1920-05-03 WKS Warszawa - Cracovia 1:5
|
mecz towarzyski Warszawa, poniedziałek, 3 maja 1920
(1:3)
|
|
Skład: w bramce J.Przewarski |
|
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w warszawskim dzienniku Naród
- Zapowiedź meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym
- Druga zapowiedź meczu w warszawskim dzienniku Naród
- Zapowiedź meczu w warszawskim dzienniku Kurjer Polski
Opis meczu
Do 10' wynik 3:1. Od 10' Cracovia bez kontuzjowanego Kałuży.
Naród
âCracoviaâ - Klub wojskowy.
Poniedziałkowe zawody sprowadziły na boisko Agrykoli ogromne tłumy publiczności, pragnącej podziwiać grę słynnej âCracoviiâ, dziś niewątpliwie najlepszej drużyny polskiej i jednej z najlepszych drużyn piłki nożnej w Europie środkowej. To, co pokazała âCracoviaâ zwłaszcza w zakresie prowadzenia ataku i wózkowania, stało już istotnie na europejskim poziomie. Do przerwy wynik był 3:1 na korzyść âCracoviiâ. Bramki te osiągnięto już w pierwszych kilku minutach. Po przerwie âWojskowiâ przeszli do rozpaczliwego natarcia, które przyniosło im jedną bramkę, zresztą niezaliczoną z powodu of' sid'u. Strzał ten skończył się jednak fatalnie dla bramkarz âCracoviiâ Wiśniewskiego, który w zetknięciu z gwałtownym atakiem âWojskowychâ został mocno poszwankowany w rękę i musiał opuścić swe stanowisko. âCracoviaâ grając dalej w 9 osób zrobiła jednak 2 bramki, kończąc mecz zwycięsko 5:1, a więc w sposób przypominający w wyniku zwycięstwo âPolonjiâ (4:0)
âCracoviaâ samym sposobem prowadzenia gry potwierdziła w Warszawie opinję pierwszorzędnej polskiej drużyny.
Jednak i âWojskowiâ lubo ustępowali krakowianom w wirtuozostwie techniki, wykazywali znaczny trening, dobrą technikę i wysoki lubo nazbyt gwałtowny sposób prowadzenia gry (Stopa, Kubiak, Sebolda).
Osób było z górą 3 tysiące.
Źródło: Naród
Gazeta Warszawska
âCracoviaâ - Klub wojskowy.
5:1.
Poniedziałkowe zawody sprowadziły na boisko Agrykoli ogromne tłumy publiczności, pragnącej podziwiać grę słynnej âCracoviiâ, pragnącej podziwiać grę słynnej âCracoviiâ, dziś niewątpliwie najlepszej drużyny polskiej i jednej z najlepszych drużyn piłki nożnej w Europie środkowej. To, co pokazała âCracoviaâ zwłaszcza w zakresie prowadzenia ataku i wózkowania, stało już istotnie na europejskim poziomie. Trójka środkowa ataku: Poznański, Kałuża-Kowalski i Gogut, oraz z pomocy Cikowski, domniemani nasi gracze w polskiej drużynie Olimpijskiej wzbudzali co chwila grzmoty oklasków na trybunach.
Do przerwy wynik był 3:1, na korzyść âCracoviiâ. Bramki te osiągnięto już w pierwszych kilku minutach. Niestety jeszcze przed połową gry, Kałuża-Kowalski, uderzony w kolano, musiał wycofać się z akcji, przez co âCracoviaâ grała w dziesięciu.
Po przerwie âwojskowiâ przeszli do natarcia, które przyniosło im jedną bramkę, zresztą niezaliczoną z powodu of' sid'u. Strzał ten skończył się jednak fatalnie dla bramkarz âCracoviiâ Wiśniewskiego, który został mocno poszwankowany w rękę i musiał opuścić swe stanowisko. âCracoviaâ grając dalej w 9 osób zrobiła jednak 2 bramki, kończąc mecz zwycięsko 5:1, a więc w sposób przypominający w wyniku zwycięstwo âPolonjiâ (4:0)
âCracoviaâ samym sposobem prowadzenia gry potwierdziła w Warszawie opinję pierwszorzędnej polskiej drużyny.
Jednak i âWojskowiâ lubo ustępowali Krakowianom, wykazywali znaczny trening, dobrą technikę i wysoki sposób prowadzenia gry (Stopa, Kubiak, Sebolda).
Osób było z górą 3 tysiące.
Źródło: Gazeta Warszawska
Kurjer Polski
âCracoviaâ - Klub wojskowy.
5:1.
Poniedziałkowe zawody sprowadziły na boisko Agrykoli ogromne tłumy publiczności, pragnącej podziwiać grę słynnej âCracoviiâ, pragnącej podziwiać grę słynnej âCracoviiâ, dziś niewątpliwie najlepszej drużyny polskiej i jednej z najlepszych drużyn piłki nożnej w Europie środkowej. To, co pokazała âCracoviaâ zwłaszcza w zakresie prowadzenia ataku i wózkowania, stało już istotnie na europejskim poziomie. Trójka środkowa ataku: Poznański, Kałuża-Kowalski i Gogut, oraz z pomocy Cikowski, domniemani nasi gracze w polskiej drużynie Olimpijskiej wzbudzali co chwila grzmoty oklasków na trybunach.
