2007-01-05 Cracovia - TKH Toruń 5:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 21:44, 28 sty 2007 autorstwa COCO (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

ComArch Cracovia - TKH TKE Toruń 5:2 (0:0, 2:1, 3:1 )
Bramki zdobyli: 1:0 - Podlipni (25), 1:1 - Kłys (32), 2:1 - D.Laszkiewicz (40), 3:1 - Prokop (42), 4:1 - Jastrzębski (43), 5:1 - L.Laszkiewicz (44), 5:2 - Vercik (54)

W barwach Cracovii wystąpili: Radziszewski (Kachniarz) - Piekarski, Csorich, L.Laszkiewicz, Słaboń, Hartmann - Cerny, Gil, Podlipni, Prokop, Pinc - Galant, Wajda, D.Laszkiewicz, Pasiut, Jastrzębski - Landowski, Kozendra, Piotrowski, Cieślak, Witowski

W barwach TKH Toruń wystąpili: Wawrzkiewicz (Plaskiewicz) - Sokół, Kłys, Vercik, Ambruz, Furo - Fraszko, Dąbkowski, Bomastek, Proszkiewicz, Marmurowicz - Dalke, Dzięgiel, Chrzanowski, Koseda, Piotrowski - Radwański, Suchomski, Milan

Mech oglądało około 3000 widzów.

Prasa

Świetna dla "Pasów" ligowa kolejka - Gazeta Wyborcza 05.01.2007

Krakowianie dzięki świetnej trzeciej tercji rozbili TKH Toruń Cracovia wróciła do własnej hali po dziesięciomiesięcznej przerwie. Przed pierwszym gwizdkiem trybuny wypełniły się w całości i wszyscy mogli wysłuchać przemówień: prezesa Janusza Filipiaka oraz dyrektor Wydziału Spraw Społecznych UMK Krystyny Kollbek-Myszki. Wyremontowaną halę poświęcił jeszcze ksiądz Henryk Surma, a kibice minutą ciszy uczcili śmierć niedawno zmarłego olimpijczyka i zawodnika Cracovii Maksymiliana Więcka. Zawodnicy byli tym wszystkim nieco stremowani, co przełożyło się na ich grę: w I tercji tylko remisowali, w drugiej powoli zaczęli się rozkręcać, a w trzeciej już rządzili.

Pierwszą w nowo wyremontowanej hali przewagę miała Cracovia, ale Tomasz Wawrzkiewicz cudem wyciągnął uderzenie Grzegorza Piekarskiego. Pierwsza przepychanka była z głównym udziałem Michała Pinca, a pierwszy słupek zaliczył Daniel Laszkiewicz. Także pierwszy gol padł łupem "Pasów". Doskonałe podanie zza bramki Pinca wykorzystał kapitan Zbigniew Podlipni i utonął w objęciach kolegów. - Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz - podsumował bardzo zadowolony strzelec gola. Już w połowie drugiej tercji mogło być po meczu, gdyby Grzegorz Piekarski pokonał z najbliższej odległości przemieszczającego się Wawrzkiewicza. Ale trafił w bramkarza, a goście po błyskawicznej kontrze wyrównali na 1:1.

Zadrżały wtedy serca krakowskich kibiców, bo "Stalowe Pierniki" zaczęły sobie poczynać coraz śmielej. - O naszej porażce zadecydowała druga bramka - kręcił głową trener gości Miroslav Doleżalik. A gol wpadł tak: po objechaniu bramki strzał oddał Daniel Laszkiewicz, krążek wyleciał wysoko w górę i wpadł za plecami Wawrzkiewicza do siatki. Torunianie domagali się jednak obejrzenia sytuacji na powtórce wideo. Nowa hala daje już taki komfort. - Nie wiedziałem, czy krążek nie poszybował powyżej wysokości jupiterów. Sędzia po obejrzeniu powtórki stwierdził, że nie - relacjonował Doleżalik. Ale zanim Przemysław Kępa podjął decyzję o uznaniu gola, minęło kilka dobrych minut.

W ostatniej tercji gospodarze rozbili torunian. W niespełna trzy minuty krakowianie wbili trzy gole, a najładniejszego zaliczył Andrzej Prokop: dostał doskonałe podanie od Richarda Hartmanna i z pełnego zamachu wypalił w okienko.

- Trzecią tercję lepiej wytrzymaliśmy kondycyjnie. W dwóch wcześniejszych nieźle zagrało TKH, a my byliśmy trochę stremowani powrotem do własnej hali - ocenił bramkarz "Pasów" Rafał Radziszewski.