1920-04-05 Cracovia - DSK Cieszyn 1:0
|
mecz towarzyski Kraków, poniedziałek, 5 kwietnia 1920
|
|
|
Mecz poprzedniego dnia: | ||
Mecz poprzedniego dnia
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w dzienniku Goniec Krakowski
- Zapowiedź meczu w dzienniku Naprzód
- Zapowiedź meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym
- Zapowiedź meczu w dzienniku Nowa Reforma
- Zapowiedź meczu w dzienniku Czas
Opis meczu
Nowa Reforma
W ubiegłe dwa dni świąt rozegrał tutejszy klub sportowy „Cracovia” dwa matche z cieszyńskim klubem sportowym, rozpoczynając tem sezon wiosenny w zawodach piłki nożnej. Zawody zakończyły się wynikami 5:1 i 1:0 na korzyść „Cracovii”. Sam przebieg zawodów nie był zbyt interesującym, gdyż gracze, po wywczasach zimowych, nie zdołali się jeszcze ocknąć; brak treningu dał się bardzo odczuwać. Przypuszczać należy, że po paru potykaniach „Cracovia” dojdzie do swej doskonałości tembardziej, że skład jej obecny jest znakomicie dobrany, a zwłaszcza środek napadu; pewne wątpliwości pozostawiają natomiast skrzydła, a zwłaszcza lewe.
Nakoniec mała uwaga: Życzyćby należało, ażeby zbyt krewcy gracze hamowali swoją popędliwość wobec gości, gdyż to u samych gości, jak i na widzach robi ujemne wrażenia; mam na myśli incydent, zupełnie przeoczony przez sędziego, który zaszedł w pierwszym dniu zawodów na lewem skrzydle.
Źródło: Nowa Reforma
Goniec Krakowski
Otwarcie sezonu footballowego w Krakowie.
Wiosenny sezon footballowy otwarła „Cracovia” rozegraniem dwudniowych zawodów z niemieckim klubem sportowym z Cieszyna.
Bardzo słusznie uczynił zarząd „Cracovii”, iż na pierwsze zawody zaprosił słaby prowincyonalny klub, gdyż drużyna „Cracovii”, - jak to się okazało, - nie przedstawia się dodatnio. Wiele wytłomaczyć można brakiem treningu przedsezonowego, lecz poszczególni gracze popełniali moc fatalnych błędów i robili wrażenie jakby od niedawna dopiero poznali zasady gry - a przecież nie jeden znich z górą już 10 lat uprawia sport footballowy.
To też zawody poza drobnymi epizodzikami nie były zupełnie interesującymi i pozostawiły pewien żal do „Cracovii” za zawiedzione nadzieje.
Za kilka miesięcy wyjedzie do Antwerpii drużyna reprezentacyjna na igrzyska olimpijskie - lecz wątpimy, czy wśród obecnego składu „Cracovii” mógłby się znaleść poważny kandydat, któryby godnie reprezentował barwy państwa polskiego.
A więc „benjaminki” Krakowa trenujcie wytrwale! Zawody zakończyły się „zwycięstwem” Cracovii w pierwszym dniu 5:1, w drugim zaś 1:0.
W. S.
Źródło: Goniec Krakowski
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Wspominając o świątecznych zawodach „Cracovii” z cieszyńskim D.S.K, czynimy to nie dla opisu wyjątkowo nieudolnej gry naszej drużyny, lecz celem zwrócenia naszym footbalistom uwagi na brak zupełnej ambicyi sportowej. Zrozumiałą jest bowiem rzeczą, że w pierwszych matchach sezonu ani technika ani też wytrzymałość graczy nie może stać na odpowiednim poziomie. Racyonalny treining wykazał jedynie p. Synowiec, którego klasa gry i treining świadczą, iż do tego czasu i inni gracze mogli więcej nad sobą popracować.
Chodzi jednak o coś innego. Od graczy „Cracovii” i to „starych wyg footballowych” należało się spodziewać więcej rutyny i przebiegłości footballowej. Gra zwłaszcza w drugim dniu była skutkiem silnego wiatru utrudniona. Goście cieszyńscy zamurowali wprawdzie swą bramkę, lecz na to można było przecież coś poradzić - odciągnąć ich choć do połowy boiska, strzelać z większą odległości, to byłoby racyonalniejsze i dałoby rezultat. Wykazał to najlepiej Steinböck, który wspaniałym strzałem wyręczył napastników „Cracovii” i przechylił na jej korzyść szalę „zwycięstwa” w stosunku 1:0. Ten rycerski czyn przeciwnika nie stał się jednak przykładem dla naszej drużyny.
W pierwszym dniu gra była lepszą; dobrych center prawego skrzydła (?) nie zdołano.
Obydwa matche prowadził kap. Burford wykazując dużą rutynę i znajomość sprawowanego urzędu.
Przypuszczamy, że „Cracovia” rozumiejąc swe zadanie dołoży wszelkich starań, by gra jej w Cieszynie stanęła na tym poziomie, jakiego od niej żądać mamy prawo.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny