2003-05-04 Cracovia - Sandecja Nowy Sącz 3:0
|
III liga grupa IV , 26 kolejka sobota, 3 maja 2003
|
|
Skład: Paluch Wacek Skrzyński (79' Stach) Ziółkowski Siemieniec (46' G. Baran) Dudziński (75' Zawadzki) Hajduk A. Baran Nowak Ankowski Bania |
Sędzia: Władysław Łężny z Opola
|
Skład: Bodziony Mikołajczyk (46' Kandyfer) Łukasik Zagórski Florian (46' Zachariasz) Szczepański Ciastoń (77' Wańczyk) Krupa Manelski (67' Wojtas) Świerad Policht |
Opis meczu
Spotkanie przebiegało pod hasłem "mecz przyjaźni", a to z uwagi na przyjazne stosunki kibiców obu zespołów. I rzeczywiście, mieliśmy spotkanie przyjaciół, także boiskowych. Sandecja na boisku przy ul. Kałuży nie grała chociażby z takim zaangażowaniem jak ostatnio Proszowianka. - Byliśmy zmordowani środowym meczem z Koroną, w tamten mecz w włożyliśmy mnóstwo sił - tak tłumaczył swoją i kolegów anemiczna postawę napastnik Janusz Świerad.
Od pierwszych minut Cracovia miała olbrzymią przewagę. Grała składnie do pola karnego, ale podobnie jak w poprzednich spotkaniach, seryjnie marnowała świetne okazje. Już w pierwszych 8 minutach "Pasy" zmarnowały trzy okazje, sytuacji sam na sam z Bodzionym nie wykorzystali Bania, Ankowski, A. Baran huknął z 14 m nad poprzeczką.
Przewaga Cracovii rosła z minuty na minutę, ale poczynania strzeleckie jej zawodników były wczoraj wręcz denerwujące. Kolejnych wspaniałych okazji nie wykorzystali do przerwy Ankowski, Bania, dwukrotnie Bodziony bronił ostre strzały z wolnego Ziółkowskiego i bani. Już w przedłużonym czasie gry sędzia uznał, że bramkarz Bodziony faulował Banię w polu karnym. Padł pierwszy gol z karnego strzelanego na "raty".
Zaraz na początku drugiej połowy po bramce Dudzińskiego Cracovia prowadziła 2-0 i widać było, że gospodarzom nic złego w tym meczu nie może się przydarzyć. Sandecja nie była w stanie skonstruować żadnej groźnej akcji, tak naprawdę to w całym meczu miała tylko jedną okazję, w 65 min z 12 metrów Policht strzelił nad poprzeczką.
Przewaga Cracovii była chwilami miażdżąca, ale w skuteczności "Pasów" nic się nie poprawiło. Chwilami odnosiło się wrażenie, jakby zawodnicy gospodarzy bali się strzelać. Tak było w 52 min, kiedy trzech graczy Cracovii miało przed sobą jednego obrońcę Sandecji, ale Ankowski źle rozegrał akcję. W 62 min po strzale z wolnego Hajduka piłka odbiła się od słupka. Potem dwukrotnie w znakomitych sytuacjach znalazł się Bania, ale i jego ogarnęła jakaś dziwna niemoc strzelecka. Dopiero soczysty strzał Nowaka pod poprzeczkę poprawił nastroje kibiców Cracovii.
Cracovia zaliczyła tak potrzebne 3 punkty, ale po grze, która pozostawiła duży niedosyt. To już kolejny jej mecz, w którym zapomina, jak się strzela bramki z pozycji niemal idealnych. Na szczęście dla "Pasów" pewnie grała obrona. A Sandecja? Zagrała już bez trenera Ireneusza Adamusa, zastąpił go Stanisław Ogorzały. O jej grze można powiedzieć krótko - przeszła obok meczu.
Jak padły bramki
1-0
Bramkarz Bodziony faulował Banię. Karny! Po strzale Ankowskiego piłka odbiła się od słupka, przy dobitce Bani Bodziony był bezradny.
2-0
Szybka akcja Cracovii, podawał Nowak, strzał Dudzińskiego próbował jeszcze wybić z bramki obrońca Zagórski, ale piłka wpadła do siatki.
3-0
Grzegorz Baran zagrał prostopadłą piłkę do Nowaka, ten wpadł w pole karne i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Bodzionego.
Źródło: Dziennik Polski