2004-03-13 Polar Wrocław - Cracovia 0:2
18 kolejka 13-14 III 2004
Polar Wrocław - Cracovia 0-2
Bramki: Bojarski (5), Bania (21 k.)
Sędziował M. Górski z Łodzi, żółte kartki: Boldt - Baran, Bojarski.
Widzów 800, w tym 300 z Krakowa.
Polar: Foltyn, Stawowy, Romaniuk, Boldt (74 Anioł), Hirsz, Budka, Lis (61 Ozimina), Juraszek, Augustyniak (74 Ilków), Sorbian, Piątkowski
Cracovia: Olszewski, Radwański, Skrzyński, Węgrzyn, Baster (90 Świstak), Bojarski, Baran, Przytuła, Makuch (46 Giza), Wróbel, Bania (35 Dudziński)
Opis meczu DP:
W inauguracyjnym meczu we Wrocławiu krakowianie powtórzyli wynik z rundy jesiennej, kiedy to też pokonali rywala na boisku przy ul. Kałuży 2-0.
Krakowianie rozpoczęli mecz w dużym tempie. W ciągu dwóch pierwszych minut wywalczyli dwa rzuty rożne, groźnie strzelał z narożnika pola karnego Bojarski, ale jego uderzenie zablokowali obrońcy. W 5 min było już jednak 1-0 dla krakowian po świetnym podaniu Węgrzyna i celnym strzale Bojarskiego.
Gospodarze, którzy zaczęli mecz z jednym napastnikiem, zmienili teraz ustawienie, zaatakowali i w 11 min tylko Olszewskiemu zawdzięczać może Cracovia, że nie straciła bramki. Bramkarz "Pasów" wygrał pojedynek sam na sam z Juraszkiem.
Krakowianie grali nadal ofensywnie i w 21 min przeprowadzili kolejną dobrą akcję, zakończoną karnym pewnie strzelanym przez kapitana Banię, dla którego był to już 12. gol w sezonie.
"Pasy" prowadziły 2-0 i oddały środek pola rywalowi, który, nie mając nic do stracenia, często atakował. W 31 min, po rzucie rożnym, piłka po strzale Augustyniaka odbiła się od poprzeczki, z dobitkę Piątkowskiego wybili z linii obrońcy krakowscy. W 35 min opuścił boisko kulejący Bania, zastąpił go Dudziński.
Po przerwie taktyka gospodarzy była oczywista, atakowali od pierwszych minut, "Pasy" nastawiły się na kontrę. Wyglądało na to, że albo Polar strzeli kontaktowego gola i zaczną się wielkie emocje, albo Cracovia skarci rozpędzonego rywala. Tymczasem żaden gol już nie opadł. Ataki gospodarzy były chaotyczne, anemiczne, kontry krakowian bez wyrazu, mało precyzyjne, tak na dobra sprawę to tylko raz po centrze Bojarskiego w 63 min groźnie było pod bramką Polaru. Przez długie minuty z boiska wiało nudą, oglądaliśmy dość chaotyczne poczynania obu zespołów w środkowej strefie boiska, gra ożywiła się dopiero w samej końcówce. W 85 min Foltyn wybił z najwyższe trudem na róg piłkę po wolnym Wróbla, w 87 min. Anioł strzelił z 10 metrów za słabo, wprost w Olszewskiego, za moment po główce Piątkowskiego piłka o centymetry minęła słupek.
2-0 dla Cracovii to wynik bardzo dobry. Ale do gry krakowian można mieć jeszcze sporo zastrzeżeń. Perfekcyjnie rozegrały "Pasy" pierwsze 20 minut meczu, dwie szybkie bramki ustawiły mecz. Potem w grze Cracovii było sporo niedokładności, za mało agresywnie grała druga linia, w której brakowało kreatywnego gracza.
Sami piłkarze Cracovii cieszyli się z wygranej, ale samokrytycznie podkreślali, że stać ich na dużo lepszą grę. - Najważniejsze, że wygraliśmy, z każdym meczem forma powinna iść w górę, bo jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, trochę brakuje nam ogrania, czucia piłki - mówił Arkadiusz Baran.
Jak zawsze pewnie bronił Sławomir Olszewski, dobrze dyrygował obroną Kazimierz Węgrzyn, swoje zrobili nowi gracze - Marcin Bojarski strzelił, z zimną krwią, jakże ważnego pierwszego gola, szarpał po prawym skrzydle, miał asystę w 21 min. Stanisława Wróbla, wypracował karanego, efektownie strzelał z wolnego.