1962-07-07 Cracovia - Zawisza Bydgoszcz 1:0
|
Puchar Polski, 1/4 finału Kraków, sobota, 7 lipca 1962
(0:0)
|
|
Skład: H. Stroniarz Szymczyk Rewilak Mikołajczyk Malarz Buda J. Nowak Jarczyk Marciniak Kowalik Ziąbka Ustawienie: 4-2-4 |
Sędzia: Storoniak z Katowic
|
Skład: Wojciechowski Biernacki Fiodorow Harmata Ziółkowski Szlinter Kremer Waligóra Sułkowski Łowkit (Ławicki) Chmara |
Opis meczu
Po zwycięstwie 1:0 nad Zawiszą
Cracovia w półfinale pucharu
I tym razem Cracovia nie popisała się. Odniosła co prawda zwycięstwo 1:0 (0:0) w Pucharze Polski nad Zawiszą Bydgoszcz, ale jakież to było zwycięstwo.
[...]
Ani wygrana Cracovii nie była imponująca, ani tym bardziej w wielkim stylu Cracovia wymęczyła zwycięstwo. Tymczasem sobotni przeciwnik białoczerwonych nie dysponował ani jedną pełnowartościową formacją, nie było tam właściwie piłkarza z prawdziwego zdarzenia. Wydawało się więc, że z tak grającą Zawiszą Cracovia odniesie wysokie zwycięstwo. Ale gdzie tam! Do przerwy obydwie jedenastki prześcigały się w nieudolnościach, a mecz był tak mało interesujący, że nieliczni kibice Cracovii żałowali prawdopodobnie, że w ogóle przyszli na stadion. Poprawiło się nieco po przerwie. Krakowscy piłkarze zaczęli jakoś żywiej poruszać się po boisku, lepiej było także ze strzałami (do przerwy na bramkę Zawiszy oddano tylko jeden groźny strzał), było kilka ciekawszych sytuacji podbramkowych. A od momentu, kiedy w 62 min. Jarczyk po nieudolnym zagraniu jednego z bydgoskich obrońców prawie wjechał z piłką do pustej bramki Wojciechowskiego, zaczęli grać wreszcie i bydgoszczanie. Kilkakrotnie wydawało się nawet, że już, już padnie wyrównanie - jednak napastnicy Zawiszy mieli tak słabe pojęcie o strzelaniu, że wszystkie niebezpieczeństwa omijały bramkę Stroniarza.
Tak więc Cracovia wygrała swój ćwierćfinał w Pucharze Polski i odbędzie spotkanie półfinałowe. Jeżeli jednak zademonstruje w dalszych rozgrywkach taką formę jak wczoraj, trudno przypuścić, abyśmy drużynę tę zobaczyli w meczu finałowym. Choć II-ligowa Cracovia na pewno chciałaby w ten sposób zrehabilitować się za niepowodzenia w ekstraklasie.
Źródło: Dziennik Polski [1]