2004-07-30 Zagłębie Lubin - Cracovia 2:5
|
Idea Ekstraklasa , 1 kolejka Lubin, piątek, 30 lipca 2004, 20:00
(0:4)
|
|
Skład: Danijel Madaric Andrzej Szczypkowski (69' Piętka) Mateusz Żytko Petr Pokorny David Kolousek Robert Kłos Paweł Strąk Dariusz Jackiewicz (46' Mierzejewski) Sławomir Pach Grzegorz Niciński (61' Murdza) Wojciech Łobodziński |
Sędzia: Tomasz Pacuda z Częstochowy
|
Skład: Olszewski Radwański Skrzyński Węgrzyn Baster Baran (80' Drumlak) Nowak Giza Przytuła (72' Makuch) Bojarski Bania (86' Szczoczarz) |
Opis meczu
W spotkaniu rozpoczynającym 69 sezon piłkarski w Polsce drużyna, Cracovii pokonała w Lubinie, Zagłębie 5-2. Mało, kto spodziewał się aż tak wysokiego i imponującego zwycięstwa gości, którzy jeszcze trzy miesiące temu, w rozgrywkach o mistrzostwo 2 ligi przegrali w Lubinie 1-0.
Pierwsza połowa to imponująca gra gości z Krakowa, którzy zaskoczyli lubinian bardzo ofensywną i agresywną grą już na ich połowie, z czym piłkarze Zagłębia zupełnie nie potrafili sobie poradzić. Goście grali z wielkim impetem i niemalże od początku spotkania wiadomo było, że bramki dla nich są tylko kwestią czasu. Pierwszą dogodną sytuację goście stworzyli sobie już w 4 min jednak Bania nie potrafił pokonać dobrze interweniującego Madarića. Starający się atakować gospodarze czynili do bardzo nieporadnie. Wolni i odcięci od podań Niciński z Łobodzińskim nie potrafili przedostać się pod bramkę Olszewskiego a nawet, kiedy się już tam znaleźli razili wyjątkową nieskutecznością.
W 22 min goście obieli prowadzenie. z prawej strony urwał się Paweł Nowak poczym dośrodkował wprost na głowę wbiegającego w pole karne Węgrzyna, który strzałem głową, tuż obok interweniującego Madarić umieścił piłkę w siatce. Nim piłkarze Zagłębie zdołali się otrząsnąć goście prowadzili już 2-0. niespełna 2 min później goście przeprowadzili akcję po której Bojarski zdecydował się na strzał z linii 16 metrów. Po strzale Bojarskiego piłka przeleciała pomiędzy nogami lubińskich defensorów i trafiła do zamykającego, przy "długim słupku", Nowaka który plasowanym strzałem skierował piłkę do siatki.
Po utracie drugiej bramki gospodarze starali się ruszyć do ataku, jednak w dalszym ciągu nie potrafili przedostać się pod bramkę gości. Jedyną dogodną sytuacją, jaką stworzyli sobie w tym fragmencie gry był strzał Łobodzińskiego, który w 34 min zdecydował się na strzał z dystansu, który poszybował daleko od bramki. W końcówce pierwszej odsłony goście natarli raz jeszcze. Widząc wyjątkową nieporadność i opieszałość w szeregach defensywnych gospodarzy przeprowadzili dwie bardzo dobre akcje, które przyniosły im dwie kolejne bramki. Najpierw w 38 min Giza dośrodkował na głowę Piotra Bani, który nie miał problemów z pokonaniem Madaricia. 5 minut później piłkę z prawej strony ponownie dośrodkował Bania a zamykający akcję Nowak skierował piłkę do braki Zagłębie. Do przerwy goście prowadzili 4-0.
Po zmianie stron w drużynie gospodarzy nastąpiła zmiana. Słabo spisującego się Jackiewicza zastąpił Mierzejewski, co nieco ożywiło ofensywne poczynania lubinian. Jeszcze więcej świeżości w szeregi Zagłębia wniósł Zbigniew Murdza, który w 61 min zastąpił Nicińskiego. Na nic się to zdało bowiem w 72 min piąte trafienie zanotowali goście w pasiastych strojach. Tuż przed linią pola karnego wprowadzony kilka minut wcześnie Piętka faulował Bojarskiego, za co sędzia słusznie ukarał pomocnika gospodarzy żółtym kartonikiem a gościom nakazał wznowić grę z rzutu wolnego. Do piłki podszedł Skrzyński, po strzale którego piłka minęła mur
Wojciech Stawowy trener Cracovii: - Gratuluję swojej drużynie. Jak na debiut w ekstraklasie zaprezentowała się bardzo dobrze. W pierwszej połowie graliśmy ofensywnie, agresywnie i skutecznie. W drugiej części meczu byliśmy nastawieni na kontratak. Zagłębie miało optyczną przewagę, ale piąta bramka pokazała, że potrafimy się skutecznie bronić i kontratakować. Może gdyby nie przebieg pierwszej połowy, druga część spotkania byłaby ciekawsza i bardziej nerwowa.
Drażen Besek trener Zagłębia: - Ciężko coś powiedzieć po przegranym pierwszym meczu w lidze. Gratuluję Cracovii, bo jej piłkarze zaprezentowali piłkę na pierwszoligowym poziomie. My z kolei popełnialiśmy takie błędy, szczególnie w pierwszej połowie, jakie nie powinny się zdarzyć na tym poziomie gry.