2005-08-17 Cracovia - CA Batna 1:1
|
mecz towarzyski ul.Wielicka, środa, 17 sierpnia 2005
(0:0)
|
|
Skład: Cabaj (46' Olszewski) Piątek (46' Wacek) Skrzyński Karwan Radwański (46' Baster) Giza Baran Nowak Bojarski Bania (46' Sow) Moskała (62' Zimoń) Ustawienie: 4-3-3 |
|
Opis meczu
Kiepska pierwsza i tragiczna druga połowa meczu oraz remis wyrwany słabemu algierskiemu pierwszoligowcowi mocno zmartwił kibiców "Pasów". - Zwolnijcie mnie ze skomentowania tego meczu - prosił dziennikarzy trener Cracovii Wojciech Stawowy
Krakowianie mecz zaczęli odważnie, grając pressingiem, ale Algierczykom wystarczały zaledwie dwa, trzy podania, by się od niego uwolnić. Potem Cracovia grała już tylko jeden schemat: wiele podań w środku pola i wyczekiwanie na okazję do prostopadłego podania. Właśnie takie rozgrywanie piłki "Pasy" często ćwiczą na treningach, ale w meczu należy jeszcze zauważyć wychodzącego na pozycję partnera. Z tym piłkarze Cracovii mieli wielki problem.
Przy nudnym i schematycznym rozgrywaniu piłki w środku pola aż prosiło się o szarpnięcie akcji skrzydłami, ale w pierwszej połowie nie był tym zainteresowany żaden z pary bocznych obrońców: ani Karol Piątek, ani Krzysztof Radwański. Sytuacja zmieniła się w drugiej części. Na połówkę rywala często zapędzał się Marek Baster, ale zdarzyło mu się zapomnieć o zadaniach obronnych, czego efektem była bramka zdobyta przez Algierczyków. Nie bez winy przy tym golu był także Łukasz Skrzyński, u którego widać jeszcze braki treningowe.
Także ofensywa krakowian niczym nie zachwyciła. Jeżeli już jakieś podanie doszło do napastników, to zbyt długo zwlekali oni ze strzałem lub uderzali niecelnie. Grę w przodzie ożywił testowany przez Cracovię Senegalczyk Almamy Sow. Szukał gry (po piłkę wracał nawet na własną połowę), wychodził na pozycję, krzyczał, machał rękami i... nic.
- Brak podań nie wynikał z niechęci do Sowa, ale z braku zrozumienia z tym zawodnikiem - tłumaczył swoich piłkarzy Stawowy. Mimo nielicznych kontaktów z piłką Sow zdobył bramkę po ładnym uderzeniu szczupakiem, jednak chwilę później, stojąc pięć metrów przed bramką, uderzył prosto w bramkarza. - Sow zostanie z nami dziesięć dni, po tym okresie zadecyduję o jego przyszłości w Cracovii - wymigał się od oceny Senegalczyka trener Stawowy. Sow najlepiej rozumiał się z Marcinem Bojarskim, który starał się jak mógł, ale momentami dla swoich kolegów był za szybki. Partnerzy dostrzegali go, gdy był już na pozycji spalonej. Zrugać za grę w środku pola należy wszystkich piłkarzy - wczoraj na boisku nie widzieli prawie nic.
Po meczu ma zmartwionej twarzy trenera Stawowego na chwilę zagościł uśmiech: - Kontuzja Michała Świstaka nie jest tak poważna, jak myśleliśmy. Uraz nie wymaga operacji, w związku z tym piłkarz nie wyjedzie jutro do Austrii. Szkoleniowiec "Pasów" zrezygnował już z usług testowanego Marcina Zimonia. Wczoraj nie doszło także do rozmów ze środkowym obrońcą (nazwisko znane trenerowi Stawowemu), który miał wzmocnić drużynę. - Ten temat upadł - zdradził trener Stawowy.
Źródło: Gazeta Wyborcza