2004-05-03 Zagłębie Lubin - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 13:12, 6 sty 2009 autorstwa Dinth (Dyskusja | edycje) (Teraz Pasy, Replaced: Teraz Pasy! → TerazPasy.pl (2) using AWB)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Zagłębie Lubin

Trener:
Drażen Besek
pilka_ico
II liga , 26 kolejka
poniedziałek, 3 maja 2004

Zagłębie Lubin - Cracovia

1
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
Skład:
Madaric
Żytko
Szczypkowski
Januszewski
Bartczak
Salamoński
Perovic (44' Kłos)
Pach
Javornik (63' Olszowiak)
Niciński
Łobodziński

Sędzia: M. Rogalski z Katowic
Widzów: 5 500

bramki Bramki
Pach (49') 1:0
Skład:
Olszewski
Radwański
Węgrzyn
Skrzyński
Baster
Bojarski
Baran (65' Przytuła)
Makuch (56' Wróbel )
Giza
Dudziński (46' Nowak)
Bania



Opis meczu

TerazPasy.pl

Był to dla obu walczących o awans drużyn "mecz prawdy". Wiadomo było, że zwycięzca bardzo przybliży się do awansu. Oba zespoły spotkanie rozpoczęły ofensywnie. W 8 minucie pierwsza groźna kontra Cracovii, zakończyła się strzałem nad bramką Piotra Gizy.
Chwilę później po rzucie wolnym dla gospodarzy naszych piłkarzy przed stratą gola uratował Sławomir Olszewski. Jednak później zarysowuje się lekka przewaga biało-czerwonych. Dopiero po kilkunastu minutach na stadion dotarła grupa kibiców z Krakowa. Bardzo dobrą sytuację miała Cracovia w 30 minucie spotkania.
Po ładnej centrze Dudzińskiego strzelał Bania, ale bramkarz Zagłębia zdołał złapać piłkę. W 34 minucie kolejna akcja Cracovii. Do prostopadłej piłki wybiegał Bojarski, ale tym razem bramkarz rywali okazał się szybszy. W 37 minucie szybka kontra Cracovii i Makuch próbuje zdobyć gola lobując wysuniętego bramkarza strzałem z środka boiska, ale piłka mija bramkę. W 45 minucie gola dla gospodarzy mógł strzelić Łobodziński, ale piłka po jego strzale minęła słupek.
W 50 minucie bramkę dla Zagłębia strzelił Sławomir Pach pokonując bramkarza Cracovii strzałem z około 11 metrów, po akcji z Łobodzińskim. Odpowiedź Cracovii była natychmiastowa. Po szybkiej akcji Bojarskiego, Gizy i Nowaka, ten ostatni strzelał głową tuż obok słupka.
W 60 minucie po akcji Cracovii dobitkę Bojarskiego zatrzymał ręką obrońca rywali, ale sędzia nie zareagował. Chwilę później w idealnej sytuacji był Piotr Giza, bo składnej akcji całego akcji całego zespołu, ale bramkarz Zagłębia zdołał instynktownie wybić jego strzał z 5 metrów.
W 75 minucie z dystansu próbował Wróbel, bramkarz odbił przed siebie piłkę, ale nie miał kto dobić tego strzału. W 84 minucie duże zamieszanie w polu karnym Zagłębia po rzucie rożnym Cracovii, ale znów skończyło się na obronionym strzale i kolejnym rożnym.
Kolejna groźna akcja Cracovii w 90 minucie, ale tym razem po strzale głową Kazimierza Węgrzyna piłka ląduje na poprzeczce bramki Zagłębia. Niestety mimo wielu ataków i okazji mecz kończy się zwycięstwem naszych rywali.

Źródło: TerazPasy.pl

Gazeta.pl

Cracovia jechała do Lubina po zwycięstwo, a w najgorszym razie po jeden punkt. Mimo wielu doskonałych okazji "Pasy" mecz przegrały i teraz sprawa ich pierwszoligowego awansu bardzo się skomplikowała. Do Pogoni, Bełchatowa, Radomska dołączył kolejny rywal - właśnie Zagłębie. Przed meczem sprawa była jasna. Oba zespoły sąsiadują w tabeli. Trzecia była Cracovia (41 pkt), czwarte Zagłębie(39). Obie drużyny walczą o awans, przy czym bardziej realne jest wywalczenie go z trzeciego miejsca, co oznacza baraż z 12. drużyną ekstraklasy.

