1993-12-14 Cracovia – STS Sanok 1:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:18, 18 lis 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "{{Mecz - hokej | gospodarz = Cracovia | gosc = KH Sanok | gospodarz_owczesna_nazwa = | gosc_owczesna_nazwa = STS Sanok | kolejka = | runda = | etap = | sezon = 1993/94 | rozgrywki = I liga Hokej mężczyzn | dzien =…")
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I liga Hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, wtorek, 14 grudnia 1993, 18:00

Cracovia - STS Sanok

1
:
2

(1:0; 0:2; 0:0)


KH Sanok - hokej mężczyzn herb.png


Opis meczu

"GRUPA „SŁABSZYCH”" -
Dziennik Polski

GRUPA „SŁABSZYCH”

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
CRACOVIA — STS Sanok 1—2 (1—0, 0—2, 0—0). Bramki: Milan 13 min. (C) — Jękner 34 i 35 min. (S). Sędziowali: Miszek i Materna z Jastrzębia, Piechnik z Oświęcimia. Kary: 10 i 12 min. Widzów 500.

CRACOVIA: Kieca — Baryła, Pieczonka, Milan, Kaczmarczyk, Śliwa — Kuchta, Wieczorkiewicz, Kozendra, Migacz, Mucha — Majstrzyk, Urbańczyk, P. Urban, Cieślak, S. Urban — Tokarz.

Najwięcej działo się akurat w pierwszej odsłonie. Znów duże brawa dla bramkarza Kiecy; zna swój fach... W 13 minucie goście stracili gola w dosyć niecodziennych okolicznościach — grali w przewadze (na ławce kar Śliwa), atakowali, nagle krążek został wybity i wolno się było spodziewać, iż bramkarz Szumidub poda go spokojnie do jednego ze swoich partnerów. I owszem, posłał „gumę”, tylko, ze idealnie do... swego byłego kolegi (teraz „pasiaka”) Milana. Ten zaś skrzętnie skorzystał z prezentu.-

Jak już wspomnieliśmy, im mecz dłużej trwał, tym poziom stawał się coraz słabszy. W II tercji — w ciągu 109 sekund — stracili gospodarze owa gole (w obu przypadkach głównie dzięki przytomności Jęknera, przy drugim trafieniu „pasy” w osłabieniu — na ławce kar Kuchta). Był jeszcze, pod koniec II tercji, okres gry krakowian z przewagą dwóch zawodników, ale im bliżej końca meczu, tym na tafli robiło się szaro, smętnie i smutno...
Źródło: Dziennik Polski nr 290 z 15 grudnia 1993