1999-05-29 Cracovia - Tłoki Gorzyce 1:1
data kolejki
Cracovia - Tłoki Gorzyce 1-1 (1-1)
Bramki: Ziółkowski (38 z wolnego) - Konopelski (41)
Sędziował Klimek z Rzeszowa, żółte kartki: Góreczny, Murdza, Tułacz.
Widzów 800.
Cracovia: Paluch - Siemieniec, Walankiewicz, Mróz - Kowalik (71 Powroźnik), Hrapkowicz (66 Fudali), Ziółkowski, Skrzyński, Baster (78 Góra) - Hermaniuk, Bania.
Tłoki: Bilski - Ławriszyn, Baćmaga, Syguła - Konopelski, Pacanowski, Kusiak, Murdza, Góreczny (89 Dudek) - Karasiński, Tułacz.
Opis meczu DP:
Wprawdzie po sobotnich wygranych Lublinianki i Siarki II liga znacznie oddaliła się od Cracovii, to jednak kibice âPasów" nadal łudzili się, że być może uda się jeszcze dogonić rywali. Wczorajszy remis pozbawia sympatyków Cracovii resztki złudzeń, walkę o II ligę trzeba będzie definitywnie odłożyć do przyszłego sezonu.
Tłoki nie przegrały jeszcze w tej rundzie i wczoraj podtrzymały dobrą passę. Goście pokazali w Krakowie, szczególnie w I połowie, dobrze zorganizowaną grę. Wówczas lepiej prezentowała się ich II linia, goście grali zdecydowanie, byli szybsi od âPasów", długo "szanowali" piłkę. Jedyne, co można im zarzucić, to zbyt małą siłę akcji ofensywnych. Po przerwie Tłoki myślały już tylko o obronie remisu i cel swój osiągnęły, wykorzystując nieporadność âPasów" w akcjach ofensywnych.
Cracovia w I połowie też nie potrafiła stworzyć zbyt wielu sytuacji podbramkowych. W 9 min po centrze Kowalika obrońca Tłoków uprzedził Hermaniuka i sprzątnął mu piłkę na 6 metrze przed bramką. W 31 min po centrze Skrzyńskiego z wolnego Ziółkowski z kąta strzelił w zewnętrzną stronę siatki.
38 minuta - rzut wolny dla gospodarzy z około 30 metrów. Robert Ziółkowski uderzył piłkę bardzo mocno i precyzyjnie i ta wpadła lewy, dolny róg bramki Bilskiego. Bardzo efektowny gol!
Ale gospodarze cieszyli się prowadzeniem tylko 3 minuty. Po wrzutce piłki z autu na wysokości pola karnego przyspał Baster, poszło podanie na 5 metr i Konopelski pokonał Palucha. W 45 min Bania wpadł z boku w pole karne, był 6 metrów przed bramką, ale w momencie strzału źle trafił w piłkę.
W II połowie Cracovia zaczęła grać bardziej agresywnie w strefie środkowej, zepchnęła rywala do obrony. Krakowianie nie mieli jednak sposobu, by rozerwać dobrze zorganizowaną i szczelną defensywę gości.
A kiedy już krakowianie stworzyli sytuację, to zawodzili strzałowo. Tak było w 57 minucie, kiedy po centrze nowo pozyskanego Bani, Hrapkowicz, trzeba przyznać z trudnej pozycji, nie trafił w piłkę precyzyjnie z 6 metrów i ta poszybowała metr obok spojenia słupka z poprzeczką. W 74 minucie znowu Bania (miał kilka niezłych akcji w tym meczu) podał na 11 metr do Powroźnika, który strzelił nad poprzeczka.
Były jeszcze dwie próby strzałów zawodników Cracovii z dystansu, w 63 min Hrapkowicz i w 72 min Bania uderzyli piłkę, która przeleciała minimalnie nad poprzeczką.
W II połowie goście ograniczali się praktycznie tylko do defensywy, licząc, iż jakaś kontra może przynieść im powodzenie. Taka pozycja przydarzyła się im w 87 min, kiedy to Tułacz strzelał z kąta, ale Paluch zdołał wybić piłkę na róg.
Sędzia przedłużył ten mecz aż o 6 minut. Ale w końcówce oba zespoły były już zmęczone grą w upale. Krakowianie atakowali, ale bez przekonania, że mogą strzelić bramkę.
W drużynie Tłoków cichym bohaterem był dla mnie bramkarz Robert Bilski, który wyszedł na boisko z olbrzymim krwiakiem na udzie. Choć kuśtykał na jednej nodze, kilka razy musiał interweniować lekarz, bronił pewnie i dotrwał na swoim posterunku do końca.
Wywiady:
JĂZEF ANTONIAK, trener Tłoków: - Przyjechaliśmy do Krakowa, aby wygrać mecz. W pierwszej połowie radziliśmy sobie bardzo dobrze, gospodarze poza bramką praktycznie nam nie zagrozili. W II połowie jakby naszym piłkarzom zaczęło brakować sił. Cofnęliśmy się do obrony. Ale i tak jestem zadowolony z remisu, nie przegraliśmy jeszcze w tej rundzie, zdobyliśmy wiosną już 29 punktów.
IRENEUSZ ADAMUS, trener Cracovii: - Wiedzieliśmy przed meczem, że nasze szanse na awans praktycznie zmalały do zera. Chcieliśmy jednak wygrać. Nie udało się. Uważam, że jak na potworny upał mecz toczył się w dużym tempie, był ciekawy. W II połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale w kilku sytuacjach (Hrapkowicza, Powroźnika) graczom zabrakło spokoju. Daliśmy sobie strzelić frajerską bramkę. Zaspał trochę Baster, także Paluch powinien był przewidzieć rozwój sytuacji i próbować przeciąć podanie do strzelca gola.
ROBERT ZIĂŁKOWSKI: - To moja czwarta bramka w tym sezonie, pierwsza strzelona z wolnego (dwie zdobyłem z karnych, jedną strzałem głową). Nie mamy już szans na awans, ale chcieliśmy wygrać. Gramy dla kibiców.
ROBERT BILSKI, bramkarz Tłoków: - W środę w meczu o Puchar Polski doznałem podczas upadku kontuzji uda. Mam olbrzymiego krwiaka. Przez 4 dni nie trenowałem, wyszedłem na boisko na własną odpowiedzialność. Bałem się strzałów w prawą stronę mojej bramki, jeszcze jeden upadek na prawy bok, a musiałbym chyba zejść z boiska.