2005-06-09 Cracovia - Pogoń Szczecin 4:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 19:38, 10 maj 2006 autorstwa PiotrekKSC (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Mecz rozpoczął się od dobrej wiadomości dla Cracovii. Prezydent miasta Krakowa prof. Jacek Majchrowski poinformował wszystkich, że godzinę wcześniej podpisał umowę z siostrami Norbertankami, na podstawie której stadion przy ulicy Kałuży stał się własnością klubu. To historyczne wydarzenie. Do tej pory tereny, na których leżał stadion, należały do sióstr Norbertanek. Teraz Cracovia, będąca miejską spółką, gra wreszcie na własnym obiekcie. Ułatwi to i przyśpieszy modernizację stadionu.

Cracovia w meczu z Pogonią grała o wysoką stawkę - o zakwalifikowanie się do rozgrywek w europejskich pucharach. Początek spotkania był nerwowy. Pogoń, która grała tylko jednym napastnikiem, nie ograniczała się do obrony własnej bramki i śmiało atakowała.

W 6 min szczecinianie byli bliscy zdobycia prowadzenie. Rafał Grzelak zacentrował z lewej strony, a Edi nie trafił w piłkę 3 metry przed bramką Marcina Cabaja. Cracovia miała przewagę w polu, jednak grała chaotycznie i niedokładnie. Nie stwarzała groźnych sytuacji podbramkowych.

I niespodziewanie nastąpił przełom w grze gospodarzy. W ciągu 4 minut zdobyli dwa gole. W 19 minucie Marcin Bojarski po solowej akcji strzelił płasko z 18 m. Uderzenie nie było zbyt silne, ale precyzyjne. Bramkarz Boris Peskovic spóźnił się jednak z interwencją i Cracovia prowadziła 1:0.

W 22 minucie było już 2:0. W zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym obrońca Michał Świstak silnie strzelił po poprzeczkę z 10 metrów i piłka wpadła do siatki. Szczecinianie nie załamali się utratą dwóch goli i ruszyli do ataku, jednak obrońcy Cracovii nie pozwolili im na zagrożenie bramce Cabaja.

Po przerwie Pogoń postawiła wszystko na jedną kartę i zepchnęła Cracovię do obrony. Gospodarze oddali pole gościom prawie bez walki. Krakowianie zadowoleni dwubramkowym prowadzeniem zwolnili tempo i grali nonszalancko. Goście wykorzystali to dość szybko. W 51 minucie w zamieszaniu podbramkowym Rafał Grzelak silnym strzałem z 6 metrów pokonał bramkarza Cabaja, zdobywając kontaktowego gola.

Utrata gola zmobilizowała piłkarzy Cracovii, którzy przejęli inicjatywę na boisku i znów zdobyli przewagę. Ich ataki były jednak nieskuteczne. Pogoń sporadycznie kontratakowała, ale nieporadnie. Wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie. Tymczasem w ostatnich minutach meczu padły jeszcze trzy gole.

W 85 minucie Marek Citko przeprowadził rajd lewą stroną, wycofał piłkę na 16 metr, a nadbiegający Piotr Giza posłał piłkę do siatki. W podobny sposób Cracovia zdobyła czwartego gola. W 87 min tym razem centrował z lewej strony Piotr Giza, a Piotr Bania z 2 metrów zdobył swego 12. gola w lidze.

W ostatniej minucie spotkania Pogoń zdobyła gola. Daleki strzał Artura Bugaja fatalnie przepuści Marcin Cabaj. W sumie było to ciekawe spotkanie. Kibice obejrzeli sześć bramek i dużo walki. Cracovia wygrała zasłużenie, będąc zespołem lepszym.


Źródło: Teraz Pasy!