1998-10-24 Dalin Myślenice - Cracovia 1:2
data kolejki
Dalin Myślenice - Cracovia 1-2 (1-0)
Bramki: Stoch (41) - Depa (85), Zegarek (90)
Sędziował Paweł Krzemiński(Tarnów).
Widzów 1200.
Dalin: Blak - Bierówka, Malina (75 Olczykowski), Nowak, Szaporów - Fornalik (82 Jaśkowiec), Czajczyk, Rudzki, Stoch - Wyroba, Cygan.
Cracovia: Kwiatkowski - Siemieniec, Walankiewicz, Depa - Węgiel, Kowalik (70 Kmak), Mróz, Hrapkowicz, Baster - Zegarek, Hermaniuk (90 Djabong).
Opis meczu DP:
Mecz podwyższonego ryzyka, jak określano w Myślenicach spotkanie z Cracovią, zakończył się dla gospodarzy organizacyjnym sukcesem. Wespół z krakowską policją nie dopuścili do jakichkolwiek burd na stadionie Dalinu. W parze z organizacyjnym nie poszedł jednak sukces sportowy. Dalin przegrał derby z Cracovią i to na własne życzenie. Prowadził 1-0 i grał w przewadze jednego zawodnika, a kiedy padło wyrównanie nie wykorzystał sytuacji z ostatniej minuty, o której trener Dalinu Wiesław Bańkosz powiedział: -Moja teściowa wstałaby z grobu i to strzeliła.
W pierwszych 30 minutach spotkania nie było tak ciekawie jak później. Gra toczyła się głównie w środku pola, więc kibice z radością przyjęli ożywienie w końcówce tej części gry. W 34 min Węgiel dośrodkował z prawej strony, ale w zamieszaniu podbramkowym nie znalazł się nikt, kto wepchnąłby piłkę do siatki. W 38 min Kowalik w ostatniej chwili uprzedził Cygana, wybijając dośrodkowanie Czajczyka na róg. Tenże zacentrował ponownie, piłka przeszła wzdłuż bramki i spokojnie, nie zaczepiana przez kogokolwiek, opuściła boisko. W 41 min Wyroba przedłużył do Stocha piłkę wyrzuconą z autu, a ten mocnym strzałem z 18 m trafił w okienko bramki strzeżonej przez Kwiatkowskiego.
Od mocnego uderzenia rozpoczął II połowę Dalin. Rudzki strzelał z 35 m, Kwiatkowski wypuścił piłkę, ale zabrakło chętnego do dobitki. Minutę później Cygan po indywidualnej akcji podał do Stocha, atomowy strzał tego ostatniego obrońcy wybili na róg. Od 52 min Cracovia grała w "dziesiątkę" (Siemieniec zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę), ale i tak inicjatywa należała do niej. Tyle tylko, że atakując narażała się na bardzo groźne kontry Dalinu. W 57 min dośrodkowanie Hrapkowicza próbował na bramkę zamienić Zegarek, posłał jednak piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi Rudzki znalazł się w dobrej sytuacji, ale zamiast dośrodkowywać strzelał z ostrego kąta obok bramki. W 69 min Hermaniuk dostał podanie w głębi pola, wyszedł na czystą pozycję, strzelił, ale metr od bramki. 5 minut później Zegarek przegrał pojedynek sam na sam z Blakiem. Podwyższyć wynik próbowali jeszcze Rudzki z wolnego i Stoch po trójkowej akcji z Cyganem i Wyrobą - wszystko bez skutku.
Tymczasem na pięć minut przed końcem w zamieszaniu pod bramką Dalinu, błąd obrońców i bramkarza wykorzystał Depa, wyskoczył do górnej piłki i z 6 metrów wpakował ją do siatki. Rozstrzygnięcie zapadło natomiast tuż przed końcowym gwizdkiem: rzut wolny wykonuje Depa, piłka odbija się od obrońców, ponownie strzela Hrapkowicz, znów futbolówka odbija się, dopada do niej Zegarek i z 16 m trafia w sam róg bramki Blaka. Jeszcze tylko Cygan z 2 m nie trafia do pustej bramki i tarnowski arbiter kończy spotkanie.
Powiedzieli po meczu:
Wiesław Bańkosz, trener Dalinu: - Byliśmy lepsi, prowadziliśmy 1-0, mieliśmy dużo okazji na podwyższenie, a w dodatku graliśmy z najłatwiejszym z przeciwników, którzy dotąd pojawili się na naszym boisku. W końcówce kontuzje Fornalika i Maliny wprowadziły bałagan w defensywie i skończyło się porażką. Życzę Cracovii jak najlepiej, ale jeśli tak wygląda główny kandydat do awansu, to my musimy wejść do I ligi.
Grzegorz Kmita, trener Cracovii: - W planie mieliśmy zaatakować po przerwie. Jeden błąd spowodował, że nie dowieźliśmy remisu do końca I połowy. Przestrzegałem Siemieńca w przerwie przed grą faul - na darmo. To była bardzo ważna kolejka, bo czołówka nie powinna była stracić punktu. Dla nas był to najcięższy mecz, bo Dalin to bardzo groźny rywal. Graliśmy w osłabieniu, ale historia mówi, że w takiej sytuacji czasem drużyny wyzwalają z siebie dodatkowe siły. W końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stroną - to powinno dać odpór tym, którzy twierdzą, że Cracovia jest nie przygotowana do sezonu.