1995-06-24 Karpaty Siepraw - Cracovia 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 19:35, 12 cze 2006 autorstwa Dinth (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
34 kolejka 24-25 VI 95
Karpaty Siepraw - Cracovia 0-2

Bramki: Hajduk (42), Hermaniuk (74)
Sędziował
Widzów 1200
Cracovia: Kwedyczenko, Zając, Mróz, Depa, Kowalik, Powroźnik, Hajduk, Wrześniak, Węgiel, Zegarek (46 min. Siemieniec), Hermaniuk

Opis meczu:
Przez z górą pół godziny tego de facto już towarzyskiego meczu było raczej sennie. Grano głównie w środku pola, spięć podbramkowych notowaliśmy niewiele, a gospodarze prezentowali się w tym okresie nie gorzej niż II-ligowi już krakowianie. Goście dali próbkę swych możliwości na krótko przed przerwą, kiedy to z werwą i inwencją zaatakowali. W 38. min piłka po „główce" Powroźnika - „obsłużonego" dobrym podaniem przez Hermaniuka - trafiła w poprzeczkę, a 4 minuty później pięknym strzałem popisał się Hajduk i „Pasy" prowadziły 1-0.
Po zmianie stron Karpaty przystąpiły do energicznych ataków. Miejscowi uzyskali optyczną przewagę i kilkakrotnie zagrozili bramce Kwedyczenki. W 50. min, po strzale Gąsiora, piłka znalazła się nawet w siatce, ale gol nie został uznany, gdyż wcześniej miał miejsce faul na Kowaliku. Cracovia grała w drugiej połowie cofnięta, jednakże potwierdziła, że gra z kontry jest jej mocną bronią. Kilka takich ataków przysporzyło sieprawskim defensorom sporo kłopotu, jednakże w 74. min byli oni bezradni, kiedy Hermaniuk z bliskiej odległości, po podaniu Siemieńca, rozstrzygnął - praktycznie biorąc - losy meczu. Kilkadziesiąt sekund później zdobywca gola miał kolejną szansę - strzelił bardzo mocno, ale piłka odbiła się od słupka. Cracovia pożegnała trzecią ligę zwycięstwem zasłużonym, stanowiła zespół dojrzalszy, niemniej gospodarzom należy się uznanie za postawę bardzo ambitną, a nawet posiadanie w pewnych okresach inicjatywy.

W „podzięce” za życzliwość – bijatyka
Najpierw były obraźliwe, prowokujące okrzyki pod adresem policji. A tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie – zaczęło się... Przez kilka minut na części widowni i w sąsiedztwie pawilonu klubowego Karpat trwała regularna bitwa pomiędzy licznie przybyłymi „szalikowcami” Cracovii a policjantami. Z jednej strony leciały kamienie, z drugiej walczono pałkami. Mecz co prawda przerwany nie został, niemniej były to sceny wielce bulwersujące, warte surowego napiętnowania!
Żeby było jeszcze smutniej, w sobotę w Sieprawiu nie nastąpiło nic, a nic, co mogłoby wywołać agresję młodocianych sympatyków Cracovii. Wręcz przeciwnie! Siepraw przyjął krakowian bardzo sympatycznie. Miejscowa orkiestra zagrała „Pasom” i trenerowi Ireneuszowi Adamusowi „sto lat!”, gospodarze nie szczędzili serdecznych gratulacji. A tak na marginesie: to właśnie Karpaty odebrały Wawelowi trzy punkty, walnie przyczyniając się do awansu Cracovii...
„Szalikowcy” Cracovii potrafią zachować się właściwie; na przykład w niedawnym meczu w Leżajsku bardzo swym ulubieńcom dopingiem pomogli, a zwady z nikim nie szukali. Tym razem jednak było ohydnie! Kiedy przyjdzie opamiętanie? Trzeba na to obrażeń, powodujących trwałe kalectwo, czy nawet śmierci? Kiedy młodzi ludzie, firmujący biało-czerwone barwy Cracovii, pojmą, że czymś takim jak w Sieprawiu wytwarzają fatalną opinię wokół swego klubu?
Łaska boska, że wkrótce po ekscesach zapanował spokój, a siły policyjne wykazały dużą dojrzałość, sprawnie strzegąc porządku. „Szalikowcy” nikogo już nie prowokowali, fetując awans Cracovii głównie przed szatnią przyjezdnych.