2003-05-10 Polonia Przemyśl - Cracovia 1:2
|
III liga grupa IV , 27 kolejka Przemyśl, sobota, 10 maja 2003
(1:0)
|
|
Skład: Cisek Pankiewicz Kud Łukaczyński Strzałkowski G. Hajduk Sierżęga Szczawiński Montsko (85' Habaj) Hołubko (85' Quaye) Badowicz |
Sędzia: J. Karpeta z Radomia
|
Skład: Paluch Wacek Skrzyński Ziółkowski Radwański (46' Siemieniec) Dudziński (46' Podsiadło) K. Hajduk A. Baran (88' G. Baran) Nowak Ankowski Bania |
Opis meczu
Cracovia przyjechała do Przemyśla w osłabionym składzie, bez kontuzjowanych Gizy, Piszczka, Szwajdycha, Czerwca, na dodatek po I połowie musiał opuścić boisko Radwański (uraz ścięgna Achillesa). Ale gospodarze też mieli kłopoty personalne, z powodu żółtych kartek nie grali Załoga i Jaroch.
Spotkanie było ciekawe, bardzo zacięte. Gospodarze w pierwszej połowie byli równorzędnym rywalem dla lidera. Swoją dobrą grę Polonia udokumentowała bramką Badowicza. Cracovia tez miała okazje, groźnie strzelali Bania i Wacek.
Druga połowa miała inny przebieg, piłkarze Cracovii w swoim stylu ruszyli do ataku, zaczęli grać bardzo agresywnie na całym boisku. Piłka jak bumerang wracała na przedpole Polonii. Kilka razy pewnie interweniował bramkarz Cisek.
Ale w końcu napór "Pasów" przyniósł gole. Przy pierwszym niezbyt fortunnie interweniował Strzałkowski, ale w tej bramce dużą zasługę miał Ankowski, który po dynamicznym rajdzie sprokurował sytuację.
Napór Cracovii jeszcze bardziej wzrósł, widać było, że gości nie urządza remis, chcieli koniecznie wygrać. Bardzo aktywny był Bania, raz sędzia przymknął oko za faul na nim, ale w 84 min sytuacja była już tak klarowna, że arbiter musiał wskazać na wapno.
W ostatniej minucie "Pasy" mogły podwyższyć na 3-1, z wolnego z ok. 30 metrów strzelał znowu Bania, piłka musnęła poprzeczkę.
Po tym zwycięskim meczu Cracovia coraz bliżej II ligi! Ponieważ ich najgroźniejszy rywal Kolporter Korona Kielce pauzował, przewaga krakowian wzrosła do 11 punktów.
W kolejnym meczu "Pasy" pokazały, że zawsze walczą do końca, tak było wcześniej ze Skawinką, Górnikiem Wieliczka, Unią Tranów, Ładą Biłgoraj, teraz w Przemyślu. Decydujące gole padały w ostatnich 20 minutach, co dobrze świadczy nie tylko o przygotowaniu kondycyjnym Cracovii, ale także o tym, że zawodnicy maja mocne nerwy.
Jak padły bramki
1-0
Napastnik Badowicz zdecydował się na mocny, nie sygnalizowany strzał z ok. 25 merów i piłka pod poprzeczką wpadła do siatki.
1-1
Ankowski wpadł z prawej strony w pole karne, ostro strzelił w kierunku bramki, obrońca Strzałkowski chciał wybić piłkę, ale wpakował ją do własnej bramki.
1-2
Bania był ewidentnie faulowany w polu karnym. Sam poszkodowany strzelał jedenastkę. Pewnie, celnie.
Zdaniem trenera
Wojciech Stawowy, Cracovia:
- To był dla nas bardzo ciężki mecz, Polonia wysoko postawiła poprzeczkę. Cieszy mnie, że zespół nie załamał się prowadzeniem gospodarzy, że jeszcze bardziej podkręcił tempo, zaczął grać bardzo agresywnie. Chłopcy pokazali wielkie serce do gry. Zmieniłem w 46 min Radwańskiego, bo zaczął odczuwać bóle w kontuzjowanej nodze. Arek Baran skręcił nogę, zmienił go jego brat Grzegorz. Jak groźna to kontuzja okaże się po dokładnych badaniach lekarskich. Zobaczymy czy zagra w środę w Krakowie przeciwko Stali Rzeszów.
Krzysztof Radwański - Spuchła prawa noga
Największym pechowcem meczu był obrońca Cracovii Krzysztof Radwański. Po absencji w kilku meczach wybiegł na boisku w Przemyślu, ale musiał zejść z boiska po 45 minutach.
Nie mogłem grać, ból zaczął nasilać się po 20-25 minutach gry. Dlatego poprosiłem trenera o zmianę. Prawa noga mocno spuchła, nie ma mowy o graniu, boli nawet przy chodzeniu. W środę przeciwko Stali Rzeszów na pewno nie zagram. Lekarz twierdzi, że to uraz ścięgna Achillesa. Na szczęście, mamy w drużynie pełnowartościowych zmienników. Chłopcy zagrali w 2. połowie bardzo dobrze, efektem były dwie bramki i 3 punkty. Kiedy wrócę na boisko? Naprawdę nie wiem. Kontuzję trzeba będzie wyleczyć do końca. Chciałbym jeszcze zagrać w tej rundzie.
Piotr Bania był jednym z wyróżniających się graczy Cracovii. W 84 minucie zdobył drugą, decydującą bramkę, dającą 3 punkty "Pasom".
- Sędzia powinien już w 55 min podyktować karnego. Jeden z obrońców złapał mnie w pół, obalił na ziemię. W 84 min dostałem piłkę od Nowaka, "dziubnąłem" ją do przodu i w tym momencie z tyłu ściął mnie obrońca. Karnego strzelałem nie na siłę. Do końca patrzyłem, co robi bramkarz, ponieważ Cisek przed strzałem ruszył w jeden róg bramki, spokojnie przymierzyłem w drugi. Szkoda, że w 90 min po moim strzale z wolnego, z dystansu, piłka otarła się o poprzeczkę. Ale najważniejsze, że zagraliśmy dobry mecz. Włożyliśmy w to spotkanie całe serce. Chłopcy walczyli wspaniale. Szkoda, że w drużynie jest kilka kontuzji, ale mamy wartościowych dublerów.
Źródło: Dziennik Polski