2001-06-11 Cracovia - Proszowianka Proszowice 1:3
zaplanowany na 12.06, przeniesiony na 11.06 z powodu uroczystości jubileuszowych
|
III liga grupa IV , 35 kolejka poniedziałek, 11 czerwca 2001
(0:1)
|
|
Skład: Pazdański Wacek (58' Bania) Fudali (78' Grodzicki) Dziobek Kopyść Morawski (64' Podsiadło) Księżyc Hrapkowicz Baster Paszkiewicz (46' Hermaniuk) Zegarek Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Musialik z Krakowa
|
Skład: Łaciak Siemieniec Skrzyński Jędrszczyk Radwański Weiner Szwajca Nowak (90' Jaskólski) Duniec Piszczek Szymanowski Ustawienie: 4-4-2 |
Opis meczu
Dziennik Polski
Od pierwszych minut goście nadawali ton wydarzeniom na boisku. Grali szybciej, dokładniej, choć też stwarzali mało sytuacji podbramkowych. Nic więc dziwnego, iż przez długie minuty z boiska wiało nudą. W 31 min strzał z 20 m Siemieńca minął długi słupek, za moment Weiner niedokładnie główkował z 12 m.
W 40 min goście egzekwowali rzut wolny, dośrodkowywał Duniec na długi słupek, Szwajca odegrał piłkę na krótki słupek, a Szymanowski "szczupakiem" wpakował ją do siatki. Zasłużone prowadzenie gości, w I połowie "pasy" nie istniały na boisku, nie stworzyły ani jednej sytuacji podbramkowej.
Druga połowa była znacznie ciekawsza, już w 47 min strzelał z dystansu Skrzyński, piłka odbiła się od Dziobka i spadła pod nogi Nowaka, który, mając przed sobą tylko bramkarza, nie zmarnował okazji. W 60 sekund później podobnej sytuacji po drugiej stronie nie wykorzystał Zegarek, strzelił z 6 m obok słupka.
Gra zaostrzyła się, krakowski sędzia Piotr Musialik (był to jego setny mecz w III lidze) pokazał kilka żółtych kartek. Jak najbardziej słusznie.
W 67 min, po akcji Zegarka, Hermaniuk strzelał do opuszczonej przez Łaciaka bramki, na linii bramkowej piłkę wybił ręką Siemieniec. Rzut karny i czerwona kartka - innego wyroku być nie mogło. Z 11 metrów pewnie strzelił Księżyc.
Teraz grająca z przewagą jednego gracza Cracovia zepchnęła rywala do obrony. Wydawało się, że może dojść do nerwowej końcówki, ale w 78 min goście zarobili rzut wolny z ok. 25 metów, nieco z kąta. Skrzyński posłał na bramkę Pazdańskiego rogala w stylu Zidane. Piłka ominęła "mur" i zataczając łuk wpadła w krótki róg.
To była rozstrzygająca bramka. Goście, choć grali w dziesiątkę, spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Przychodziło im to tym łatwiej, iż gospodarze grali nadal źle, nieporadnie. Wygrana Proszowianki jak najbardziej zasłużona. Na tle Cracovii goście sprawiali wrażenie... profesorów.Źródło: Dziennik Polski 13 czerwca 2001