1997-11-14 Cracovia - SMS I Sosnowiec 4:3
|
11 kolejka, I liga Hokej mężczyzn piątek, 14 listopada 1997
(0:2; 2:1; 2:0) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
gole Cracovia: St. Urban 30, Musiał 33, Pajerski 48, Gusow 57, SMS: Bomastek 9, Słaboń 13, Smreczyński 28. Kary: Cracovia 40 min, w tym kara meczu dla Pawła Radzkiego, SMS 14 min.
Cracovia: Batkiewicz - Baryła, Siemieniec, Gusow, Pawljuczenko, Gryzowski - Bernacki, Gąsienica, Pajerski, Cieślak, S. Urban - Urbańczyk, Musiał, R. Radzki, Podsiadło, P. Radzki - Kozendra, Ciastoń, Csorich, Zieliński, Kudasik.
Horror z happy endem dla gospodarzy, którzy tym samym zrewanżowali się zespołowi z Sosnowca na niedawną porażkę 3-6. Wygrana nie przyszła jednak Cracovii łatwo, która długimi minutami grała chaotycznie, nie znajdując recepty na bardzo dobrze broniącego Urbańskiego. Krakowianie popełniali mnóstwo błędów w obronie, całe szczęście, iż Batkiewicz bronił znakomicie. Krakowianom nie można odmówić jednego - woli walki i ambicji, w 3 tercji właśnie te walory plus lepsza kondycja zadecydowały o wygranej „pasów”. W I tercji Gracovia grała źle, młody zespół z Sosnowca (równoznaczny z naszą reprezentacją do lat 20) grał szybko, pomysłowo, twardo i w 13 min prowadził 2-0. Na początku II tercji „pasy” ruszyły do ataków, zasypywały bramkę Urbańskiego lawiną strzałów, ale gola z kontry w 28 min strzelili goście. Było 3-0 dla SMS! W 2 minuty po strzale Urbana krążek prześlizgnął się między parkanami Urbańskiego i przekroczył linię bramkową. Gol! Cracovia jeszcze bardziej podkręca tempo i w 33 min, grając w przewadze, strzela gola (Musiał). Robi się dramatyczne widowisko. Goście czyhają tylko na kontrę i dwukrotnie w 37 i 39 min Wołkowicz i Słaboń jadą sam na sam z Batkiewiczem. Tylko wspaniałym interwencjom bramkarza zawdzięczają „pasy”, iż nie padł gol. Na lodowisku robi się gorąco. Dochodzi do dwóch bójek, w których bierze udział Rafał Radzki. Podczas drugiej bójki do „akcji” włącza się jego brat Paweł i otrzymuje karę meczu. W 48 min Baryła podaje krążek idealnie na kij stojącego 2 me try przed bramką Pajerskiego i jest 3-3. Przewaga bardziej doświadczonej Cracovii rośnie, w 57 min po niesamowitym „kotle” pod bramką Urbańskiego, Andriej Gusow wpakował krążek
do siatki. 4-3 dla „pasów".Źródło: Dziennik Polski nr 266 z 15 listopada 1997 [1]