Do przerwy wynik był 3:1, na korzyść âCracoviiâ. Bramki te osiągnięto już w pierwszych kilku minutach. Niestety jeszcze przed połową gry, Kałuża-Kowalski, uderzony w kolano, musiał wycofać się z akcji, przez co âCracoviaâ grała w dziesięciu.
Po przerwie âWojskowiâ przeszli do natarcia, które przyniosło im jedną bramkę, zresztą niezaliczoną z powodu of' sid'u. Strzał ten skończył się jednak fatalnie dla bramkarz âCracoviiâ Wiśniowieckiego, który w zetknięciu z gwałtownym atakiem âWojskowychâ został mocno poszwankowany w rękę i musiał opuścić swe stanowisko. âCracoviaâ grając dalej w 9 osób zrobiła jednak 2 bramki, kończąc mecz zwycięsko 5:1.
Źródło: Kurjer Polski
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Sława jaką cieszy sie w Polsce Cracovia ściągnęła na boisko w Agricoli niebywałą na stosunki warszawskie liczbę publiczności - dzień meczu Cracovii jest dotąd rekordem ilości widzów.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny (fragment relacji)
Sukces Cracovii w Warszawie.
Cracovia-Warszawa 5:1.
Mimo, że nie mająca zupełnie zrozumienia dla sportu prasa warszawska najmniejszą wzmianką nie zawiadomiła swych czytelników o przyjeździe krakowskiej drużyny do Warszawy, komentowano szeroko w sportowych kanałach warszawskich o poziomie i sposobie gry naszych footbalistów.
Sława jaką cieszy się w Polsce Cracovia ściągnęła na boiska w Agricoli niebywałą na stosunki warszawskie liczbę publiczności - dzień matchu Cracovii jest dotąd rekordem ilości widzów.
Przeciwnikiem biało-czerwonych była drużyna Deogenu warszawskiego, złożona w znacznej mierze z dawnych graczy klubów małopolskich: w bramce widzieliśmy J. Przewarskiego - w ataku obu braci Lełków. Drużyna warszawska fizycznie bardzo silna o dużym trelniagu grała z wielkim temperamentem, niepowściąganym przez sędziego, nie posiadającego w zupełności pojęcia o kardynalnych zasadach sędziowania - to też sędzia był najgroźniejszym przeciwnikiem dla stron rywalizujących.
Grę rozpoczęto w takiem tempie, że już w dziesiątej minucie stosunek przedstawiał się 3:1. W tym właśnie czasie przestał grać silnie kontuzyowany Kałuża. Gracze krakowscy skonsternowani tym wypadkiem grali słabo. Po pauzie skutkiem nieprawidłowego zaatakowania upada Wiśniewski z piłka na rękę tak fatalnie, że schodzi z boiska a jego posterunek obejmuje Just grający dotąd na lewym skrzydle. Teraz rozpoczyna Cracovia grę, która budzi entuzyazm widzów, napad złożony z trzech graczy a mianowicie z Dąbrowskiego, Poznańskiego i Koguta pracuje wspaniale. Ataki przeprowadzone z precyzya i w błyskawicznem tempie dają Cracovii w rezultacje dwie bramki strzelone przez doskonale dysponowanego Koguta. pomoc i obrona biało-czerwonych stanęły u szczytu swego zadania. Warszawiacy atakują często lecz pracę ich unicestwia skutecznie i dobrze pracująca obrona.
Poprawność gry, kombinacya oparta na technice i rutynie oraz fakt, że Cracovia zdobyła, grając w dziesięciu, nietylko utrzymać lecz podnieść stosunek bramek do 5:1, wywołały niemal zachwyt publiczności, dziękującej graczom krakowskim gorącemi owacjami.
Wobec zupełnej ignorancji naszego sportu ze strony prasy warszawskiej po matchu apel skierowany do warszawskiego świata dziennikarskiego z żądaniem, by pisma naszej stolicy poszły śladem dziennikarstwa innych dzielnic i zajęły się nieznaną im dotąd dziedziną życia sportowego.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny
Słowo Polskie
Ruszyła się i Warszawa. Trzy istnieją już kluby. Najpoważniejszy i wielkie nadzieje rokujący âPolonjaâ potem âWojskowy Klub Sportowyâ, na którego czele stanął dawny wiceprezes âPogoniâ ppułk. Litwinowicz w końcu Żydowski klub sportowy âMakkabiâ. âPolonjaâ rozegrała już szereg mniejszej wagi matchów, wychodząc z nich zwycięsko, âWojskowy Klub Sportowyâ którego duszą są znani gracze: âPogoniâ Sobolta i gracz âCzarnychâ Wanicki, wykazuje dużo inicjatyw pobił drużynę wojskową jednego z pułków krakowskich w stosunku 8:1, a z âCracoviąâ grał 3-go maja jak na pierwsze spotkanie z poważnym przeciwnikiem bardzo ładnie, przegrywając w stosunku 5:1. âMakkabiâ jeszcze oficjalnie nie wystąpiła.
Źródło: Słowo Polskie