1994-04-09 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 21:31, 8 maj 2006 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

21 kolejka 9-10 IV 94
Garbarnia Kraków – Cracovia 0 - 2 (0 - 1)
Bramki: Gruszka (15), Hajduk (67)
Sędziował: A. Szpak z Przemyśla
Widzów 1 500

Garbarnia: Nita - Kazimierski, Głownia, Jaskólski - Piętak (76 min. Baryła), Jeziorek (65 min. Rożek), Tyrka, Prządo (62 min. Stochmal), Szewczyk - Sippelius, Urbański,

Cracovia: Kwedyczenko - Mróz, Wrześniak, Brussman - Węgiel, Zając, Kowalik (62 min. Kępski), Hajduk (79 min. Leśniowolski), Duda - Hermaniuk (86 min. Cybulski), Gruszka.

Opis meczu Tempo:
Wynik jest korzystny dla Garbarni, co niekoniecznie musi prowadzić Czytelników do wniosku, że sprawozdawcy pomieszały się zmysły. A jednak... Dwubramkowa wygrana ekipy Andrzeja Bahra tylko w części oddaje układ sił na boisku, którym całkowicie zawładnęła Cracovia. Miała mnóstwo wybornych sytuacji, absolutnie dyktując warunki. Strzeliła zaledwie dwa gole, a mogła ich strzelić choćby pięć...
Z czego zrodziła się tak zdecydowana przewaga „Pasów”? Po części z fatalnej gry pomocników gospodarzy, którzy nijak nie potrafili podjąć walki w środkowej strefie. W tej części pola w zasadzie nikt z garbarzy nie umiał zakasać rękawów i zabrać się do pracy. Skutek pozostawienia ziemi niczyjej był łatwy do przewidzenia, zwłaszcza przy fatalnej formie objawionej przez Głownię, Kazimierskiego oraz Jaskólskiego. Oni z kolei wręcz otwierali przeciwnikowi szeroki korytarz, w który goście wdzierali się bez żadnych problemów. W takich okolicznościach padł po kwadransie pierwszy gol (składna akcja Hermaniuk – Węgiel – Gruszka). Nie inaczej wyglądała sytuacja po przerwie, kiedy to Gruszka nabrał Głownię niczym dziecko na obiecanego lizaka, a Hajduk sfinalizował kontratak w należyty sposób.
W kilku innych sytuacjach o wybór złej metody może trener Bahr wnosić słuszne pretensje do Węgla, Gruszki, Dudy i Kępskiego. Nielicznym fanom „brązowych” przy analizie powyższych akcji pozostało miło pomyśleć o jedynym mocnym punkcie drużyny, bramkarzu Nicie. Ale jaka to pociecha, kiedy reszta jest tłem już nawet nie bladym?