1998-10-17 Cracovia - Szydłowianka Szydłowiec 4:0
data kolejki
|
III liga grupa IV , 14 kolejka Kraków, sobota, 17 października 1998
(2:0)
|
|
Skład: Kwiatkowski Mróz Walankiewicz Depa (77' Góra) Węgiel Fudali (73' Kopyść) Kowalik (67' T. Podsiadło) Hrapkowicz Baster Hermaniuk (82' Djabong) Zegarek Ustawienie: 3-5-2 |
Sędzia: Olchawa z Nowego Sącza
|
Skład: Boruch Leszczyk Jackowski Kozicki Łyżwa Pereira Olbromski (Kowalski) Nowocień Sasal (82' Ludew) Kowalczyk (67' Jakubczyk) Krakowiak Ustawienie: 4-4-2 |
Opis meczu
Oba zespoły dzieliła różnica co najmniej klasy, dlatego od pierwszych minut było jasne, że ten mecz może wygrać tylko Cracovia. Jedynym pytaniem było - ile bramek strzelą krakowianie? Skończyło się na 4 golach, ale bramek dla Cracovii mogło być drugie tyle. Goście tylko 2-krotnie poważnie zagrozili bramce Kwiatkowskiego.
W 7 min ich napastnik Kowalczyk wpadł w pole karne, z 14 m strzelił nad poprzeczką. Potem gra była jednostronna, stale atakowała Cracovia. W 21 min ostry strzał Hermaniuka dobijał Kowalik, ale jego uderzenie z 4 metrów odbił ponownie bramkarz. W 22 min znowu mocno strzelał Hermaniuk, bramkarz Boruch sparował piłkę przed siebie, dobitka Zegarka była celna.
W 39 min Zegarek "bombardował" poprzeczkę, najszybciej doskoczył do odbitej piłki i płaskim strzałem, po ziemi, pokonał po raz drugi bramkarza. W 35 min Zegarek mógł się stać autorem klasycznego hat-tricku (3 gole w jednej połowie), po strzale Fudalego bramkarz znowu nie utrzymał piłki w rękach, Zegarek dobijał z 3-4 metrów, ale nad poprzeczką.
W II połowie przewaga gospodarzy była jeszcze wyraźniejsza, goście tracili siły, ich obrona przypominała szwajcarski ser. W 54 min dobitka Zegarka z paru metrów trafiła w nogi obrońcę. W 61 min goście przeprowadzili jedyną groźną akcję w tej połowie, po błędzie Kwiatkowskiego (źle obliczył lot piłki), Kowalczyk z 4 m strzelił w boczną siatkę.
62 min - faulowany jest w polu karnym Zegarek. Jedenastka! Fudali strzela pewnie koło prawego słupka. 68 min - kolejny faul w polu karnym obrońców Szydłowianki tym razem na młodym Tomaszu Podsiadle, który na boisku pojawił się minutę wcześniej. Tym razem egzekutorem był Zegarek, strzelił w ten sam róg co Fudali i było 4-0.
Do końca meczu przewagę miały âPasy", tak zdecydowaną, że trener Kmita mógł wprowadzić 4 graczy rezerwowych, w tym 19-letniego Pawła Kopyścia (debiut w meczu ligowym).
- Już raz w tym sezonie, w meczu z Orlętami strzeliłem 3 gole - mówi Paweł Zegarek. - Żałuję sytuacji niewykorzystanej w I połowie, mając przed sobą leżącego bramkarza trochę zdekoncentrowałem się. Byłem jako pierwszy wyznaczony do strzelania karnego, drugim był Rysiek Fudali. Ale w 64 min to ja byłem faulowany w polu karnym, a wyznaję zasadę, że nie powinien egzekwować jedenastki faulowany piłkarz. Przy drugim karnym faul był na Podsiadle, dlatego ją strzelałem.
Źródło: Dziennik Polski