2007-03-06 Podhale Nowy Targ - Cracovia 1:0
|
6 kolejka, II runda, etap Play-off, Ekstraliga Nowy Targ, wtorek, 6 marca 2007
(1:0; 0:0; 0:0) |
|
Skład: Rajski Sroka Wilczek Kacirz Zapała Bakrlik Burzil Jakesz Baranyk Voznik Różański Zamojski B. Piotrowski Batkiewicz Koszarek Łyszczarczyk Malasiński |
|
Skład: Radziszewski (Kachciarz) Piekarski Csorich L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Černý Gil Podlipni Hartmann Prokop Wajda Dulęba M. Piotrowski Pasiut Witowski Kozendra Galant Urban Cieślak Jastrzębski |
Prasa
Do siedmiu razy sztuka - Gazeta Wyborcza 07.03.2007
- Siedem meczów - to jest play-off! - mówił kontuzjowany obrońca "Pasów" Oktawiusz Marcińczak, po tym jak jego koledzy nie dali wczoraj rady Wojasowi/Podhalu. O tym, kto zagra w finale, zadecyduje piątkowy mecz w Krakowie. Trener "Szarotek" Wiktor Pysz, by wykorzystać mecz ostatniej szansy, przemeblował skład. Do pierwszej formacji awansował dobrze spisującego się ostatnio Frantiszka Bakrlika. Miejsca ustąpił mu tam kapitan Jarosław Różański, który przeszedł do drugiej piątki za Dariusza Łyszczarczyka, a ten powędrował do trzeciego ataku.
Mecz był nerwowy. Górali nie uspokoiło nawet objęcie prowadzenia po solowej akcji Krzysztofa Zapały, który wyjechał zza bramki i wpakował krążek pod poprzeczkę. Podhalanie w niczym nie przypominali pomysłowo atakującego zespołu z początku półfinałowej rywalizacji. Zwłaszcza w przewagach byli cieniami samych siebie. Nie dość że nie zagrażali bramce Rafała Radziszewskiego, to jeszcze po kontrach gole mogli zdobyć goście.
W 24. min Richard Hartmann po wypadzie z Michałem Piotrowskim cieszyli się już z wyrównującego gola, lecz sędziowie uznali, iż był spalony. Mieli rację: na telewizyjnych powtórkach widać było wyraźnie, że zawodnik znalazł się w tercji Podhala wcześniej niż krążek. Jeszcze wcześniej krążek w siatce widział już Ondřej Prokop i domagał się zaliczenia bramki (jego zespół grał wówczas w przewadze). Sędzia Grzegorz Porzycki obejrzał jednak powtórkę z kamery umieszczonej w bramce i nie miał wątpliwości - gola nie było, bo odbity od poprzeczki krążek linii nie przekroczył.
Podhalanie nie byli w stanie strzelić więcej goli Radziszewskiemu (Milan Baranyk przegrał z nim nawet sam na sam), ale Tomasz Rajski również wygrał pojedynek z Leszkiem Laszkiewiczem.
- Tu nie było miejsca na piękno. Ciążyła na nas zbyt duża presja, walczyliśmy o to, by pozostać w grze - podkreśla trener Pysz. - Najważniejsze, że drużyna odbudowała się mentalnie po wysokiej porażce we wtorek.
W końcówce trener mistrzów Polski Rudolf Rohaczek wycofał bramkarza, ale gospodarze nie wpuścili krakowian nawet do własnej tercji. Wiktor Pysz puszczał wówczas na lód najlepsze, co ma - tylko dwie piątki. - To był świadomy ruch. Do końca były tylko cztery minuty, a zmiany robiliśmy krótkie - tłumaczył Pysz. - Do piątku mamy dwa dni, więc drużyna zdąży się zregenerować.
- Jeden błąd zdecydował o porażce w tym meczu. Za Zapałę, który strzelił nam gola, odpowiadał wówczas Słaboń - podkreślał Rudolf Rohaczek. - Poza tym nie może być tak, że w sześciu sytuacjach nie strzelamy goli. Jak tego nie robisz, to nie możesz myśleć o wygraniu meczu! Napiszcie, że sędziowanie we wszystkich meczach, także w tym, jest bardzo dobre, bo ludzie różne głupoty opowiadają na ten temat - prosił dziennikarzy.