Do spotkania z bardzo dobrze wiosną grającą Cracovią zespół Drażena Beseka przystąpił osłabiony. Za czwartą żółtą kartkę nie mógł grać Ireneusz Kowalski. Mimo jego nieobecność pomoc lubinian grała nieźle.

Do przerwy niewiele się działo. Zespoły nie podejmowały ryzyka i nie atakowały większą liczbą zawodników. Tylko w środku pola trwała dość ostra walka. Oba zespoły po kilka razy zagroziły bramce rywala.

Krakowianie mogli prowadzić od 12. minuty, gdy po podaniu Kazimierza Węgrzyna Marcin Makuch był sam na sam z Danijelem Madariciem, ale piłka uciekła mu trochę i strzelił nad poprzeczką. Z kolei po chwili bramkarz Cracovii Sławomir Olszewski uratował swój zespół przed utratą bramki, gdy popisał się znakomitą robinsonadą i wybił piłkę z okienka swojej bramki po strzale z rzutu wolnego Sławomira Pacha.

Lubiński prawy pomocnik tuż przed przerwą przeprowadził też indywidualną akcję, po której Zagłębie mogło zdobyć gola, ale Pach, będąc w dogodnej sytuacji kilkanaście metrów przed bramką Olszewskiego, kopnął czubkiem buta w ziemię i z mocnego strzału nic nie wyszło. Także po rzucie rożnym Pacha z dobrej pozycji strzelał Jernej Javornik, ale Krzysztof Radwański wybił piłkę z linii bramkowej.

Tuż przed przerwą, podczas walki w środku boiska, doszło do ostrego starcia, w którym najbardziej ucierpiał Zeljko Perović. Pomocnik lubinian opuścił plac na noszach, po czym został odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania ręki.

W tym nieszczęściu był jednak pewnego rodzaju fart, bo za Perovicia wszedł Robert Kłos, a od niego właśnie rozpoczęła się akcja, która w 49. minucie przyniosła Zagłębiu złotą bramkę. Kłos bowiem dobrze podał ze środka boiska do Wojciecha Łobodzińskiego, a ten, choć nie mógł opanować piłki, ściągnął na siebie obrońców Cracovii i w porę oddał piłkę w pole karne w kierunku nadbiegających tam Grzegorza Nicińskiego i Pacha. Pierwszy nie zdołał przejąć piłki, drugiemu się to udało i plasowanym strzałem z kilkunastu metrów pokonał Olszewskiego.

Po przerwie mecz był lepszy, na co z pewnością wpływ miała bramka strzelona przez Zagłębie. Krakowianie musieli zaatakować, dlatego z przodu lubinianie mieli coraz więcej miejsca. To sprzyjało, by grać z kontry, tym bardziej że dotąd obrona zespołu Drażena Beseka nie popełniała większych błędów. Ale to się nie udawało.

Natomiast Cracovia stworzyła kilka groźnych sytuacji. Zaraz po stracie bramki mogła wyrównać. Wprowadzony po przerwie Paweł Nowak znalazł się zaraz po wznowieniu gry od środka w bardzo dobrej sytuacji - gdyby podał do Piotra Bani, ten z pewnością strzeliłby gola, ale zdecydował się sam zakończyć akcję, a jego strzał minął bramkę.

Kilka minut później w roli głównej wystąpił bramkarz Madarić. Po znakomitej akcji Piotra Gizy Chorwat obronił desperacko strzał piłkarza Cracovii nogami. Potem fenomenalnie obronił uderzenie z 30 metrów Krzysztofa Przytuły. W 80. minucie jakimś cudem wybił piłkę spod poprzeczki po strzale głową Nowaka, a tuż przed końcowym gwizdkiem z pomocą przyszło mu szczęście. Węgrzyn, który co chwilę włączał się do akcji ofensywnych Cracovii, główkował w znakomitej pozycji, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.

Po chwili sędzia zakończył mecz i lubinianie fetowali zwycięstwo, po którym wciąż liczą się w walce o ekstraklasę. - Przegraliśmy bitwę, ale nie przegraliśmy wojny - mówił po meczu trener Wojciech Stawowy. W najbliższy weekend Cracovia pauzuje, a kolejny mecz gra u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała (12 maja).

Żródło: Gazeta.pl [1]

Filmy