2001-04-18 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:3
|
okręgowe rozgrywki Pucharu Polski środa, 18 kwietnia 2001
|
|
Skład: Nita Krawiec Dzierżanowski Bizoń Jamróz Nazarewicz Leśniak Lipecki (60' Podgórski) Bzukała (60' Rożek) Lizak Janowski Ustawienie: 3-5-2 |
Sędzia: P. Musialik z Krakowa
|
Skład: Pazdański Rosiek Kowalik Grodzicki Kopyść (46' Dziobek) Podsiadło Księżyc (66' Gąsiorowski) Bagnicki Hrapkowicz Zegarek (46' Hermaniuk) Paszkiewicz Ustawienie: 4-4-2 |
Opis meczu
"Pasy" zwyciężyły pewnie, lecz Garbarnia wcale nie była zespołem gorszym. Wygraną Cracovii zapewnił młody napastnik Andrzej Paszkiewicz, który zdobył dwa gole
Choć obaj trenerzy potraktowali ten mecz prestiżowo, w składach pojawili się zmiennicy. W Garbarni zadebiutował Krzysztof Lipecki, wypożyczony ze Stali Nowa Dęba. Między słupkami bramki Cracovii stanął Tomasz Pazdański. Udanie zaprezentował się młody Andrzej Paszkiewicz. Napastnik "Pasów" już w 3. min główką pokonał Adama Nitę. Gospodarze szybko się pozbierali i zaczęli stwarzać niebezpieczne sytuacje pod bramką Pazdańskiego. Piotr Jamróz kopnął piłkę ponad spojeniem słupka i poprzeczki. W rewanżu Tomasz Księżyc z wolnego strzelił w środek bramki, lecz Nita nie miał problemu z wyłapaniem piłki. W 28. min Jamróz z linii pola karnego trafił w słupek. Napór "garbarzy" trwał, co przyniosło wyrównującą bramkę. Po dobrej wrzutce z prawej strony bardzo przytomnie zachował się Andrzej Lizak, który ładnie przymierzył tuż przy słupku. Cracovię na prowadzenie ponownie wyprowadził Paszkiewicz. W 40. min w zamieszaniu podbramkowym wykazał najwięcej sprytu i z bliska trafił do siatki.
Tuż po zmianie stron dobrą okazję zmarnował Lizak, który w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza "Pasów". W 50. min Tomasz Księżyc minął obrońców Garbarni i popędził na bramkę Nity, który w polu karnym zahaczył rękami o nogi pomocnika gości. "Jedenastkę" na gola zamienił Piotr Bagnicki. Podopieczni trenera Krzysztofa Szopy próbowali jeszcze walczyć o zmianę niekorzystnego wyniku, ale bliżsi zdobycia gola byli zawodnicy Cracovii. W końcówce Grzegorz Bizoń wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki po strzale Bagnickiego.