1990-04-29 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:2
|
III liga grupa IV , 27 kolejka niedziela, 29 kwietnia 1990
(0:2)
|
|
Skład: Holocher Łuc Klauze Łada Sajnóg (48' Sotwin) Węgiel Owca Karaś Grzebinoga Zgud Czarnik |
Sędzia: Popiołek
|
Skład: Nita Maślanka Kadula Włodarz Miętka Szopa Kozłowski Śliwa Biernacik (77' Gramatyka) Nowak (69' Szczepaniec) Błoński Ustawienie: 4-4-2 |
Opis meczu
Staram się od dłuższego czasu wniknąć w mentalność polskich piłkarzy i za każdym razem czynię to bezskutecznie. Wczoraj również. Od początku mecz ułożył się z życzeniami Garbarni, która szybko zdobyła dwie bramki, a powinna kilka jeszcze. Osiągnięcie przewagi przyszło o tyle łatwo, że do przerwy âbrązowiâ zagrali w stary, sprawdzony przez innych sposób. Czyli dostrzeganie partnera, posługiwanie się podaniami jako głównym środkiem wyrazu, rozciąganie gry do skrzydeł.
Pod kreską była tylko skuteczność.
Z realnych wydawało się planów na dodatkową zdobycz wyszły nici, bo po przerwie â naprawdę nie wiem dlaczego â Garbarnia zaczęła przechodzić jakby obok meczu, a sytuacje bramkowe stwarzała i owszem , ale na własnym przedpolu. I gdyby nie szczęście (słupek po strzale Grzebinogi, minięcie się z piłką Zguda przed prawie pustą bramką) â nawet ânormalneâ zwycięstwo byłoby mocno zagrożone. Kto to zrozumie?
W rozdawaniu indywidualnych cenzurek chce się ograniczyć tylko do Jacka Czarnika . Po raz kolejny okazało się, że ten kiepski piłkarz jest jeszcze gorszym aktorem, rodem z podrzędnego kabaretu. Niech więc na przyszłość nie stara się na boisku udowadniać, że jego ulubionym filmem są âAktorzy prowincjonalniâ, bo o tym, zwłaszcza po wczorajszym meczu wszyscy wiedzą.