2007-01-07 GKS Tychy - Cracovia 4:2
GKS Tychy - Cracovia 4:2 (1:1, 2:0, 1:1)
Bramki zdobyli: 0:1 Cieślak (14), 1:1 Sarnik (17), 2:1 Frączek (23), 3:1 Cychowski (24) 4:1 Majkowski (55), 4:2 Černý (58)
W barwach Cracovii wystąpili: Radziszewski (Kachciarz) - Piekarski, Csorich, L.Laszkiewicz, Słaboń, Hartmann - Černý, Witowski, Podlipni, Prokop, Pinc - Galant, Wajda, D.Laszkiewicz, Pasiut, Jastrzębski - Landowski, Kozendra, M. Piotrowski, Cieślak, Urban
W barwach GKSu Tychy wystąpili: Sobecki (Elżbieciak) - Gonera, Gwiżdż, Bacul, Parzyszek, Matczak - Mejka, Kuc, Ślusarczyk, Belica, Sarnik - Majrowski, Cychowski, Wołkowicz, Justka, Woźnica - Gretka, Maćkowiak, Gawlina, Frączek, Jakubik
Mech oglądało około 4000 widzów.
Prasa
Sobecki zatrzymał "Pasy" - Gazeta Wyborcza 07.01.2007
PLH: GKS Tychy przerwał zwycięską passę ComArchu/Cracovii.
Cracovia wygrała wcześniej dziesięć kolejnych meczów. Wczorajszy w Tychach był niezwykle zacięty, krakowianie nie chcieli łatwo się poddać. - Powoli czuć już zbliżający się play-off - podkreślał Rafał Cychowski, który zaczął mecz w obronie, a skończył w ataku tyskiej drużyny.
Do play-offu, czyli walki o medale, zostało jeszcze osiem kolejek. Mecz mistrza (Cracovia) z wicemistrzem (Tychy) oraz lidera (też Cracovia) z drugą drużyną ekstraligi spowodował, że na lodzie nikt się nie oszczędzał. - Bardzo dobre spotkanie - chwalił Rudolf Rohaczek, szkoleniowiec drużyny gości. - Mecz mógł się podobać kibicom - wtórował mu Wojciech Matczak, trener GKS-u.
Spotkanie było szybkie i wyrównane, a o zwycięstwie GKS-u zadecydowała świetna postawa Arkadiusza Sobeckiego i indywidualne błędy zawodników z Krakowa.
Sobecki bronił jak maszyna. Im lepszą okazję do zdobycia gola mieli zawodnicy Cracovii, tym lepiej zatrzymywał lub odbijał krążek. - Miałem trzy stuprocentowe okazje. Mogę mieć żal tylko do siebie, że ich nie wykorzystałem - martwił się Damian Słaboń, napastnik Cracovii. - Sobecki rewelka! Bardzo pomógł GKS-owi - wtórował koledze Leszek Laszkiewicz, który tym razem nie zdobył gola. Krakowianie oddali na bramkę rywala 32 strzały, ale krążek wpadł do siatki GKS-u tylko dwa razy.
Mocniej i celniej strzelali tyszanie. Do remisu doprowadził Piotr Sarnik, który uderzył gumę z precyzją chirurga. - Dla nas to był bardzo ważny mecz. Chcieliśmy zbliżyć się do Cracovii na jeden punkt, tak by jeszcze powalczyć o pozycję lidera - podkreślał Sarnik.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się druga tercja, gdy Marcin Frączek, a po chwili Rafał Cychowski wyprowadzili tyski zespół na dwubramkowe prowadzenie.
Co ciekawe, Cychowski zaczął mecz na obronie, a skończył w ataku, gdzie zastąpił Tomasza Wołkowicza (kara meczu). - To już dla mnie nie pierwszyzna. Nieważne, gdzie gram, ważne, że mogę pomóc drużynie - tłumaczył Cychowski.
Przewinienie Wołkowicza było kuriozalne. Zawodnik najpierw nie mógł się pogodzić z faktem, że sędzia nie odgwizdał na nim faulu, a po zakończeniu I tercji, gdy się dopytywał, za co dostał 10 minut kary, sędzia wymierzył mu kolejną "dychę". - Takie odzywki są niepotrzebne. Myślę jednak, że sędzia ukarał Wołkowicza zbyt pochopnie - bronił zawodnika trener Matczak.