2007-10-20 Cracovia - Wisła Kraków 1:2
|
Orange Ekstraklasa , 11 kolejka Kraków, sobota, 20 października 2007, 16:00
(0:1)
|
|
Skład: Cabaj Kulig Skrzyński Radwański Wojciechowski (64' Dudzic) Kłus Baran |
|
Skład: Pawełek Dudka Głowacki Cleber Baszczyński Zieńczuk Sobolewski Cantoro Kosowski (75' Jirsak) Paulista (57' Boguski) Paweł Brożek (88' Piotr Brożek) Ustawienie: 4-4-2 |
Opis meczu Interia.pl
To były dziwne, ale poza kiepskim dopingiem, a momentami jego brakiem - pasjonujące derby. Nic nie wskazywało na to, że po I połowie Wisła będzie prowadziła. Cracovia miała przewagę, oddała więcej strzałów, grała z większym poświęceniem.
Ale "Pasy" nie mają w swych szeregach takiego duetu jak Kamil Kosowski i Marek Zieńczuk. Ten pierwszy dośrodkował dokładnie z rzutu rożnego, a "Zieniu" przy biernej postawie kryjące Pawła Wojciechowskiego okręcił się i z prawej nogi wypalił w długi róg.
Przy następnym kornerze, jeszcze przed przerwą "Kosa" podał tym razem na głowę Zieńczukowi, ale Marcin Cabaj jakimś cudem wybił zmierzającą do bramki piłkę.
Wcześniej wiślacy drzemali na boisku. Rozpędzone "Pasy" jak przez masło momentami przechodziły przez środek i obrońcy "Białej Gwiazdy" mieli kłopoty z ich zatrzymaniem. Arkadiusz Głowacki w 22. min ratował się faulem, bo Dariusz Pawlusiński pędził jak wiatr i wyszedłby sam na Mariusza Pawełka. Choć sędzia mógł z powodzeniem odesłać "Głowę" do szatni, pokazał mu tylko żółtą kartkę.
Wiślacy pierwszy strzał oddali dopiero w 27. min (Zieńczuk wysoko nad poprzeczką), ale obudzili się dopiero przed przerwą. Agresywnością gospodarzom dorównywali w ich szeregach wówczas jedynie Mauro Cantoro i Kosowski.
Po przerwie zdecydowanie lepiej wyglądała "Biała Gwiazda". Długo utrzymywała się przy piłce, szybciej nią operowała - dyrygował "Kosa", coraz lepiej wyglądał Paweł Brożek.
Na 2:0 powinien już podwyższyć Paweł Brożek, którego ładnie dostrzegł w polu karnym Kosowski (silne uderzenie wspaniale obronił Cabaj), ale w końcu zrobił to zmiennik Rafał Boguski. Po dobrym rozegraniu akcji przez Kosowskiego i centrze "Zienia" ulokował piłkę tuż przy siatce.
Cracovia na łopatkach? Nic z tych rzeczy. "Dawać, dawać jeszcze Panowie!" - mobilizował zespół Cabaj, a trener Maciej Skorża zdejmował w tym czasie "Kosę", chcąc go oszczędzić na starcie z Legią.
I co? Obrona wiślaków pogubiła się. Bartłomiej Dudzic dostał piłkę w uliczkę i w sytuacji sam na sam pokonał Pawełka. Wisła miała kolejne okazje - m.inn. Zieńczuk już położył Cabaja, ale zanim oddał strzał, golkiper wygarnął mu piłkę, ale jeszcze lepsze szanse miały "Pasy".
Ich grę ożywiło wprowadzenie Jacka Wiśniewskiego, który taranował rywali w środku pola. W 89. min Przemysław Kulig (po kornerze) kolanem trafił w poprzeczkę! W ostatnich sekundach meczu w sytuacji sam na sam znalazł się Dariusz Kłus, ale przegrał z Pawełkiem. I tak Wisła wygrała derby na stadionie Cracovii. Szczęśliwie, ale trzeba przyznać, że w przekroju całego meczu była zespołem lepszym.
Trenerzy o meczu
Maciej Skorża (Wisła):
Bardzo cieszymy się z dziewiątego ligowego zwycięstwa w tym sezonie. Przez dłuższą część meczu kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, strzeliliśmy dwie bramki, ale gdy Cracovia zdobyła gola kontaktowego sytuacja się zmieniła. Gospodarze przycisnęli i w końcówce było naprawdę gorąco. Na szczęście wyszliśmy obronną ręką z tej opresji. Cracovia pokazała jednak, że to nie przypadek, że na własnym stadionie zdobywa tak dużo punktów. Spodziewałem się dziś lepszej postawy z naszej strony.
Stefan Majewski (Cracovia):
Muszę wrócić nieco do historii. Gdy byłem jeszcze trenerem Amiki i graliśmy z Wisłą jeden z moich zawodników wychodząc na czystą pozycję był faulowany, a sędzia pokazał faulującemu zaledwie żółtą kartkę. Teraz było tak samo. Faul na Darku Pawlusińskim był ewidentny i zasługiwał na czerwoną kartkę. To są Derby, poważna sprawa i nie można robić takich pomyłek. Dotychczas byłem cierpliwy i w kilku poprzednich spotkaniach zdarzały się podobne sytuacje, a mimo to milczałem. Teraz jednak musiałem w tej sprawie zabrać głos. Zagraliśmy dobre spotkanie, ale niestety to nie wystarczyło. Moi piłkarze dziś płakali. Chciałbym, aby sędzia wszedł po meczu do naszej szatni i zobaczył załamanych i płaczących zawodników.