2003-02-09 Viktoria Žižkov - Cracovia 2:0
|
mecz towarzyski Praga, niedziela, 9 lutego 2003
|
|
Skład: Piżancwski (46' Kucera) Sczastny (61' Buryan) Miejski Klimpl Mikulik (61' Frank) Straceny (65' Pra-sil) Chihuri (61' Pik!) Sabou (65' Sionko) Janouszek (54' Liczka) Sebesta (54' Novotny) Dirmbach Ustawienie: 4-4-2 |
|
Skład: Cabaj Siemieniec (46' Wacek) Skrzyński Ziółkowski (46' Stach) Radwański Szwajdych (46' Zawadzki) Hajduk Baran (76' Marcin Dudziński) Piszczek Ankowski Bania Ustawienie: 4-4-2 |
Prasa
Trzecia liga? Niemożliwe! - Tempo 10.02.2003
Piłkarze Cracovii spędzili w autobusie 18 godzin, przegrali (0:2) sparing z Viktorią Ziżkov, ale żaden z nich nie żałuje dwudniowej wycieczki.
- Gracie tylko w III lidze? To niemożliwe! - dziwił się trener wicemistrzów Czech, Viteslav Laviczka.
Przed meczem w drużynie "Pasów" panowały nastroje optymistyczne. W drodze do Pragi zawodnicy gęsto żartowali, a godziny podróży umilali sobie oglądaniem filmów na wideo i DVD.
- Było dużo kontrowersji tylko w przypadku pierwszego filmu. "Blade - wieczny łowca II" był bardzo drastyczny, a pokazywano go o szóstej rano - dziwił się obrońca Cracovii, Łukasz Skrzyński.
Kibice w Pradze bawili się wspaniale. W sobotę wieczorem zajęli najpierw restaurację "Pod Viktorkou" a następnie "Footbolovą Hospodę" znajdującą się tuż przy stadionie Viktorii. Przed spotkaniem polscy fani zwiedzali stolicę Czech. Ubrani w klubowe barwy byli chętnie zaczepiani przez miejscowych, jak i innych turystów.
- Spotkaliśmy kibiców Atletico Madryt - klubu, który ma te same barwy, co nasza Cracovia. Nie chcieli jednak zamienić się koszulkami - powiedział jeden z sympatyków "Pasów".
Do meczu doszło dzięki "Grupie 100" i Antonovi Jankoviczovi - kibicowi obydwu klubów, który podczas wizyty "Pasów" pełnił rolę tłumacza. Niedzielny pojedynek odbył się na treningowym, pokrytym sztuczną trawą, boisku czeskiego zespołu. Gospodarze wygrali 2:0, mogli strzelić jeszcze kilka bramek, ale z dobrej strony pokazał się bramkarz gości, Marcin Cabaj. Oprócz niego szkoleniowiec Viktorii pochwalił Tomasza Siemieńca i Wojciecha Ankowskiego. Generalnie, mimo zwycięstwa, Czesi byli zdziwieni bardzo dobrą postawą krakowskiego zespołu.
- Powinniście bez trudu awansować do drugiej ligi. Dla nas był to ostatni sprawdzian przed rundą wiosenną, która startuje już za tydzień - powiedział trener gospodarzy.
Cracovia nie miała zbyt wielu okazji bramkowych. W 45. minucie do "główki" nie doszedł Piotr Bania, a w drugiej połowie szans nie wykorzystali Krzysztof Piszczek i Marcin Dudziński. W zespole czeskim wystąpił m.in. Marcel Liczka - syna Wernera, byłego trenera Polonii Warszawa.
- Konfrontacja z zespołem Viktorii (obecnie zajmującym 6. miejsce w lidze czeskiej - przyp. red.) była dla moich zawodników doskonałą lekcją - ocenił trener Cracovii, Wojciech Stawowy. - Victoria grała bardzo agresywnie, skracała pole, ciężko było cokolwiek zrobić z piłką. Tym bardziej cieszę się, że przy tak zdecydowanie grających przeciwnikach moi chłopcy wypadli naprawdę dobrze.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu do Pragi. Na pewno jeszcze będziemy chcieli zagrać z Viktorią. Cieszymy się, że tylu kibiców przybyło do stolicy Czech - stwierdził z kolei prezes "Grupy 100", Dariusz Mróz.
