1983-03-26 Bałtyk Gdynia - Cracovia 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Bałtyk Gdynia

Trener:
Marian Geszke
pilka_ico
I liga , 18 kolejka
Gdynia, sobota, 26 marca 1983

Bałtyk Gdynia - Cracovia

0
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Henryk Stroniarz
Skład:
Burzyński
Melcer
Cirkowski
Gierszewski
Sieracki (82' Modrzejewski)
Krauze
Wachełko
Korynt
Nowacki (46' Rzepka)
Zgutczyński
Błaszczyk

Sędzia: Wacław Kaczałko z Wrocławia
Widzów: 8 000

Skład:
Koczwara
Podsiadło
Dybczak
Turecki
Nazimek
Surowiec (57' Michno)
Kuć
Stokłosa
Karaś
Lizończyk
Tobollik (85' Czternastek)



Opis meczu

Przed meczem zdania na Wybrzeżu były podzielone. Niepoprawni optymiści oczekiwali sporego łupu bramkowego i pewnego zwycięstwa gospodarzy, natomiast realiści przestrzegali przed krakowskim beniaminkiem. Łatwo nie będzie! – mówili. Kiedy każdy punkt może być na wagę przedłużenia ligowego bytu, należy się spodziewać nie tylko ambitnej postawy gości ale też i defensywnego wariantu gry z ich strony.
Wprawdzie Cracovia nie murowała bramki od pierwszej do ostatniej minuty, lecz od początku widać było, że interesuje ją podział punktów. I od razu powiedzieć tu należy, że goście doskonale wypełniali nakreślony przed meczem plan. Nie było zmasowanej obrony, ale zagęszczenie już w środkowej strefie. Sprawiało to słabo dysponowanym gospodarzom wiele kłopotów.
Drużyna „Pasiaków” umiejętnie przetrzymywała piłkę, rozgrywała ją bardzo dokładnie, a kiedy akcja – mimo to – zbliżała się w pobliże bramki, wówczas pewnie interweniowali defensorzy. Ta zresztą formacja, wraz z Koczwarą w bramce, zasłużyła w gdyńskim spotkaniu na najwyższe noty. Taki sposób gry gości wystarczył w sobotę na mniej bojowych, niż zwykle gospodarzy. Słabiutko grała linia środkowa, mało aktywny był atak. Tylko Błaszczyk poważniej zagrażał krakowianom. W sumie było to bardzo mierne widowisko. Ktoś powiedział „chodzony mecz”. Racja! Wiele tu było gry na stojąco, przy czym mniej pretensji trzeba kierować pod adresem gości. Oni grali o jeden punkt, a sprawa gospodarzy było szukanie sposobu na taką, a nie inną taktykę krakowskiej jedenastki. Nie umieli go znaleźć i zamiast oczekiwanego ostrego strzelania, skończyło się na bezbramkowym remisie. Zasłużonym zresztą. W sumie jeden strzał w światło gdyńskiej bramki oddali goście, niewiele więcej gospodarze.

Źródło: Tempo