1939-08-20 Union-Touring Łódź - Cracovia 2:3
|
Liga , 13 kolejka Stadion ŁKS Łódź, niedziela, 20 sierpnia 1939
(2:1)
|
|
Skład: B. Michalski Strzelczyk Neumann Schulz W. Świętosławski Lieske Bilariusz E. Świętosławski Goszczko Seidel Królasik Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Oskar Kurzweil ze Lwowa
|
Skład: Pokusa Lasota Stanek E. Jabłoński Grünberg Hiżyk Góra Madryga Korbas Szeliga Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Opis meczu
1:0 z karnego wygrywa Cracovia z Unionem
"Korbas na środek! Korbas na środek!" - Takie wołania rozlegały się coraz częściej na meczu Cracovia - Union. Wołali ci najbardziej zapalczywi, którzy w przedyrygowaniu Korbasa ze skrzydła z powrotem na środek widzieli jedyny ratunek w obliczu beznadziejności, jaka wiała z boiska. Mniej zapalczywi ograniczali się do gwizdów i śmiechu. A flegmatycy kiwali smętnie głowami i kneli co sił wlezie. Zadowolonego nie było zdaje się na całym boisku.
Nie zawiedziono się na gościach,, bo niczego w końcu od nich specjalnego nie oczekiwano. Wiedziano, że grają słabo, liczono się z tym, że przegrają i że nie będą klasowym przeciwnikiem. ale tym bardziej można było oczekiwać, że na tle słąbego parnera zabłyszczą wreszcie gospodarze formą, której nadejścia oczekuje się od kilku tygodni z tak wielkim utęsknieniem.
Dobrze, powiedzmy, że stałoby się zadość woli tłumu i Korbas wróciłby na środek. Czy uleczyłoby to radykalnie sytuację? Przecież widzieliśmy tego Korbasa, grającego dotychczas na środku i mimo to w ataku Cracovii nie było lepiej. Czy przesunięcie Korbasa na środek usunie niepewność Pawłowskiego w bramce, grożącą chwilami katastrofą? Czy przez to Młynarek przestanie być najsłabszym graczem drużyny? A może znikną na skutek tego kiksy Pająka, może natchnie to dawną formą Zembaczyńskiego?
Pozycja jednego gracza nie stanowi o sile jedenastki Cracovii! Przyczyną niedomagań jest fakt, że zespół przechodzi kryzys formy, że ma braki i na to nie ma rady. Trzeba poczekać, aż Góra Myszkowski i Majeran wyliżą się z ran. Trzeba poczekać aż nowy trener zdoła nastawić zespół na odpowiedni ton. Chwilowy kryzys formy nie jest katastrofą, a już najmniej daje powodu do gwizdów i ironicznych docinków ze strony własnej publiki, która tak niewdzięczna potrafi być w stosunku do pupilów, których niedawno nosiła na rękach.
Mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem, tym bardziej kruchym, że opartym na rzucie karnym. Łodzianie uzyskali zaszczytny wynik, a gdyby bardziej ufali swym siłom, kto wie, czy nie potrafiliby uszczknąć punktu.
Ale początkowo cały zespół podtrzymywał bramkarz Falkowski przy współudziale obrońców. Później dopiero rozegrał Durka na środkowej pomocy, wreszcie w drugiej połowie dał znak życia atak, który tracił jednak głowę pod bramką przeciwnika, jak gdyby sam nie wierząc, że potrafi celnie strzelać.
Gra która stała pod znakiem zdecydowanej przewagi Cracovii w pierwszej połowie, uległa zaraz po pauzie wyrównaniu, pod koniec, już gospodarze byli panami sytuacji. Los Unionu rozstrzygnął się w ósmej minucie, gdy jeden z obrońców dotknął ręką piłki na linii bramkowej, powodując rzut karny, który wyzyskał Korbas. Reszta wypadków na boisku była tak monotonna, że szkoda słów.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]