Dodajmy, że wśród 250 osób obserwujących mecz, było tylko... trzydziestu fanów zespołu gospodarzy.
Paweł Pieprzyca
"Pasy" górą... - Gazeta Krakowska 10.02.2003
Praski I-ligowiec postawił Cracovii niezwykle wysokie wymagania. Jak stwierdził trener Cracovii Wojciech Stawowy, był to najtrudniejszy przeciwnik, z jakim grały "Pasy" w ostatnim czasie. Rzeczywiście, nieprzypadkowo Viktoria wyeliminowała jesienią Glasgow Rangers w Pucharze UEFA, a odpadła dopiero po bojach z Betisem Sewilla. To mocny zespół. W przededniu ligi zajmujący 6 lokatę prażanie byli w niezłej formie.
Na tle wicemistrza Czech Cracovia pokazała niezłe oblicze. Grano na treningowym boisku - stadionie TJ Cechie Karlin (właściwie to grają tu IV-ligowe rezerwy Viktorii). Krakowianie nie mieli najlepiej dobranego obuwia, toteż ślizgali się. Nie dali się jednak zepchnąć do kurczowej defensywy, sami starając się nękać rywala. Pierwszy groźny strzał oddał A. Baran, uderzając w 12 min nad poprzeczką. Ale Cabaj miał pełne ręce roboty, wychodził do dośrodkowań, bronił na linii. Nic nie mógł jednak poradzić, gdy w 26 min, po zespołowej akcji, z kilku metrów pokonał go Dirmbach. Ale 6 min później obronił w beznadziejnej sytuacji strzał Stracenego z kilku metrów. W 42 min znów gorąco było pod bramką, gdy Klimpl "główkował" obok słupka.
Po przerwie jeszcze groźniej atakowała Viktoria, która zepchnęła Cracovię do defensywy. W 50 min Szebesta znów sprawdził Cabaja. W 55 min Dirmbach ni to strzelał, ni to podawał - piłka minęła jednak poprzeczkę. 3 minuty później piłka trafiła do siatki. Podanie z lewej strony wykorzystał Straceny i uderzył pod poprzeczkę - futbolówka wpadła w "okienko". Po chwili po "główce" Stracenego Cabaj obronił. Krakowianie uzyskali przewagę dopiero w końcówce - Skrzyński postraszył bramkarza - piłka nieznacznie minęła słupek, a uderzenie Dudzińskiego zostało zablokowane. Wielu akcji goście niestety nie kończyli strzałami.
Trener gospodarzy - Viteslav Lavicka komplementował Cracovię dziwiąc się ogromnie, że ta gra w III lidze, bo nie spodziewał się tak niezłej taktycznie drużyny, komplementował grę Cabaja, Ankowskiego i Siemieńca.
Tak więc "Pasy" górą, bo barwy Viktorii są tożsame z barwami Cracovii. A na trybunach było biało-czerwono, bowiem grupa ok. 200 kibiców z Krakowa trafiła na to spotkanie. Czesi życzyli gościom awansu, a ci odwzajemniali się życzeniami mistrzostwa.
Viktoria to ciekawy zespół z reprezentantem Zimbabwe - Chichurim, synem znanego w Polsce trenera Wernera Liczki - Marcelem i Sionką - bratem bardziej znanego piłkarza Sparty.
Jeśli Cracovia wyciągnie wnioski z tej przegranej, ale z mocnym rywalem, to o progres wyników kibice mogą być spokojni. Wstępnie umówiono się na kontynuowanie kontaktów poprzez kibica Viktorii Antona Jankovica.
Jacek Żukowski, Praga.
