2003-08-30 Cracovia - Arka Gdynia 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 15:22, 24 maj 2006 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

5 kolejka 30-31 VIII 2003
Cracovia - Arka Gdynia 0-0
Bramki: -
Sędziował M. Kowal z Katowic.
Widzów 5 000.

Cracovia: Olszewski, Wacek, Węgrzyn, Skrzyński, Baster, Dudziński (44. Makuch), Baran , Giza, Nowak, Ankowski (85. Hajduk), Bania (59. Szczoczarz).

Arka: Wyłupski, Kowalski, Bubnowicz Ż, Woroniecki, Siara, Stencel, Lizak (46. Kukulski), Murawski, Ulanowski, Smarzyński (46. Stasiuk), Podstawek (68. Kułyk).

Opis meczu GW:
Mierząca wysoko Cracovia straciła na własnym boisku dwa punkty z przeciętną Arką Gdynia, bo choć miała przewagę, żaden z piłkarzy "Pasów" nie potrafił celnie strzelić do siatki rywali. Po meczu, po raz pierwszy od dłuższego czasu, kibice żegnali piłkarzy gwizdami.
Trener Cracovii Wojciech Stawowy bardziej obawiał się Arki niż chorzowskiego Ruchu, z którym Cracovia uporała się przed dwoma tygodniami. Goście znad morza przez cały mecz byli ustawieni wybitnie defensywnie: albo przetrzymywali piłkę w środku pola, albo przeszkadzali w atakach Cracovii, wybijając piłkę poza boisko. Arka - jak na zespół walczący o ekstraklasę - niewiele pokazała. Pierwszą i jedyną klarowną okazję do zdobycia gola dla gości zmarnował w 9. min Grzegorz Podstawek, który w sytuacji sam na sam, naciskany przez obrońców, strzelił wprost w Sławomira Olszewskiego.
Przewaga Cracovii była aż nadto widoczna w stałych fragmentach gry. W całym meczu gospodarze wykonali aż 15 rzutów rożnych. Bite zbyt słabo przez Pawła Nowaka nie przynosiły żadnego zagrożenia.
Były za to inne okazje. W 12. min Marcin Dudziński podał wzdłuż linii bramkowej, ale jego akcji nikt nie zamknął. Za moment nad poprzeczką uderzał Łukasz Skrzyński, dokładny w obronie i dobrze podający do kolegów z ataku. - Czasami lepszy nie wygrywa - skwitował po meczu "Skrzynia". Jeszcze w pierwszej połowie dwoma soczystymi strzałami popisał się Piotr Giza. Najpierw przechwycił piłkę zbyt krótko wybitą przez bramkarza Arki i natychmiast strzelił z 30 m. Chybił o centymetry. Cztery minuty później Giza przymierzył pod poprzeczkę z rzutu wolnego wykonywanego z prawej strony boiska. I znów Sylwester Wyłupski zdołał wybić piłkę na róg. W 36. min gdyński obrońca Mariusz Woroniecki nie przechwycił dośrodkowania, do centry dopadł Marcin Dudziński i z ostrego kąta strzelił wprost w bramkarza. W jednej z akcji "Dudzio" wykonał szpagat, po którym doznał kontuzji pachwiny i opuścił boisko jeszcze przed przerwą. Druga połowa nie była już tak ciekawa. Pod bramką Arki kilka razy zakotłowało się, ale tylko dwie sytuacje zasługują na wyróżnienie. Kwadrans przed końcem główkował Wojciech Ankowski, ale Wyłupski sparował piłkę na słupek. W 78. min "Ana" po akcji Arkadiusza Barana i Gizy z trzech metrów tylko musnął piłkę, ale na miejscu znów był bramkarz Arki.
Dlaczego w drugiej połowie Cracovia grała z minuty na minutę coraz gorzej? - Jak nie idzie, to zaczynają się nerwy - wyjaśniał Paweł Nowak, który był tłem samego siebie. Arka z zagęszczonym środkiem pola i jednym wysuniętym napastnikiem z rzadka i bez przekonania atakowała. W 65. min kapitan gości Dariusz Ulanowski postraszył Sławomira Olszewskiego dalekim strzałem, który jednak minął słupek.
W Cracovii zawiedli napastnicy. Po kontuzji mało widoczny był Piotr Bania. Nie lepiej zaprezentował się jego zmiennik Łukasz Szczoczarz. Trener Stawowy przyznał po meczu, że popełnił błąd, zmieniając Banię. Czy boisko powinien wcześniej opuścić Ankowski? Trener Cracovii nie zaprzeczył. - W drugiej lidze nie ma łatwych meczów - podsumował Łukasz Kubik, który po kontuzji obserwował mecz z ławki rezerwowych.