekawa, gdyż wynik stał się przesądzony. Kubiński ma jeszcze w 35 min. okazje na podwyższenia wyniku, strzela jednak w aut. Tempo gry coraz bardziej słabnie, zanosi się już na zachowanie rezultatu, tymczasem w przedostatniej minucie .Capelle strzela piątą bramkę dla miejscowych. Sędzia p. Muzters dobry. Mecz Krakowa z Belgją wywołał w Belgji. wielkie zainteresowanie nietylko z powodu dobrej marki naszej drużyny, ale także i z powodu zestawienia reprezentacji belgijskiej, która w ostatniej chwili została dopiero złożona w ten sposób, iż przedstawiała rzeczywiście najlepszych graczy, jakiem i Belgja obecnie rozporządza. Mecz ten w ostatniej chwili został odwołany z największego stadjonu w Europie „Heyzel“ — i rozegrano na boisku Union Gilloise; sądzono bowiem, że zbierze się bardzo mało widzów, a tymczasem wbrew wszelkim przewidywaniom, mimo mroźnej pogody przybyło blisko 29.0W drżących z zimna widzów. Teren na tym meczu był naszym sprzymierzeńcem.
Boisko pokryte lekką powłoką śniegu, nadawało się tylko do gry przyziemnej, Belgowie przeto nie mogli wyzyskać swego największego atutu — szybkości. Już od pierwszej fazy gry widać było przewagę graczy Krakowa pod każdym względem. Gdyby „bomba” Ciszewskiego strzelona w pierwszej minucie gry. nie została zatrzymana przez poprzeczkę, obraz meczu, miałby całkiem inny wygląd, lecz Belgowie, chwyciwszy pierwszy „oddech”, rzucili się do ataku i strzelili nam od raz u jedną bramkę. Był to jednak sztuczny zapał. gdyż Belgowie oparci o słabą pomoc i beznadziejnych obrońców, nie mogli sprostać mądrym zagraniom Pazurka. Smoczka i braci Ko Barczyków.
Charakterystyka drużyny polskiej.
W ataku polskim najlepszymi byli Pazurek i Smoczek. Przyziemne ich podania powodowały takie zamieszanie w szeregach belgijskich, iż już w pierwszej połowie gry widać było, iż Kraków ten mecz musi wygrać. Malczyk grał znacznie słabiej od swyyh partnerów, a obecność Artura na tein miejscu, nadałaby naszym posunięciom charakter o wiele jeszcze niebezpieczniejszy. Skrzydłowi: Ciszewski i Kubiński grały b dobrze i wyrabiały świetnie teren swojemi dokładnemi podaniami. W pomocy, która grała w tym składzie, jak w Berlinie, nie mógł się dostosować początkowo do terenu Mysiak. lecz po pierwszych minutach rozegrał się i wraz z braćmi Kotlarczykami stanowił trzon drużyny. Obrońcy Pychowski i Pająk czuli się niepewnie na tym terenie, mimo ambicji i poświęcenia grali słabiej od innych, przyczem Pychowski grał znacznie lepiej od Pająka. W bramce Koczwara slaby wobec niezbyt pewnej obrony zawinił conajmniej trzy bramki i wpychali go wraz z piłką do bramki.
U Belgów.
U przeciwników poza prawą stroną ataku nikt nie zasługuje na szczególne wyróżnienie. Obrońcy ich byli najsłabszą częścią drużyny, pomoc niewiele lepsza. Z tego też powodu bramkarz Wandeweger mimo poświęcenia. niewiele mógł zrobić przy podobnie słabych tyłach. Strzelone bramki przez napastników belgijskich, były raczej owocem indywidualnych akcyj, niż roznmnem zagraniem całego ataku. Pod każdym względem jako całość ataku, jak i cala drużyna belgijska ustępowała Krakowowi. — W sumie wygrała drużyna lepsza i to nawet w stosunku mniejszym, niż być powino.
Wynik spotkania z Belgami, jeśli się weźmie pod uwagę ich klasę i znaczenia w Europie jest dla piłkarzy krakowskich niezwykle zaszczytny.