Honorowa porażka - Dziennik Polski 10.02.2003
Viktoria Żiżkov to aktualnie 6. drużyna ligi czeskiej. Zespół ten dobrze spisywał się w Pucharze UEFA, eliminując Glasgow Rangers i przegrywając nieznacznie z Betisem Sewilla.
"Pasom" przyszło więc grać w Pradze z rywalem bardzo silnym, ogranym na arenie międzynarodowej, który już za tydzień przystąpi do rozgrywek ligowych w Czechach.
Niespodzianki w meczu nie było, gospodarze wygrali zasłużenie 2-0, demonstrując dobrą formę. Ale obserwatorzy meczu byli zaskoczeni postawą Cracovii, która motoryczne i szybkościowo nie ustępowała rywalowi. Ba, w ostatnich 15-20 minutach "pasy" osiągnęły lekką przewagę.
Jak padły bramki? W 26 minucie gospodarze dostali prezent, w tłoku piłka odbiła się od A. Barana, trafiła do Dirnbacha, który pokonał Cabaja. W 55 min gospodarze wywalczyli piłkę w środkowej strefie boiska i przeprowadzili bardzo Straceny i potężnym strzałem w krótki róg pokonał Cabaja.
Bramkarz Cracovii był wyróżniającym się graczem spotkania, 4-krotnie bronił w groźnych sytuacjach, w tym dwukrotnie sam na sam z zawodnikami Viktorii. Krakowianie nie mieli takich stuprocentowych sytuacji, próbowali kilka razy strzałów z dystansu. W Cracovii nie grali kontuzjowany Nowak, nie pojechał Giza.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego sprawdzianu, graliśmy z szalenie wymagającym rywalem - powiedział nam II trener Cracovii Robert Jończyk. - Działacze Viktorii gratulowali nam dobrej postawy, dziwili się, że gramy w III lidze.
Na mecz przyjechało ok. 200 kibiców "pasów". Na trybunach doszło do zbratania fanów Viktorii i Cracovii. Atmosfera była bardzo sympatyczna.
Był to już piąty mecz obu zespołów, pierwszy pojedynek rozegrano jeszcze w... 1924 roku, wygrała Cracovia 3-1. Ogólny bilans: 3 wygrane Cracovii, 2 wygrane Viktorii, bramki: 10-7. (AS)
Cracovia przegrała w Pradze - Gazeta Wyborcza 09.02.2003
Wicemistrz Czech Viktoria Żiżkov okazała się za mocnym rywalem dla trzecioligowej Cracovii. Krakowianie przegrali 0:2, ale zebrali w Pradze pochlebne recenzje.
- To najmocniejszy zespół, z jakim przyszło nam grać w ostatnim czasie - powiedział po meczu trener Cracovii Wojciech Stawowy.
Viktoria, wicemistrz Czech, nie bez powodu jesienią była uznana w Pradze za rewelację - wyeliminowała w Pucharze UEFA Glasgow Rangers. Prażanie, którzy w najbliższy weekend wznowią ligowe rozgrywki, przez cały mecz dominowali i potwierdzili to dwoma golami. W krakowskiej bramce dobrze spisał się Marcin Cabaj, który dzielnie radził sobie nawet w sytuacjach sam na sam z czeskimi napastnikami.
Cracovia wystąpiła bez Pawła Nowaka (leczy kontuzję) i Piotra Gizy (nie wyrobił sobie paszportu).
Mimo porażki krakowianie zebrali w Pradze pochlebne opinie, a trener czeskiego zespołu Vitezslav Lavicka dziwił się, że prezentująca tak wysokie umiejętności Cracovia gra zaledwie w trzeciej lidze. Klub z praskiej dzielnicy Żiżkov, podobnie jak Cracovia, ma biało-czerwone barwy i gra w koszulkach w pasy.
Victoria Żiżkov pokonała Cracovię - PAP 09.02.2003
Czeski klub piłkarski Victoria Żiżkov wygrał 2:0 (1:0) z mającą nadzieje na awans do drugiej ligi Cracovią.
