2004-05-12 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2
|
II liga , 28 kolejka Kraków, środa, 12 maja 2004, 17:00
(0:2)
|
|
Skład: Olszewski Radwański Skrzyński Kolasa Baster Bojarski Baran Przytuła (46' Świstak) Makuch (46' Szczoczarz) Wróbel (46' Bania) Giza |
Sędzia: M. Pracz ze Szczecina
|
Skład: Merda Cienciała Piekarski Bujok Czak Szyszło P. Woźniak (81' Klaczka) Agafon Stelmach (48' Żukowski) Rączka Błasiak |
Mecze tego dnia: | ||
2004-05-12 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 |
Opis meczu
Dramatyczny mecz o dwóch obliczach. Do przerwy słaba, zupełnie bez wyrazu gra gospodarzy, którzy w 11 min zmarnowali karnego podyktowanego za rękę Cienciały. Sygnalizowany strzał Wróbla obronił bez trudu Merda.
Potem goście zdobyli dwa gole niemal w bliźniaczych sytuacjach, po rzutach rożnych zaspała obrona i bramkarz Cracovii i w 27 min było 2-0 dla gości. W 35 min mogło być po meczu, Woźniak nie trafił w piłkę na 3 metrze od bramki Cracovii...
"Pasy" pozycji strzeleckich miały niewiele, w 6 min Baran z 14 m uderzył bardzo niecelnie, potem dwukrotnie zagrażał bramce Bojarski.
W przerwie meczu trener Stawowy dokonał aż 3 zmian, przesunął Bastera do pomocy (w obronie jego miejsce zajął Świstak), w ataku grali - Bania i Szczoczarz. "Pasy" ruszyły do frontalnego ataku i bardzo szybko zdobyły kontaktowego gola po "petardzie" Bani. Gospodarze niesieni dopingiem kibiców atakowali nadal, spychając rywala do głębokiej obrony. To była inna Cracovia niż ta z I połowy. Grająca szybko, dynamicznie, z niebywałą ambicją, pasją.
Wyrównanie było blisko, w 54 min piłka po strzale Gizy otarła się o słupek, w 65 min Szczoczarz nie uderzył precyzyjnie piłki z 5 m. Ale w 63 min był remis, po wzorowej akcji Szczoczarza z Banią.
Napór Cracovii nie ustawał. Goście co chwilę odstawiali na boisku "kabaret", kradli cenne sekundy. W 76 min drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, otrzymał Agafon.
Czy Cracovia zdoła strzelić zwycięskiego gola? Bliski szczęścia w 86 min jest Świstak, uderzał z 12 m, obok słupka. Ten sam gracz stał się jednak bohaterem meczu, zdobywając w doliczonym czasie gry gola na wagę 3 punktów.
Piłkarsko mecz pełen błędów, ale pełen ekspresji, dramatycznych zwrotów. Z happy endem dla Cracovii. Za I połowę dla większości krakowian dwója, za drugą - za bojowość, niezłomność i strzelenie trzech bramek - szóstka. Taka jest często piłka, zmienna, zaskakująca.
Było w tym meczu trzech bohaterów: Piotr Bania, Michał Świstak i pracujący na całej szerokości i długości boiska, występujący po raz pierwszy w roli kapitana - Marek Baster.
Jak padły bramki
0-1
Rzut rożny z prawej strony, podawał na krótki słupek Stalmach, piłkę trącił Rączka i ta wpadła do siatki.
0-2
Znowu z kornera podawał Stelmach, tym razem na długi słupek, piłkę uderzył Agafon, już zza linii bramkowej wybił ją Baster.
1-2
Rzut wolny z 17 m. Po atomowym strzale Bani piłka wylądowała w siatce, tuż obok słupka.
2-2
Po krosowym podaniu Skrzyńskiego dośrodkowywał Szczoczarz, a akcję strzałem z 3 metrów zakończył Bania.
3-2
Ogromne zamieszanie na przedpolu gości, Klaczka wybił piłkę z bramki po strzale Bani, ta spadła na 15-16 metr, uderzył ją Świstak i futbolówka wpadła w długi róg bramki.
Źródło: Dziennik Polski