2007-04-03 Cracovia - Radomiak Radom 1:0
|
Puchar Polski, 1/4 finału Kraków, wtorek, 3 kwietnia 2007, 19:00
(0:0)
|
|
Skład: Olszewski Wacek Wojciechowski Baster Kostrubała Kłus Heidemann Giza (79' Nowak) Szwajdych Kurowski (46' Bojarski) Bania (70' Wiśniewski) Ustawienie: 3-5-2 |
Sędzia: Włodzimierz Milczarek z Piotrkowa Trybunalskiego
|
Skład: Stawiarski Skórnicki (46' Michalski) Wachowicz Pacan Bielski Czpak Terlecki Kacprzak (45' Wawreńczuk) Trzaskalski Kowalczyk Barzyński (76' Lesisz) |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Teraz Pasy!
Dwubramkowe zwycięstwo (3:1) Cracovii w pierwszym meczu sprawiło, że przed tym spotkaniem podopieczni trenera Stefana Majewskiego byli murowanym faworytem do awansu do półfinału Pucharu Polski.
Spora zaliczka z pierwszego spotkania sprawiła, że trener Majewski w wyjściowym składzie wystawił tylko czterech piłkarzy (Wacek, Kłus, Giza, Bania) z podstawowej jedenastki z ostatniego meczu ligowego z Lechem Poznań.
Od pierwszych minut gra toczyła się na połowie Radomiaka, jednak bardzo długo piłkarzom Cracovii nie udało się stworzyć sytuacji do zdobycia bramki. Pierwszą okazję bramkową wypracował w 18 minucie Piotr Bania, który minął obrońców, odegrał na 14 metr jednak Sebastian Kurowski nie przyjął idealnego podania stojąc sam przed bramkarzem gości.
W 31 minucie goście stworzyli pierwszą groźną sytuację w tym spotkaniu. Prostopadłą piłkę otrzymał Daniel Barzyński, minął obrońców jednak w polu karnym udanie interweniował Sławomir Olszewski wyciągając piłkę spod nóg Barzyńskiego.
Udana akcja ośmieliła gości, którzy w ostatnim kwadransie słabej i nudnej pierwszej połowy kilkakrotnie odważnie zaatakowali jednak nie udało im się poważnie zagrozić bramce Olszewskiego.
W przerwie meczu trener Stefan Majewski dokonał jednej zmiany â w miejsce Sebastiana Kurowskiego wszedł Marcin Bojarski.
Pierwsze minuty po przerwie zrodziły nadzieję, że w drugiej połowie mecz będzie choć trochę ciekawszy niż w pierwszej części. Oba zespoły stworzyły po kilka składnych akcji jednak po kilku minutach gra znów toczyła się głównie w środku boiska.
W 57 minucie boisko musiał opuścić Maciej Terlecki, którego sędzia po raz drugi upomniał żółtą kartką.
W 64 minucie goście zaatakowali lewą stroną, dośrodkował Barzyński, a Kowalczyk z kilku metrów uderzył obok słupka.
Cracovia odpowiedziała szybką akcją lewą stroną. Marcin Bojarski wrzucił piłkę na czwarty metr, a Piotr Bania w trudnej sytuacji wślizgiem strzelił tuż przy słupku. Po chwili Kłus prostopadłym podaniem wypuścił w pole karne Bojarskiego jednak bramkarz gości szybkim wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo.
W 73 minucie goście mogli prowadzić 1:0. Wawreńczuk otrzymał prostopadłą piłkę, lecz w doskonałej sytuacji nie zdołał oddać strzału.
Chwilę później Paweł Szwajdych sprytnie zagrał do Marka Bastera, którego w polu karnym faulował Pacan. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Piotr Giza.
Pięć minut przed końcowym gwizdkiem groźnie było pod bramką Olszewskiego. Po rzucie wolnym z prawej strony i zamieszaniu podbramkowym odbita piłka opuściła boisko tuż przy słupku.
Tuż przed końcem meczu po wrzutce Szwajdycha i błędzie obrońców Paweł Nowak strzelał z 10 metrów lecz piłka przeleciała nad poprzeczką.
Źródło: Teraz Pasy!
Prasa
1/4 Pucharu Polski: Cracovia - Radomiak 1:0 i awans krakowian do półfinału - Gazeta Wyborcza 04.04.2007
Po fatalnym i nudnym meczu krakowianie wymęczyli jednobramkowe zwycięstwo, a jedynego gola strzelił Piotr Giza z rzutu karnego (po faulu Macieja Bielskiego na Marku Basterze). O awansie faktycznie zdecydował pierwszy mecz w Radomiu wygrany przez "Pasy" 3:1.