- "Było to bardzo wyrównane spotkanie, a Polacy pokazali piękną piłkę nożną" - powiedział trener Victorii Vitieslav Laviczka.
Oba kluby łączą nie tylko identyczne barwy klubowe (biało-czerwone pasy), ale także fakt, że należą do najstarszych w swych krajach. Założona w roku 1906 Cracovia to najstarszy z istniejących klubów piłkarskich w Polsce. Viktoria stulecie swego istnienia obchodzi już w tym roku.
Obydwie drużyny rozgrywały już towarzyskie spotkania przed wojną. Potem we wzajemnych kontaktach nastąpiła długa przerwa.
- "Dopiero teraz dzięki kibicom obu drużyn udało się znów zadzierzgnąć więzy przyjaźni i w taki właśnie sposób doszło do pierwszego po latach spotkania. Wierzę, że mecz rewanżowy rozegramy latem w Krakowie" - powiedział dyrektor sportowy Viktorii Ivan Hornik.
Anton Jankovic - Czech, który przed dwudziestoma laty był jednym z najwierniejszych kibiców praskiego klubu, od kilku lat (od dwóch na stałe) mieszka w Krakowie.
- Kiedyś w jednym z krakowskich pubów spotkałem kibiców w biało-czerwonych pasiastych koszulkach. Poczułem się jak w domu. Kibicując Viktorce zacząłem także kibicować Cracovii, bo obie drużyny są sobie bardzo bliskie także dlatego, że reprezentują wysoki poziom, choć obie grają na terenie biednych robotniczych dzielnic w swych miastach - powiedział Jankovic. - Ten mecz był dla mnie przeżyciem wręcz schizofrenicznym, bo jak w bratobójczym boju kibicować komukolwiek, kiedy obie drużyny człowiek darzy takim sam wielkim uczuciem piłkarskiej miłości. Wierzę, że to spotkanie stanie się początkiem nowej tradycji i także współpracy pomiędzy obu klubami - dodał.
Vitieslav Laviczka, trener Viktorii Żiżkov, która po jesiennej rundzie ekstraligi zajmuje szóstą pozycję, powiedział, że polska drużyna jest dla niego bardzo przyjemnym, pozytywnym zaskoczeniem.
- Aż nie chce się wierzyć, że grają trzecią ligę; jestem pewien, że długo tam nie zostaną, bo są świetni technicznie, kondycyjnie i grają bardzo nowoczesny futbol z krótkim kryciem. Cieszę się, że mecz był bardzo zacięty, ale prowadzony w niezwykle sportowej atmosferze. Dla nas to ostatni, generalny sprawdzian przed wiosenną rundą rozgrywek, którą zaczynamy już za tydzień - powiedział Laviczka.
Jego podopieczni mówili, że krakowscy piłkarze zaskoczyli ich niezwykle wysokimi umiejętnościami piłkarskimi.
- To świetna drużyna, którą czeka przyszłość - powiedział grający w Czechach już sześć lat reprezentant Zimbabwe - Chichuri.
- Dla nas spotkanie z Viktorią było najpoważniejszym sprawdzianem w ramach przygotowań do wiosennej rundy. Czesi, którzy z sukcesami występowali w tegorocznych rozgrywkach o puchar UEFA, poprzeczkę w tym spotkaniu ustawili bardzo wysoko. Cieszę się, że moim zawodnikom udało się nawiązać w miarę równorzędną walkę - powiedział trener Cracovii Wojciech Stawowy.
Mecz rozgrywany w stolicy Czech obserwowało ponad 200 kibiców, w większości najwierniejszych fanów krakowskiej drużyny. Kilku na spotkanie do Pragi przyjechało nawet z Gdyni. Ubrani w identyczne biało-czerwone pasy kibice polscy i czescy dopingowali piłkarzy wspólnie, krzycząc na przemian nazwy swych klubów.