1999-06-05 Cracovia - Dalin Myślenice 0:0
Cracovia - Dalin Myślenice 0-0
Sędziował Stanisław Myjak z Nowego Sącza.
Widzów 400.
Cracovia: Paluch - Mróz, Walankiewicz, Siemieniec - Kowalik (46 Powroźnik), Ziółkowski, Hermaniuk, Hrapkowicz (78 Skrzyński), Baster - Zegarek, Bania (71 Fudali).
Dalin: Felsch - Mistarz, Nowak, Tomeczko - Olczykowski (83 Jaśkowiec), Rudzki (87 Bierówka), Malina, Czajczyk, Stoch (77 Włodarczyk) - Cygan (69 Tchiekoura), Fornalik.
Opis DP:
Najciekawsze wydarzenie miało miejsce w 90 min. Rzut wolny dla Cracovii spod bocznej linii boiska. Skrzyński wrzucił piłkę na pole karne, doskoczył do niej Ziółkowski i "główką" pokonał Felscha. Radość âPasów" trwała jednak krótko, sędzia Myjak z Nowego Sącza orzekł, iż Ziółkowski był "spalony". Z wysokości trybun wyglądało to na błąd arbitra, który nb. gwizdał słabo. Krakowianie protestowali, Skrzyński zobaczył żółty kartonik.
W tym meczu rozegranym podczas blisko 30-stopniowej kanikuły więcej serca i zaangażowania włożyli piłkarze Dalinu, którzy przez wiele minut byli stroną dyktującą warunki gry. Gospodarze grali ospale, anemicznie, po meczu trener Ireneusz Adamus przyznał, że po stracie szans na awans, zespół jest ciężko zmobilizować do bardziej aktywnej gry.
Początek meczu należał do gości, dwa razy próbował zaskoczyć bramkarza Cracovii strzałami z 15-16 m Cygan, raz posłał piłkę nad poprzeczką, raz jego strzał wyłapał Paluch. W 14 min po szybkiej kontrze, z 10 m, z kąta, strzelał Bania, nad poprzeczką.
W 26 min Fornalik z bliska trafił w nogi Palucha. Końcowe minuty I połowy należały do âPasów. W 40 min po rzucie wolnym egzekwowanym przez Ziółkowskiego piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką. W 43 min w polu karnym znalazł się Mróz, ale z paru metrów, z kąta, strzelił bardzo niecelnie.
Początek II połowy także należał do gości. W 46 min mieli bardzo dobrą sytuację, ale Olczykowski, będąc sam przed Paluchem, strzelił w jego nogi. W 55 min po rzucie rożnym
Ziółkowski nie trafił głową w światło bramki z 5 m. W 57 min Bania, stojąc na 10 m, uderzył piłkę głową mało precyzyjnie i Felsch złapał ją bez trudu.
Potem gra "siadła", goście byli jakby zadowoleni z remisu, Cracovia atakowała, ale schematycznie, bez przyspieszenia akcji. Dopiero w 80 min Hermaniuk zagrał na 5 metr do Zegarka i zazwyczaj niezawodny snajper Cracovii strzelił obok słupka.
Goście zasłużyli na remis ambitną grą. W Dalinie dobrze grał blok defensywny, w ataku aktywny był Cygan, ale w II połowie opadł z sił. W Cracovii nadal piętą achillesową jest linia środkowa. Trener Adamus próbował w roli rozgrywającego Hermaniuka, ale była to próba nieudana.
Po meczu na stadionie zrobiło się bardzo gorąco. Wściekli kibice âPasów" obrzucili sędziego wyzwiskami, posypały się kamienie. Służby ochroniarskie zachowywały się biernie. Aż strach pomyśleć do czego mogłoby dojść, gdyby nieuznana bramka miała decydować o awansie âPasów".
Był prawidłowy gol czy nie?
- Widział Pan to chyba z bramki najlepiej? - pytam bramkarza gości Jacka Felscha. Ten dyplomatycznie odpowiada: - Nie ja decyduję, ale sędzia. Robert Ziółkowski: - Nie ma mowy o spalonym, obiegałem z tyłu obrońcę, wyskoczyłem na pewno za jego pleców. Leszek Walankiewicz: - Ręce opadają, kiedy człowiek widzi takie sędziowanie. Fakt pozostaje faktem, że piłkarze Cracovii nie zdobyli 3 punktów, nie dostaną za ten remis premii (regulamin przewiduje pieniądze tylko za wygrane).
Wywiady:
WIESŁAW BAĹKOSZ, trener Dalinu: - Graliśmy na boisku czołowej drużyny III-ligowej, dlatego cieszy mnie wywalczony punkt. My ten punkt wybiegaliśmy, graliśmy jak zawsze ofiarnie, z wielką ambicją. To nasz styl. Pozycje miały po równo oba zespoły, można więc mówić o sprawiedliwym remisie. Czy w 90 min padła prawidłowa bramka? Z ławki trenerskiej tego ocenić nie mogę. W środę gramy zaległy mecz z Orlętami i musimy dla świętego spokoju wygrać. A potem podejmujemy u siebie Lubliniankę. Myślę, że to my zadecydujemy - kto wejdzie do II ligi? Nie będzie z naszej strony zmiłowania.
- Czy Pan ręczy za piłkarzy? - pytam.
- Mówię to jako trener...
Ireneusz Adamus, trener Cracovii:
- To nie był na pewno mecz najwyższych lotów. Naszych zawodników trudno zmobilizować w obecnej sytuacji do wielkiego wysiłku. Wypracowaliśmy za mało pozycji strzałowych, a jak je już mieliśmy, to nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Ponieważ zawodzą mnie gracze linii środkowej, próbuję w tej formacji Hermaniuka. Też mnie dzisiaj nie przekonał. Baster jest wyraźnie zmęczony sezonem, nie gra tak aktywnie, jak przed paroma tygodniami. Remis nikogo nie krzywdzi. A co do decyzji sędziego z 90 minuty, pozostawiam to jego sumieniu...