1983-04-09 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 11:27, 5 lip 2006 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
20 kolejka 9-10 IV 1983
ŁKS Łódź- Cracovia 1-1


Bramki: Chojnacki (80) - Tobollik (68)
Sędziował J. Hołub z Warszawy.
Widzów 5 000

ŁKS: Bako, Bendkowski, Bulzacki, Gajda, Różycki, Chojnacki, Klimas (60 min. Nowicki), Dziuba, Płachta, Milczarski ( 60 min. Robakiewicz), Ziober

Cracovia: Koczwara, Karaś, Dybczak, Turecki, Podsiadło, Stokłosa (64 min. Błachno), Surowiec, Kuć, Gacek ( 81 min. Wrześniak), Lizończyk, Tobollik

Opis meczu Tempo:

Srodze się zawiedli ci, którzy uważali, że – po przegranej w Krakowie z Lechem i perypetiach z trenerem – ujrzą w Łodzi zrezygnowaną, bojaźliwą drużynę Cracovii. Goście toczyli na stadionie przy ul. Unii wyrównany mecz, a gdyby stosować bokserską zasadę wskazania na zwycięzcę przy remisie, to trzeba by było zdecydować się na typowanie „Pasiaków”. Grali oni konsekwentniej, dokładniej i odeszli od wyjazdowego schematu „obrony Częstochowy”, pozostawiając w przodzie co najmniej trzech ruchliwych zawodników absorbujących łódzkich obrońców.
Dla widzów mecz był może nieco senny, prowadzony bez dynamiki i rozmachu, ale końcówki obu połówek mogły zadowolić. W 40 min. Dziuba odebrał piłkę Podsiadle i wypuścił prostopadle Płachtę, który w sytuacji sam na sam z Koczwarą strzelił obok słupka. W odpowiedzi nieszablonowy Tobollik zdecydował się na akcję środkiem defensywy ŁKS, miał pozycję strzelecką, ale uderzył piłkę nad poprzeczką.
W drugiej połowie goście czując wyjątkową okazję wygrania na wyjeździe uzyskali przewagę w sześćdziesiątych minutach. Najpierw Lizończyk niebezpiecznie wyłuskał piłkę Bulzackiemu tuż obok pola bramkowego, a potem ten sam zawodnik zamiast podawać do nie obstawionego Gacka zdecydował się na strzał sprzed linii końcowej (61 min). po długiej przerwie ujrzeliśmy znów lubianego Łodzi Błachnę, który w ostatnich 30 minutach porządkował poczynania Cracovii. W 67 min gola mógł zdobyć Surowiec, ale interwencja Baki i wybicie na korner były dobrej klasy. W następstwie tej akcji po robu Błachno zaabsorbował dwóch obrońców i piłka uderzona przez Tobollika znalazła się w siatce ŁKS (68 min).
Po uzyskaniu prowadzenia goście umiejętnie zmieniali rytm gry, szanowali piłkę, ale nie mieli szczęścia i mogli nawet przegrać. W 80 min Chojnacki z rzutu wolnego trafił w stojącego na skraju muru Surowca i Koczwara był bez szans sięgnięcia piłki. Otrzymała ona zupełnie inną parabolę lotu (np. we Włoszech uznałoby się za strzelca bramki Surowca, tak jak w meczu Juventus – Grębosz zdobywcę pierwszego gola uznano Grębosza, a nie strzelającego Tardellego). Końcówka toczyła się na połowie Cracovii i w 86 min po kolejnym rogu i świetnej główce Dziuby piłka trafiła w słupek.
W Łodzi głośno się mówi, że drużynę piłkarską Cracovii poprowadził, któryś z pary trenerów o łódzkim rodowodzie: Paweł Kowalski albo Józef Walczak. Pierwszy z nich był szkoleniowcem ŁKS i Widzewa, a potem Radomiaka i ostatnio zgierskiego Boruty, a drugi trenował m. in. pierwszoligowców z ŁKS, Zawiszy i Stali Mielec. Obaj byli w przeszłości znanymi piłkarzami. W grę wchodził jeszcze inny trener okręgu łódzkiego Czesław Fudalej, który szkoli aktualnie drugoligowego Włókniarza Pabianice. Za tym kandydatem przemawiał również fakt, iż kiedyś sam grał w Cracovii.