1996-03-23 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0
|
II liga grupa wschodnia , 18 kolejka Kraków, niedziela, 24 marca 1996
(0:0)
|
|
Skład: Kwedyczenko Depa Mróz Duda Węgiel (74' E. Kowalik) Hajduk Ł. Kubik (46' Powroźnik) Wrześniak Gruchała Hrapkowicz Rajko (59' Zegarek) |
Sędzia: A. Dymek z Wrocławia
|
Opis meczu
Po ostatnim gwizdku arbitra bezsprzecznie najbardziej uszczęśliwionym zawodnikiem gospodarzy był Paweł Zegarek. Ten waleczny, dynamicznie grający napastnik przebywał na boisku niewiele ponad pół godziny, a potrafił się dwukrotnie wpisać na listę strzelców, co przedwczoraj było dodatkowo premiowane. Otóż na zdobywców pierwszego i drugiego gola czekało po dwieście nowych (czy, jak kto woli, po dwa miliony starych) złotych. Paweł zgarnął całą pulę (darczyńcami byli sympatycy Cracovii), ale sądzę, iż koledzy z zespołu nie mieli mu tego za złe. Przez godzinę przecież męczyli się bez bramkowego efektu i kto wie, czy goście z Białegostoku nie dopięliby swego, gdyby nie werwa i strzeleckie umiejętności Zegarka. A także boiskowe doświadczenie Wrześniaka, który w obu przypadkach obsłużył partnera świetnymi podaniami.
Jagiellonia, czego należało oczekiwać, z miejsca przyjęła postawę obronną, pewnym zaskoczeniem była natomiast skuteczność gości w tych destrukcyjnych poczynaniach. A że âPasy" - nie od dziś wiadomo - raczej kiepsko radzą sobie z tak grającym przeciwnikiem, długo trwało bicie głową o mur. Cóż z tego, że miejscowi mieli optyczną przewagę, chwilami przygniatającą, jeśli sytuacji gotowych nie stwarzali wielu, a jeśli już - brakowało skuteczności. Na dobrą sprawę, do chwili zdobycia prowadzenia, krakowianie najbardziej zagrozili bramce Kudryckiego na samym początku. W 1. i 3. minucie, po strzałach Kubika i Gruchały, piłka poszybowała ponad poprzeczką, a w 7. minucie - po uderzeniu Gruchały po rzucie wolnym pośrednim, egzekwowanym z pola karnego - futbolówka przeleciała tuż obok słupka.
Od 66. minuty - to jest od chwili zdobycia przez Cracovię pierwszego gola - obraz gry uległ zmianie. Przyjezdni zaczęli coraz śmielej atakować, ale było to wodą na młyn gospodarzy. Futboliści Cracovii lubią (i potrafią!) szybko skontrować i właśnie po takich akcjach kilkakrotnie zakotłowało się pod bramką Jagiellonii. Miał też wreszcie trochę zajęcia bezrobotny przez długi czas Kwedyczenko. Drugi gol Zegarka - piłka po jego mocnym strzale odbiła się od słupka - przesądził oczywiście, praktycznie biorąc, o losach meczu.
Wywiady
Ireneusz Adamus - trener Cracovii: - Poziom, jak na trudne, błotniste boisko - byt niezły. Goście zaskoczyli nadspodziewanie dobrą organizacją gry obronnej, ale w ostatniej półgodzinie gry dopięliśmy swego. Zwycięstwo Cracovii było bezsprzecznie zasłużone. Ryszard Karelus - szkoleniowiec Jagiellonii - Przyjechaliśmy w osłabionym składzie, grypa uniemożliwiła występ czterem zawodnikom, niemniej z postawy zespołu jestem zadowolony. Zagraliśmy nieźle, dobrze prezentująca się Cracovia musiała się solidnie napracować, by w końcowej fazie meczu wywalczyć zwycięstwo.
Źródło: Tempo