2005-11-18 Podhale Nowy Targ - Cracovia 7:3
|
7 kolejka, III runda, etap Sezon zasadniczy, Ekstraliga piątek, 18 listopada 2005
(6:1; 0:2; 1:0) |
|
Skład: Rajski Wilczek Sroka Różanski Zapała Kacir Jaes Piekarz Podlipni Moskal Łyszczarczyk Łabuz Zamojski Malinowski Biela Sdulka Dutka Gil Slowakiewicz Hajnos Ćwikła |
|
Skład: Radziszewski (Szałaśny) Csorich B.Piotrowski L.Laszkiewicz Słaboń Sarnik Gąska Dulęba Potočný Voznik Horný Galant Marcińczak M. Piotrowski Pasiut Śliwa Chabior Kozendra S.Urban Cieślak Twardy |
Prasa
Wojas/Podhale gromi ComArch/Cracovię 7:3 - Gazeta Wyborcza 19.11.2005
Co znaczy dobry trener, pokazał piątkowy mecz w Nowym Targu. Podhale do tej pory gładko przegrywało z "Pasami". Słowacki trener Lubomir Rohaczik w dziesięć dni tak zmienił drużynę, że rozgromiła największego faworyta do mistrzostwa.
- Nie dokonałem żadnego cudu. Mamy za sobą półtora tygodnia ostrych treningów, poprawiliśmy dyscyplinę, organizację gry i... czekamy na następny mecz - odbierał gratulacje Rohaczik.
Tak mocnego podmuchu halnego nie spodziewał się nikt na Podhalu. Ani kibice, których tłum w chwili rozpoczęcia meczu stał w ogonku po bilety, ani... fotoreporterzy. Ci w ramach polowania na gole przyczaili się w pobliżu bramki Tomasza Rajskiego.
Tymczasem w 228 s hokeiści "Szarotek" strzelili trzy gole Rafałowi Radziszewskiemu. "Radzik" został wezwany do boksu. Tam dochodził do siebie i wyszedł dopiero na drugą tercję. Spóźnialscy fani, widząc wynik 3:0, pytali, czy tablica świetlna dobrze działa. Inni dziwili się, że nowy szkoleniowiec Lubomir Rohaczik tak szybko nauczył zespół wygrywać wznowienia, grać z pierwszego krążka i strzelać bez przyjęcia.
Prowadzenie mogły objąć "Pasy", ale nie pozwolił na to Rajski - powstrzymał krążek po uderzeniu Martina Voznika. Kontratak Dariusza Łyszczarczyka z Patrikiem Moskalem dał góralom bramkę. Goście dalej nacierali, a nowotarżanie byli uszczypliwi w odpowiedziach: po kolejnej kontrze Zbigniew Podlipni huknął pod poprzeczkę, a 18 s później Maciej Sulka dobił "gumę" do pustej bramki po strzale Mateusza Malinowskiego.
Wydawało się, że końcowym akcentem sensacyjnej I tercji było pierwsze dla Cracovii trafienie Leszka Laszkiewicza (najlepszy na lodzie), jednak na sekundę przed syreną uderzeniem spod niebieskiej linii Piotra Szałaśnego zaskoczył Przemysław Piekarz.
Cracovii ani na myśl nie przyszło wywieszenie białej flagi w związku z pięciobramkową stratą.
Górale mają za sobą serię ciężkich treningów, bo Rohaczik wziął się za odrabianie zaległości po swych poprzednikach. Dlatego jego zespół złapało zmęczenie już w trakcie II tercji. Najwyraźniejszym tego sygnałem było zmarnowanie pięciu minut przewagi (po tym jak Michał Piotrowski zaatakował kolanem Jarosława Różańskiego), w trakcie których gospodarze nie założyli nawet zamka.
Gdy Laszkiewicz trafił do pustej bramki po bilardowym rozegraniu krążka z Damianem Słaboniem i Bartłomiejem Piotrowskim w okresie gry pięciu na trzech, a Adrian Chabior wykorzystał jedyny błąd Rajskiego, wydawało się, że krakowianie odrobią trzybramkową stratę w trzeciej części gry. Ich plany zniweczył Marian Kacirz, który otrzymał krążek od walecznego Różańskiego i strzelił siódmego gola. I to w okresie osłabienia swojego zespołu.
- Przespaliśmy pierwszą tercję, traciliśmy szybko kolejne bramki i dalej nie mogliśmy się obudzić. Przegrywając 1:6, trudno cokolwiek zdziałać - komentował szkoleniowiec Cracovii Rudolf Rohaczek, którego czeka poważna analiza tego meczu. - Zabrakło odpowiedzialności u większości zawodników - mówił na gorąco.
- Wydawało się, że bohaterem spotkania zostanie Rafał Radziszewski, tymczasem kibice skandują moje nazwisko. I dobrze. Czasem taka zmiana miejsc jest wskazana - cieszył się bramkarz podhalan Tomasz Rajski, którym od niedawna opiekuje się sławny "łapacz" z igrzysk w Calgary Gabriel Samolej. - Mam nadzieję, że od tego meczu kibice będą już oglądali nowe, zwycięskie Podhale - dodaje Rajski.