Korzystny wynik z Radomia skłonił trenera Cracovii Stefana Majewskiego do eksperymentów. Tylko czterech zawodników z podstawowego składu z Lechem Poznań wystawił od pierwszej minuty. Tak mizernego efektu szkoleniowiec się chyba jednak nie spodziewał. Rezerwiści okazali się dramatycznie słabi, a ponieważ goście prezentowali zbliżony poziom, spotkanie toczyło się na trzecioligowym poziomie. "Popisy" Sebastiana Kurowskiego, któremu znów nie chciało się grać, na przemian irytowały i wywoływały salwy śmiechu kibiców. Po podaniu Piotra Bani Kurowski w sytuacji sam na sam z bramkarzem Radomiaka nie tylko nie strzelił gola, ale omal nie zabił się na piłce.
Dla odmiany Joao Paulo był niezwykle ambitny, ale cały czas spóźniony i stłamszony fizycznie. Paweł Szwajdych (po kontuzji i grypie) wykazywał braki kondycyjne, Karol Kostrubała wyglądał na ciężko przestraszonego. Niedokładne podania przytrafiły się Pawłowi Wojciechowskiemu i Sławomirowi Olszewskiemu, choć ten ostatni wygarnął w polu karnym piłkę szarżującemu Danielowi Barzyńskiemu. Była to najlepsza okazja do zdobycia gola w pierwszej połowie.
Wydarzeniem drugiej połowy było wyrzucenie z boiska ociężałego Macieja Terleckiego (druga żółta kartka za faul na Szwajdychu). A potem był pokaz humoru obu grup kibiców, dawno nie docinających sobie w tak kulturalny sposób. Zaczęły "Pasy": "Ogórek, ogórek, ogórek zielony ma garniturek, czapeczkę i sandały, zielony, zielony jest cały" (bo Radomiak grał w zielono-białych strojach). W odpowiedzi usłyszały: "Domowe przedszkole, czy słońce czy deszcz, przyjść może do ciebie, jeśli tylko chcesz". - Cracovio, zróbcie mizerię - ripostowali gospodarze.
W roli kucharza mógł wystąpić Bania (po podaniu Bojarskiego), ale trącona piłka przeleciała obok słupka i Paweł Nowak (po jego bombie futbolówka przeleciała nad poprzeczką). "Ogórka" napoczął tylko Giza technicznym strzałem z karnego.
Cracovia była już w półfinale PP 45 lat temu, ale na tym etapie zakończyła wtedy pucharowy bój. Teraz wszyscy przy Kałuży mają nadzieję na pełny sukces. Kto będzie półfinałowym rywalem? Kandydaci to: Korona Kielce, Wisła Płock (może jeszcze Arka Gdynia?) albo Groclin Grodzisk Wlkp. lub Ruch Chorzów. Wszystkie drużyny do pokonania. Ale nie po takiej grze jak wczoraj.
Trenerzy o meczu
Stefan Majewski
Mecz na wyjeździe ustawił to spotkanie. Najważniejsze, że dziś w obronie zespół zagrał na zero. Spokojnie będę obserwował losowanie par półfinałowych.
Józef Antoniak (Radomiak)
Przyjechaliśmy do Krakowa z jednym celem - zmazać wrażenie po blamażu na swoim boisku. Mimo przegranej pokazaliśmy się z dobrej strony. Ciężko się gra, gdy w końcówce zespół jest w osłabieniu. Głupio zachował się Terlecki. Cracovia zasłużenie awansowała.
Piłkarze o meczu
Piotr Giza
- W spotkaniu z Radomiakiem po raz pierwszy wykonywałem rzut karny w Cracovii, bo Marcin Bojarski chciał sobie odpocząć od egzekwowania jedenastki. Od początku wiedziałem jak będę uderzać, pokonałem bramkarza i wygraliśmy. Nie mam pojęcia, na kogo chciałbym trafić w półfinale. Na tym etapie rozgrywek nawet trzecioligowa drużyna mogłaby być bardzo groźna.
Sławomir Olszewski
- Stanęliśmy dziś na wysokości zadania, strzeliliśmy jedną bramkę i przeszliśmy do następnej rundy. Ciężko jest się zmobilizować na tego typu spotkania, gdy ma się świadomość, że półfinał jest tak blisko. Wygraliśmy skromnie, choć wydaje mi się, że gdybyśmy strzelili bramkę na początku meczu to wynik byłby dużo wyższy. Nie miałem zbyt wiele pracy w tym spotkaniu.
Karol Kostrubała
- Nie jestem do końca zadowolony ze swojego występu, bo na pewno mogło być lepiej. Czułem się troszkę zmęczony po ostatnim zgrupowaniu kadry U-19, ale jednocześnie cieszę się, że trener dał mi szansę. Gdy Terlecki ujrzał czerwoną kartkę zrobiło się więcej miejsca w środku polu i grało się nieco łatwiej. Radomiak nie przyjechał do nas, żeby się położyć, ale chciał wywalczyć dobry wynik na boisku pierwszoligowca. Tym bardziej cieszy nasze zwycięstwo.