2005-03-29 Cracovia - GKS Katowice 3:2
|
mecz towarzyski Kraków, wtorek, 29 marca 2005
|
|
|
Opis meczu
Cracovia zagrała z pewnością lepiej niż w poprzednim sparingu z Radomiakiem (1:4), ale swoją grą znów nie zachwyciła kibiców. Gdyby GKS wykorzystał rzut karny, to pewnie katowiczanie wygraliby to spotkanie.
To był ostatni sprawdzian formy przed sobotnim, wyjazdowym meczem o ligowe punkty z Odrą Wodzisław. Pierwsza połowa w wykonaniu "Pasów" była w miarę przyzwoita. Podobać się mogło kilka szybkich akcji, w których gospodarze pokazali chęć i zapał do gry. Tyle że jednocześnie sporo było niedokładności i strat w środku pola. Cracovia kilkakrotnie celnie strzelała na bramkę GKS, a rywale ani razu.
Najrówniej w całym meczu zagrał lewy obrońca Marek Baster, aktywny w obronie i ataku. Z kolei pomocnik Krzysztof Przytuła był motorem napędowym w pierwszej połowie, ale po zmianie stron zaprezentował się słabo. Na pochwałę zasłużył bramkarz Sławomir Olszewski, dwa razy odważnie wybijając piłkę głową poza polem karnym. W drugiej połowie bramkarz "Pasów" uratował zespół przed porażką, łapiąc strzał z jedenastu metrów Krzysztofa Markowskiego. Wcześniej nie był w stanie zapobiec golom po błędach obrony. W obu sytuacjach nie popisali się stoperzy Łukasz Skrzyński i Witold Wawrzyczek.
- Przypomina mi się runda jesienna, gdy przegrywaliśmy mecze po prostych błędach indywidualnych. Dziś popełniliśmy wręcz trampkarskie błędy w obronie - podsumował trener Cracovii Wojciech Stawowy.
Arkadiusz Baran grał bojaźliwie, a w pierwszej połowie bał się strzelić na bramkę GKS. Wyraźnie widoczny był brak czucia piłki u wszystkich zawodników. - Nie było możliwości gry w sparingach i nie ma co rozdzierać szat. Co mi zostaje? Płakać i krzyczeć nie będę - wyjaśniał spokojny trener.
Nie zagrał lekko przeziębiony Karol Piątek, ale na prawej obronie przyzwoicie poczynał sobie wracający do formy po długiej kontuzji Tomasz Wacek. Sporo ożywienia wniósł (m.in. bomba w poprzeczkę) Paweł Drumlak, ale to on sfaulował w szesnastce Dawida Plizgę (najlepszy w GKS). Ze zwycięskiego gola mógłby się cieszyć Łukasz Szczoczarz, gdyby nie wcześniejsze zmarnowane dwie stuprocentowe okazje i kiepskie dryblingi w grze jeden na jeden.
- Mamy kiepską płytę i piłka wyprawia różne cuda. Techniczny zespół sporo traci na takiej murawie - tłumaczył Stawowy. Nowy system gry 4-3-3 powoduje spore luki w pomocy. Czy mimo to trener konsekwentnie będzie go wdrażał? - Dziura jest do załatania i nic nie będę zmieniał w taktyce, a Cracovia z każdym meczem będzie grała coraz lepiej - uspokajał dziennikarzy trener Cracovii.
Jak padły bramki?
1:0 - Przytuła sprytnie podał do Bani, który w sytuacji sam na sam położył bramkarza i posłał piłkę w długi róg.
2:0 - Nowak wypuścił w uliczkę Moskałę, który zdobył gola, choć Sławik jeszcze odbił piłkę (obrońca GKS wygarnął piłkę zza linii).
2:1 - Plizga przejął centrę między dwóch krakowskich stoperów i przymierzył w dolny narożnik bramki.
2:2 - Onyekachi uciekł prawą stroną boiska, wpadł w pole karne i prostopadle dograł do Plizgi, który strzelił do pustej bramki.
3:2 - Po wolnym Skrzyńskiego Szczoczarz zamknął akcję uderzeniem pod poprzeczkę.
Jak grali kluczowi piłkarze
Łukasz Skrzyński - podania: 4 niecelne, 32 celne, przechwyty: 11, straty: 4, strzały celne: 1, asysta 1.
Arkadiusz Baran - podania: 3 niecelne, 23 celne, przechwyty: 2, straty: 5, strzały niecelne: 1.
Krzysztof Przytuła - podania: 1 niecelne, 29 celne, przechwyty: 7, straty: 9, strzały: 3 niecelne, 3 celne, asysta 1.
Marcin Bojarski (grał 45 minut): podania: 3 niecelne, 15 celnych, przechwyty: 0, straty: 5, strzały: 2 celne.
Źródło: Gazeta Wyborcza [1]