2006-09-19 Widzew Łódź - Cracovia 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:22, 19 wrz 2006 autorstwa PiotrekKSC (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

1/16 Pucharu Polski 19 IX 2006

Widzew Łódź - Cracovia 0:2



Bramki: Moskała (45), Bania (89).
Sędziował: Paweł Gil z Lublina.
Zółte kartki: Konieczny, Rzeźniczak, Broź - Zimoń .
Widzów: 2 500.

Widzew: Miedżidow, Konieczny (68. Grzelak), Białek, Szeliga (75. Rzeźniczak), Nowak, Tychowski, Budka, Wawrzyniak, Grzelczak, Broź, Burkhardt (46. Napoleoni).

Cracovia: Olszewski, Rzucidło, Wiśniewski, Karwan, Radwański, Baran (77 Nowak), Zimoń (87. Bania), Szwajdych, Giza, Pawlusiński (75. Skrzyński), Moskała.

Opis meczu TP!:

Po rozwiązaniu kontraktu z Jackiem Magierą trener Stefan Białas deklarował, że nie ma w kadrze piłkarzy, którzy mogliby realizować ulubiony przez szkoleniowca sposób gry z dwoma defensywnymi pomocnikami, a ewentualny powrót do tego ustawienia może nastąpić po krótkim obozie na początku października.

Tym większym zaskoczeniem było takie właśnie wyjściowe ustawienie (z dwoma defensywnymi pomocnikami) w meczu z Widzewem.

Trener zdecydował się na ustawienie obok Arkadiusza Barana młodego Marcina Zimonia, który zagrał kilka minut w meczu z ŁKS-em i zaliczył w tym meczu asystę.

To nie jedyna zmiana w wyjściowym składzie Cracovii. W bramce Marcina Cabaja zastąpił były piłkarz Widzewa Sławomir Olszewski. Nie mógł zagrać Marcin Bojarski (choć jego nazwisko figuruje w meczowym protokole), więc w jego miejsce trener Białas wprowadził Pawła Szwajdycha, który zajął miejsce na prawym skrzydle.

Cracovia zaczęła mecz bardzo ostrożnie starając się przyjąć rywala na własnej połowie. Widzew miał więc optyczną przewagę i w pierwszym kwadransie kilka razy zbliżył się na niebezpieczną odległość do bramki Olszewskiego.

W 6 minucie sporo zamieszania wywołały dwa wykonywane bezpośrednio po sobie rzuty rożne jednak nie zakończone celnym strzałem. W odpowiedzi w polu karnym szarżował Tomasz Moskała jednak tuż przed linią pola bramkowego ubiegł go Miedżidow.

Kilka chwil później łodzianie przeprowadzili dwie szybkie akcje. Najpierw Szeliga wypuścił prostopadłym podaniem Grzelczaka lecz świetnie spisał się Olszewski broniąc trudny strzał z 10 metrów, a po trzech minutach Budka potężnie uderzył z 16 metrów lecz piłka nieznacznie minęła górny róg bramki Olszewskiego.

W kolejnych minutach gra się wyrównała i Cracovia częściej przenosiła grę na połowę rywala. Groźnych, zakończonych strzałpami, akcji jednak piłkarzom Cracovii nie udawało się stworzyć. W 30 minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym groźnie było pod bramką Widzewa. Mocno naciskany przez obrońcę Tomasz Moskała padając na ziemię zdołał jeszcze uderzyć piłkę, która przeleciała tuż nad poprzeczką. Filigranowy napastnik Cracovii przez chwilę protestował domagając się podyktowania rzutu karnego...

Trzeci kwadrans pierwszej połowy to najlepszy okres gry Cracovii w tej części gry. Pasy nie stwarzały wprawdzie groźnych sytuacji pod bramką Widzewa jednak udało się piłkarzom Cracovii przejąć inicjatywę w środku boiska.

W 37 i 42 minucie dwukrotnie pokazał się Pawlusiński. Najpierw strzelił potężnie z około 20 metrów lecz bramkarz Widzewa nie bez kłopotów obronił.

Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się wynikiem bezbramkowym Marcin Nowak wykorzystał chwilę zawahania krakowskich obrońców i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego potężnie uderzył z kilku metrów pod poprzeczkę. Tylko Olszewskiemu, którego fani Widzewa przyjęli entuzjastycznie, Cracovia zawdzięcza, że z tej akcji nie padła bramka.

Co nie udało się Widzewowi w ostatnich sekundach pierwszej połowy udało się Cracovii.

Stojący w środku boiska Tychowski zdecydował się na bardzo ryzykowne podanie do własnego bramkarza. Intencje piłkarza Widzewa wyczuł Tomasz Moskała, który ruszył za piłką. Do futbolówki na linii pola karnego pierwszy dobiegł wprawdzie Miedżidow jednak bramkarz Widzewa interweniował tak niefortunnie, że piłka trafiła w atakującego z pasją Tomasza Moskałę, który po krótkim pościgu dopadł piłkę tuż przed linią końcową i z ostrego kąta posłał ją do pustej bramki!

Do przerwy 0:1!.

Na drugą połowę Widzew wyszedł z zamiarem jak najszybszego odrobienia jednobramkowej straty. Łodzianie starali się atakować jednak nie udało im się narzucić swoich warunków ambitnie walczącym piłkarzom Cracovii, którzy wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję, aby przenieść ciężar gry pod bramkę rywala.

Pierwsi groźną okazję stworzyli krakowianie jednak akcję i strzał Dariusza Pawlusińskiego ofiarnie zatrzymał bramkarz gospodarzy.

W miarę upływu czasu Widzew coraz bardziej zdecydowanie atakował będąc kilka razy bliski wyrównania.

Groźnie było szczególnie po strzałach z dystansu w 68, 73 i 75 minucie. W ostatniej z wymienionych akcji Cracovia może mówić od dużym szczęściu bowiem potężna bomba Piotra Grzelczaka niemal musnęła słupek bramki Olszewskiego.

Widząc coraz zacieklej atakującego rywala trener Stefan Białas zdecydował się na wzmocnienie szyków obronnych. Dariusza Pawlusińskiego zastąpił Łukasz Skrzyński zajmując miejsce Arkadiusza Barana zmienionego kilka chwil później przez Pawła Nowaka.

Końcowe minuty to umiejętna realizacja przez Cracovię starej piłkarskiej zasady, że najlepszą obroną jest atak.

Piłkarze Cracovii długo rozgrywali piłkę w środku boiska, a gdy tylko Widzew rozluźnił szyki obronne gra przenoszona była pod pole karne łodzian.

W końcówce serca piłkarzy Cracovii (bo kibiców nie było) zadrżały po raz ostatni gdy piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców...

I za moment mieliśmy powtórkę z pierwszej połowy. Niewykorzystane okazję się mszczą... Widzew nie zdobył gola w wybornej sytuacji, a za moment Cracovia zdobyła drugiego gola.

Piotr Bania, który parę chwil wszedł za Zimonia (zmiana taktyczna) nie dał szans obrońcom w polu karnym i płaskim strzałem rozstrzygnął losy meczu!

W pełni zasłużone i odniesione w bardzo dobrym stylu zwycięstwo Cracovii!