2002-05-11 Siarka Tarnobrzeg - Cracovia 2:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:25, 13 mar 2008 autorstwa Vertigo (Dyskusja | edycje) (imie sedziego)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

data kolejki


Herb_Siarka Tarnobrzeg


pilka_ico
III liga grupa IV , 29 kolejka
Tarnobrzeg, sobota, 11 maja 2002

Siarka Tarnobrzeg - Cracovia

2
:
1

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Grzegorz Kmita
Skład:
Bobrowicz
Chmura
Stochla (46' Hynowski)
Tomanek
Kuranty
Kozłowski
D. Bednarczyk
Antkiewicz (80' Gielarek)
Kaczówka
Tworek (46' Piątkowski)
Rybkiewicz

Sędzia: Marcin Szulc z Warszawy
Widzów: 600

bramki Bramki
Chmura (60')
Rybkiewicz (80')
1:0
2:0
2:1


Hermaniuk (90')
zolte_kartki Żółte kartki
Kozłowski Ziółkowski
Skład:
Paluch
Duda
Ziółkowski
Baran
Bagnicki
Kowalik (75' Kopyść)
Szwajdych
Hrapkowicz (84' Podsiadło)
Hajduk (85 Bednarz)
Hermaniuk
Bania



Opis meczu

Na dobry występ Cracovii liczyli nie tylko jej sympatycy, ale i kibice Stali Stalowa Wola. Krakowianie byli jednak mało zdecydowani i w całym meczu stworzyli bodaj dwie groźne sytuacje. Pierwszą już w 7 min, kiedy ładnie z 12 metrów strzelał Hajduk. Na wysokości zadania stanął wówczas Bobrowicz, broniąc jeszcze dobitkę Szwajdycha. Gospodarze w tej części gry ograniczali się do walki w środku pola.
Po zmianie stron to miejscowi gracze byli aktywniejsi. Nareszcie kilka razy dobrze zagrał Kaczówka, a Rybkiewicz i Kuranty o mały włos nie pokonali Palucha. Bramkarz Cracovii skapitulował jednak dwukrotnie i tarnobrzeżanie podtrzymali swoje nadzieje na zdystansowanie prowadzącej w tabeli Stali.

Źródło: Dziennik Polski

Jak padły bramki

1:0 - Kaczówka zacentrował z wolnego w pole karne Cracovii, lot piłki sprytnie przedłużył Rybkiewicza, a stojący kilka metrów od bramki gości Chmura dopełnił formalności.
2:0 - Kuranty zagrał do Rybkiewicza, który z 12 metrów nie dał szans Paluchowi.
2:1 - Honorowe trafienie to dzieło doświadczonego Hermaniuka. Pokonał on Bobrowicza uderzeniem z 10 metrów.


Trener o meczu

Grzegorz Kmita, trener Cracovii

- Wcale nie musieliśmy tego meczu przegrać. Gospodarze mieli mniej od nas okazji strzeleckich. Ale zawiodła u nas skuteczność, mieliśmy kilka dogodnych pozycji, brakło trochę szczęścia, raz np. piłka po rzucie rożnym odbiła się od wewnętrznej strony słupka. Przy obu bramkach zaspała nasza obrona, a Łukasz Paluch zachował się w bramce jak nowicjusz. Nie może być tak, że gole zdobywają zawodnicy z odległości metra, dwóch. Żarty się skończyły, musimy teraz wygrać w następnym meczu u siebie ze Stalą Kraśnik. Na dalsze porażki nie możemy sobie już pozwolić. Żółtą kartkę otrzymał Ziółkowski, jest to jego 8. kartonik.